Sandra i Mindaugas Makutenasowie zajęli się mydlarstwem dopiero przed kilku laty, gdy zamieszkali na wsi. Dotąd oboje byli „menedżerami", prawdziwymi „mieszczuchami". Ale jak podkreślił pan Mindaugas, głęboko w środku zawsze tkwiło w nich dążenie do „czegoś prawdziwego", życia na łonie przyrody. Ta chęć zmiany środowiska syntetycznego na naturalne urzeczywistniła się w roku 2005 – po odzyskaniu w gminie suderwskiej ziemi dziadków. Preferując życie zgodne z naturą Makutenasowie zamieszkali w domu ze słomy, zajęli się ekologiczną uprawą ziemi.
Życie zgodne z naturą
„Zamierzaliśmy mieszkać ekologicznie. Nie chcieliśmy, by wszelkie środki czyszczące, piorące, myjące, które po użyciu trafiają zwykle do naszego ogrodu, były syntetyczne. Dlatego postanowiliśmy wyrabiać domowe naturalne mydło. Najpierw robiliśmy je dla siebie, potem dla przyjaciół, następnie przyjaciołom przyjaciół. Grono nabywców ciągle się zwiększało i powoli zaczęliśmy swoją produkcję sprzedawać, uczestniczyć na kiermaszach"– o początkach „mydlanego biznesu" opowiadał pan Mindaugas.
Obecnie wyrabianie mydła jest dla pana Mindaugasa i pracą, i pasją. Choć przyznał się, że to żona wciągnęła go do tego rzemiosła. „Moja żona poznała kiedyś pewną znawczynię wyrabiania mydła i poprosiła ją, by nauczyła tej czynności. A moją nauczycielką była żona"– opowiadał mydlarz spod Suderwy. Na poważnie zainteresował się wyrabianiem mydła, gdy jego małżonkę poproszono o zademonstrowanie na pewnym jarmarku dawnego sposobu robienia mydła. Tak się zaczęła przygoda Makutenasów z pieniącym się środkiem czystości...
Zapach „czystości"
Obecnie Makutenasowie produkują ponad 20 rodzajów kostek mydlanych. Obok domu urządzili mydlarnię. Mydło wyrabiają ręcznie według metody chłodnego tłoczenia z końca XVIII, pocz. XIX w. Wszystkie składniki, na bazie naturalnych olejów roślinnych, nagrzewają do 40 st. C, mieszają i powstaje naturalne mydło. Cały proces produkcji mydła – od łączenia składników do krojenia na kostki – zajmuje ok. 3 dni. Surowiec nabywają u dostawców olejów, zaś to, co uprawia się na Litwie, kupują od miejscowych rolników, np. nasiona lnu, rzepak i in. By mydełka były aromatyczne, mydlarze spod Suderwy dodają do nich wyłącznie naturalne olejki eteryczne oraz zioła. „Posiadamy certyfikowane ekologiczne gospodarstwo o powierzchni 1 ha. Większość ziół, które dodajemy do mydła, uprawiamy sami: rumianek, nagietki, owies, amarantus (szarłat)" – powiedział pan Mindaugas. Tak oto powstały: „Oda do nagietka", mydło lipowo-miodowe, owsiano-maślane pachnące, jak powiedział mydlarz, „czystością", dziegciowe i wiele innych. Dodał, że klienci najbardziej upodobali sobie mydło-scrub z nasionami amarantu, który dodaje energii i jako roślina był ceniony już w dalekiej przeszłości. „Rozmaite rodzaje mydeł powstają nie tyle drogą prób, ile dzięki natchnieniu. Czasem się budzę i już wiem, jakie mydło zrobię. Jednak większą twórczynią jest moja żona. Ona się zajmuje „wymyślaniem" mydeł, a ja raczej wykonuję tylko zwykłą robotę, krojenie w kostki" – oznajmił rozmówca.
Mydło z popiołu
Makutenasowie nie tylko robią mydło na sprzedaż, ale też pielęgnują starą tradycję wyrabiania mydła z trzech składników: popiołu drzewnego, wody i tłuszczów. Pielęgnowana przez Makutenasów stara tradycja robienia mydła w 2009 r. została uznana za dziedzictwo narodowe Litwy. By pokazać ludziom, jak dawniej nasi przodkowie robili środki myjące, pan Mindaugas chętnie bierze udział w licznych imprezach, poświęconych dawnym rzemiosłom. W glinianym naczyniu łączy składniki, co prawda zamiast tłuszczów zwierzęcych używa roślinnych, i za godzinę powstaje mydło. Ma postać ciekłą. Nie było wtedy jeszcze kostek mydlanych, które, jak przypomniał pan Mindaugas, pojawiły się dopiero w XIX w. „Wyrabiania mydła według dawnych metod nauczyłem się samodzielnie. Moja babcia opowiadała mi, jak z tłuszczów gotowano mydło. Szukając przepisów, przeglądaliśmy też źródła historyczne, trochę pomógł Internet. Przydało się też doświadczenie robienia zwykłych kostek mydlanych" – opowiadał rozmówca. Jak podkreślił, na wsiach ludzie gotowali zwykłe mydło, jak potrafili, ze zwierzęcego tłuszczu, padliny. Zaś miejscy mydlarze, by mydło miało przyjemny zapach, dodawali rozmaite aromaty, używali oleju kokosowego zamiast łoju zwierzęcego. Podkreślił, że już Arabowie w starożytności aromatyzowali mydła, zaś Europejczycy zaczęli to robić dopiero w XIX w.
Dodał, że w XVII w. dobry popiół do produkcji mydła był towarem cieszącym się wielkim popytem.
Dlaczego się pieni?
„Co dokładacie do mydła, by się pieniło?" – nieraz pan Mindaugas słyszy takie pytanie od swych klientów. Odpowiada żartując: a co zwykle dokłada się do soli, by była słona? „To pytanie często słyszę. Ludzie tak się oddalili od podstaw, sedna spraw, że niektórzy nawet myślą, że jajka są produkowane w sklepach. Stąd i powstają takie dziwne pytania. A mydło samo się pieni" – konkludował rozmówca.
Bardzo się cieszy, że klienci cenią jego produkcję, w którą wkłada wraz z żoną wiele serca i ciepła. Owszem, ich kostki mydlane nie są tanie. Kosztują nie jeden i nie dwa lity, bo są produkowane, jak zapewniają mydlarze, wyłącznie z naturalnych składników. Ale wiernych klientów, którzy docenili jakość mydła spod Suderwy, cena nie odstrasza. Na kolejnych jarmarkach wracają do stoiska Makutenasów już ze swymi znajomymi. „Często uprzedzam kupujących, że jeżeli już wypróbują nasze mydło, innego już nie zechcą" – żartował pan Mindaugas.
Iwona Klimaszewska
"Tygodnik Wileńszczyzny"