Z nabyciem nowych mieszkań samorządy zwlekają, czekając, jak twierdzą, na europejskie wsparcie. Po otrzymaniu zaś jego, zamiary – ogromne. Zaplanowane środki w niektórych przypadkach nawet dziesięciokrotnie przekraczają ceny rynkowe. Oburzeni taką sytuacją są kontrolerzy państwowi, którzy przeprowadzili audyt. Jak twierdzą, liczba osób czekających na mieszkania socjalne nie maleje, samorządy bowiem niewłaściwie wykorzystują pieniądze przeznaczone na rozwój mieszkalnictwa socjalnego.
Oto dla przykładu, w stolicy niektóre mieszkania socjalne mieszczą się w prestiżowym miejscu, na Starówce. Zdarzają się przypadki, gdy powierzchnia mieszkań wynosi 90 m2, a mieszka w nich zaledwie jedna osoba. Może się to wydać dziwne, ale cena metra kwadratowego mieszkania w takim miejscu wynosi zaledwie niespełna euro. Innymi słowy, wynajem ogromnego trzypokojowego mieszkania na stołecznej Starówce wynosi nieco ponad 80 euro. Stołeczne władze zapewniają, że zamierzają te mieszkania sprywatyzować i kupić więcej zwykłych mieszkań i że pieniędzy na rozwój mieszkalnictwa socjalnego nie wykorzystują do budowy dróg. W ciągu ostatnich kilku lat w całym kraju sprzedano 600 mieszkań socjalnych, a za otrzymane pieniądze nabyto ich zaledwie kilka. Samorządy zwlekają, ponieważ rzekomo czekają na unijne wsparcie. Oprócz tego, należy zauważyć, że w niektórych przypadkach cena planowanych do nabycia czy wybudowania mieszkań aż dziesięciokrotnie przekracza cenę rynkową.
Dlaczego kolejki oczekujących na mieszkania socjalne nie skracają się, będzie wyjaśniał sejmowy Komitet Audytu.
Obecnie na mieszkania socjalne w całym kraju czeka ponad 12 tys. osób i rodzin. Do 2020 r. planuje się nabyć 1150 nowych mieszkań. Na ten cel przewidziano ponad 50 mln euro.
"Tygodnik Wileńszczyzny"