Tysięczny wiec w obronie szkół mniejszości narodowych

2016-03-17, 18:08
Oceń ten artykuł
(12 głosów)
Tysięczny wiec w obronie szkół mniejszości narodowych © Marian Paluszkiewicz

„My, rodzice uczniów szkół mniejszości narodowych, a także rodzice wychowanków przedszkoli, jesteśmy przeciwko nacjonalistycznej i dyskryminującej polityce obecnych władz stołecznych wobec placówek oświatowych mniejszości narodowych. Stoimy dzisiaj w obronie praw naszych i naszych dzieci" – powiedziała Renata Cytacka z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie podczas wiecu, który dzisiaj odbył się przy gmachu samorządu m. Wilna.

Tysiąc osób zgromadziło się w czwartek na placu Europy przed gmachem samorządu stołecznego, by stanąć w obronie zagrożonych degradacją bądź likwidacją wileńskich szkół mniejszości narodowych. Przybyły społeczności szkół mniejszości narodowych, głównie z polskich placówek oświatowych miasta Wilna.

Społeczności szkolne protestowały przeciwko zwłoce w akredytacji Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli, zamiarom zawłaszczenia gmachu Szkoły Średniej im. J. Lelewela na Antokolu, a także przeciwko próbom likwidacji dotychczasowych placówek oświatowych polskich i rosyjskich (Szkoła im. Sz.Konarskiego, Szkoła w Leszczyniakach, Szkoła im. L. Karsawina, Szkoła A.Puszkina, Szkoła „Ateities", Szkoła „Centro", Szkoła na Lipówce, Szkoła „Saulėtekio", Szkoła „Senamiesčio", Szkoła-przedszkole „Saulutė", Szkoła–przedszkole „Svaja", Szkoła–przedszkole „Berželis").

Andżelika Nowogrodzka – absolwentka, nauczycielka i rodzic uczennicy Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli w Wilnie – w imieniu całej społeczności szkoły wyraziła zaniepokojenie, że placówka, będąca jedną z najliczniejszych i najlepszych polskich szkół Wilna, nie jest wciągnięta do planu akredytacji programów nauczania średniego. Mimo że Syrokomlówce nigdy nie brakowało uczniów (w obecnym roku szkolnym ma 853 uczniów), a jej wychowankowie wykazują świetne wyniki w nauce i olimpiadach.

„Jesteśmy zdeterminowani, jesteśmy oburzeni ignorancją, sposobem, w jaki nas traktują władze Litwy. Wyłaniają się podwójne standardy. Jedne szkoły mają prawo do akredytacji, inne nie. Czyżby względy i sympatie polityczne kierowały przydziałem miana długiego gimnazjum?" – swoje oburzenie wyraziła Tatiana Korzeniewska, przedstawicielka Komitetu Obrony Szkoły im. Władysława Syrokomli.

W obronie swej szkoły wystąpił też uczeń Konrad Czeglik. „My, współcześni młodzi Polacy, jesteśmy obywatelami Litwy, kraju europejskiego. W nim na równi z innymi chcemy się kształcić, zdobywać wiedzę, pracować i w swoim ojczystym kraju pracować i płacić podatki. Tak jak wszyscy obywatele mamy prawo do wyrażania swojej woli. Chcemy, aby „Syrokomlówka" uzyskała akredytację programu szkoły średniej, chcemy ukończyć gimnazjum i kierować się w życiu wartościami chrześcijańskimi" – powiedział Konrad Czeglik.

Rodzice protestowali także przeciwko przejawom korupcji koalicji liberalno-konserwatywnej w samorządzie m. Wilna w kwestii skierowania około 6 mln euro na osobiste konta właścicieli prywatnych placówek przedszkolnych oraz przejawom korupcji politycznej i fałszowaniu dokumentów w trakcie przeprowadzania konkursów urzędniczych.

Wyrazić solidarność z pikietującymi przybył Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł do Parlamentu Europejskiego.

„Dziękuję dla was wszystkich za postawę obywatelską, za odwagę, za to, ze przyszliście dzisiaj bronić praw własnych dzieci" – powiedział lider AWPL. Wyraził ubolewanie, że „w naszym państwie, które mianuje się demokratycznym, w taki sposób musimy bronić swych praw". Jak zaznaczył, szczególnie boli to, że obecne władze Wilna – miasta, które wspólnie budowali i Polacy, i, Rosjanie, i Białorusini, i Żydzi, i Litwini – niszczą podstawy demokracji poprzez niszczenie szkół mniejszości narodowych.

„Nasze szkoły na pewno obronimy. Jeżeli nie dzisiaj, to jutro. Jeżeli nie jutro, to pojutrze. Innej opcji nie ma. Przeżyliśmy, jako rdzenni mieszkańcy tej ziemi, o wiele bardziej trudne czasy. Przeżyliśmy czasy bolszewickie, różne okupacje, ale szkoła polska przetrwała" – podkreślił lider AWPL.

Organizatorzy wiecu – Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, Komitety Obrony Szkół Mniejszości Narodowych oraz Komitety Strajkowe Szkół Mniejszości Narodowych – zapowiedzieli  kolejny wiec w obronie oświaty mniejszości narodowych, który odbędzie sie 22 marca o godz. 15.00 przy gmachu Ambasady USA w Wilnie.

„To jest ważna decyzja rodziców, bo nie może być takiej sytuacji, że po naszym wejściu do NATO, Unii Europejskiej, prawa mniejszości narodowych na Litwie zostały bardzo rażąco ograniczone. Będziemy o tym stanowczo mówili też dla przedstawicieli krajów demokracji zachodniej, że w naszym kraju mamy do czynienia z dyskryminacją rdzennej ludności polskiej i wszystkich mniejszości narodowych" – powiedział europoseł. Zaznaczył, że jeżeli władza będzie nadal głucha na postulaty rodziców i nadal prowadziła buldożerową politykę w stosunku do szkół mniejszości narodowych, to przyjdzie czas na większe akcje protestacyjne.

„Nigdy nie zgodzimy się na niszczenie szkół rdzennych mieszkańców Wilna. Na pewno będziemy przeprowadzali jeszcze większe akcje, na pewno zwyciężymy. Tak nam dopomóż Bóg" – powiedział lider AWPL.

Wiec odbył się 17 marca nieprzypadkowo, bo jak przypomniała Cytacka, dokładnie przed 5 laty – 17 marca 2011 roku – weszła w życie nieprzychylna dla szkolnictwa mniejszości narodowych ustawa o oświacie. „Pięć lat wychodzimy na ulice. Nas było dużo – 10 tys. osób przed Sejmem, 4 tys. przy Rządzie. Niejednokrotnie organizowaliśmy mniejsze akcje. Dzisiaj nas jest tysiąc. Czego jeszcze brakuje? Żeby, my, rodzice, przykuliśmy się do kaloryfera w szkołach?" – o ignorowaniu przez władze próśb mniejszości narodowych powiedziała Cytacka.

Danuta Narbut, przewodnicząca Forum Rodziców Miasta Wilna, zaznaczyła, że zwlekanie władz w spawie akredytacji szkół mniejszości narodowych można odbierać jako dyskryminację, łamanie praw człowieka, a nawet presję psychologiczną. „Politycy muszą zrozumieć, że my, rodzice i nasze dzieci, tworzymy przyszłość szkoły. Bądźmy siłą dzisiaj, bądźmy siłą jutro, bądźmy siłą zawsze" – mówiła Narbut.

W imieniu społeczności Szkoły Średniej im. J. Lelewela na Antokolu, która nie została jeszcze akredytowana i którą władze Wilna zamierzają przenieść do innej dzielnicy, wystąpiła przewodnicząca Komitetu Obrony Szkoły Średniej im. J. Lelewela Beata Bartoszewicz oraz uczennica Milena Syrnickaja.

„To jedyna szkoła mniejszości narodowych w jednej z największych części miasta, do której uczęszcza młodzież z 249 ulic. Szkoła, która od ponad 70 lat pielęgnuje polskie tradycje, wychowała wielu znanych Polaków, dwóch noblistów. To skandal, że władze samorządu wileńskiego każą się wynosić polskim uczniom do innego budynku, do swej filii w dzielnicy Żyrmuny, pozostawiając ogromną dzielnicę bez szkoły z polskim językiem nauczania" – powiedziała Bartoszewicz. Podkreśliła, że społeczność szkoły jest gotowa, by dochodzić sprawiedliwości w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Wyraziła też przekonanie, że ministerstwo celowo hamuje proces akredytacji programu kształcenia średniego szkoły im. Lelewela dopuszczając w ten sposób dyskryminację oświaty mniejszości narodowych i mając na celu obniżenie statusu szkół średnich.

„Szkoła Średnia im. J. Lelewela, podobnie jak litewska szkoła im. Daukšos, wybrała specjalistyczny kierunek nauczania inżynieryjnego. Kiedy minister Pavalkis podał się do dymisji, a obowiązki pełnił tymczasowo Bernatonis, szkoła im. Daukšos została akredytowana bez problemu w ciągu kilku dni, a nasza szkoła nadal jest bez akredytacji. Ta decyzja potwierdza brak dobrej woli ze strony polityków i nierówne traktowanie szkół" – zaznaczyła Bartoszewicz.

Organizatorzy przekazali władzom Wilna petycję. „Tę petycję podpisało prawie 1000 osób, które zebrały się na tym placu" – powiedziała radna z ramienia AWPL w samorządzie stołecznym Edita Tamošiūnaitė, odczytując główne żądania rodziców, stanowczo domagających się akredytacji wszystkich szkół mniejszości narodowych m. Wilna oraz utrzymania istniejących szkół podstawowych i placówek przedszkolnych.

Fot. Marian Paluszkiewicz

Komentarze   

 
#20 Czarek 2016-03-22 13:29
To bardzo dobry ruch. Może władze lietuviskie trochę zmiękną widząc nasz upór, ale też nowe władze Polski będą bardziej zaangażowane w pomoc dla Wilniuków.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Innej opcji nie ma 2016-03-21 21:00
Nasze szkoły na pewno obronimy. Jeżeli nie dzisiaj, to jutro. Jeżeli nie jutro, to pojutrze.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 marcin 2016-03-19 19:11
Cytuję kaliber44:
dajcie spokój, ten Bartuś to Balcewicz - chyba nie trzeba przedstawiać... To jest osoba, która notorycznie usprawiedliwia działania stony litewskiej, jednocześnie obwiniająca za zło całego świata AWPL- typowe odwracanie kota ogonem. Szkoda na niego czasu.

A ja odnoszę wrażenie,że to waćpan , nie mając nic do powiedzenia w dyskutowanym temacie, odwracasz kota ogonem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Tad 2016-03-18 17:50
Kiedys w Kurjerze Wilenskim ten Bartus pisal, ze niechce byc okupantem,teraz zgodzil sie jak pobyl duzym urzendnikiem i w, abskritis,
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 kaliber44 2016-03-18 15:04
dajcie spokój, ten Bartuś to Balcewicz - chyba nie trzeba przedstawiać... To jest osoba, która notorycznie usprawiedliwia działania stony litewskiej, jednocześnie obwiniająca za zło całego świata AWPL- typowe odwracanie kota ogonem. Szkoda na niego czasu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Tad 2016-03-18 13:27
W czasy sowieckie bylo lrzej cos zalatwic.Jezeli Litwin komunista chcial cos zniszczyc to morzno bylo napisac do kremlowskich komunistow,a teraz niema do kogo.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 Wilk 2016-03-18 10:18
Ja tutaj widzę jak mi się wydaje trochę szeżej.Ci dwaj którzy siedzą na najwyższym szczeblu władzy samorządu m.Wilna są poprosty złośliwymi,nacjonalistycznymi pajacami sterowanymi o podobnym zabarwieniu politycznym,czyt. nacjonal-faszystowskim,grupki najwyższych dygnitarzy,którzy sterują całąpolityką w naszym państewku.Szkoda że pomagają im wtym haniebnym przedsięwzięci niektórzy nasi rodacy na Ojczyżnie i w Mcierzy. Natomiast cały ten zaplanowany bałagan jest część projektu dla asymilacji polskiego,rdzennego społeczeństwa w naszym kraju.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Grand 2016-03-18 09:08
Wogole nie rozumiem sensu tych wiecow. Ile juz ich mielismy. A co przez to osiagnelismy? Rosnaca frustracja narodu polskiego, szkoly dalej sa zamykane. Przestanmy zyc w iluzji!! Wracajac do tematu pana Okinczyca to bzduraze chcial zamykac polskie szkoly, ten czlowiek jak mali ktodla polskosci zrobil wiele. Chociazby jego radio ktore trzyma caly czas wysoki poziom i bardzo dobrze promuje polskosc na Litwie. Pewnie!! w radiu sa zadawane ,,niewygodne pytania" dla politykow AWPL
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 wygramy 2016-03-17 22:53
Obronimy polskie szkoly a Benkunskasa i jego skorumpowana szajke czeka fiasko wyborcze i sprawa karna.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 obserwator 2016-03-17 22:44
Próba powtórzenia scenariusza z Kowieńszczyzny, gdy w krótkim czasie pozamykano polskie szkoły, nie powiedzie się dzisiaj w Wilnie, choć takie są marzenia co poniektórych "litewskich patriotów". Jak napisał redaktor Haszczyński w dzienniku Rzeczpospolita: Nacjonalizm litewski – co po latach przebywania Litwy w granicach Związku Sowieckiego może się wydawać dziwne – był do niedawna bardziej antypolski niż antyrosyjski. Choćby dlatego, że Wilno jest litewskie dzięki Moskwie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Piątek, 18 kwietnia 2025 

    Święte Triduum Paschalne:
    Wielki Piątek Męki Pańskiej

    J 18, 1-19, 42

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus udał się z uczniami za potok Cedron, do znajdującego się tam ogrodu. I wszedł do niego On i Jego uczniowie. Judasz, Jego zdrajca, też znał to miejsce, gdyż Jezus często spotykał się tam ze swymi uczniami. Judasz więc przybył tam wraz z oddziałem żołnierzy oraz służącymi wyższych kapłanów i faryzeuszów, zaopatrzonymi w pochodnie, lampy i broń. Ponieważ Jezus wiedział o wszystkim, co Go spotka, wyszedł im naprzeciw i zapytał: „Kogo szukacie?”. Odpowiedzieli Mu: „Jezusa z Nazaretu”. Wtedy On powiedział: „Ja jestem”. A wśród nich znajdował się Judasz, Jego zdrajca. Kiedy zaś usłyszeli: „Ja jestem”, cofnęli się i upadli na ziemię. Zapytał ich więc powtórnie: „Kogo szukacie?”. A oni zawołali: „Jezusa z Nazaretu”. Wówczas Jezus im rzekł: „Powiedziałem wam, że Ja jestem. Skoro więc Mnie szukacie, pozwólcie im odejść”. Tak miały się spełnić słowa, które wypowiedział: „Nie utraciłem nikogo z tych, których Mi powierzyłeś”. Wtedy Szymon Piotr, który nosił miecz, wydobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Sługa zaś nazywał się Malchos. Jezus zwrócił się do Piotra: „Schowaj miecz do pochwy! Czy nie mam wypić kielicha, który podał Mi Ojciec?”. Żołnierze więc ze swym dowódcą oraz słudzy żydowscy pochwycili Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza, teścia Kajfasza, który sprawował w owym roku urząd najwyższego kapłana. To właśnie Kajfasz poradził Żydom: „Lepiej przecież, aby jeden człowiek umarł za naród”. Tymczasem za Jezusem podążał Szymon Piotr oraz jeszcze inny uczeń. Uczeń ten był znany najwyższemu kapłanowi, dlatego wszedł z Jezusem aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Piotr natomiast pozostał na zewnątrz przy bramie. Ten inny uczeń, znany najwyższemu kapłanowi, wrócił jednak, porozmawiał z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. A służąca odźwierna zapytała Piotra: „Czy i ty jesteś jednym z uczniów tego człowieka?”. On odpowiedział: „Nie jestem”. A wokół rozpalonego na dziedzińcu ogniska stali słudzy oraz podwładni najwyższego kapłana i grzali się, bo było chłodno. Także Piotr stanął wśród nich i grzał się. Najwyższy kapłan postawił Jezusowi pytanie o Jego uczniów oraz o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: „Ja otwarcie przemawiałem do ludzi. Zawsze nauczałem w synagodze i świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Niczego nie powiedziałem w ukryciu. Dlaczego więc Mnie wypytujesz? Zapytaj tych, którzy Mnie słuchali, o czym ich uczyłem; oni wiedzą, co im powiedziałem”. Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: „W taki sposób odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli źle coś powiedziałem, to udowodnij, co było złe, a jeśli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?”. Następnie Annasz odesłał związanego Jezusa do najwyższego kapłana Kajfasza. Tymczasem Piotr stał na dziedzińcu i grzał się. Wtem zapytano go: „Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?”. A on zaprzeczył, stwierdzając: „Nie jestem”. Jeden ze sług najwyższego kapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, zwrócił się do niego: „Czyż nie widziałem cię razem z Nim w ogrodzie?”. Piotr jednak znowu zaprzeczył i zaraz kogut zapiał. Wczesnym rankiem przeprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium. Oskarżyciele nie weszli jednak do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć wieczerzę paschalną. Dlatego też Piłat wyszedł do nich i zapytał: „Jakie oskarżenie wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”. Oni odpowiedzieli: „Nie wydalibyśmy Go tobie, gdyby On nie był złoczyńcą”. Piłat im odparł: „Zabierzcie Go sobie i osądźcie zgodnie z waszym prawem”. Wówczas Żydzi rzekli: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Tak miała wypełnić się zapowiedź Jezusa, w której zaznaczył, jaką poniesie śmierć. Piłat więc znowu wrócił do pretorium, przywołał Jezusa i zapytał Go: „Czy Ty jesteś królem Żydów?”. Jezus rzekł: „Mówisz to od siebie, czy też inni powiedzieli ci to o Mnie?”. Wówczas Piłat powiedział: „Czyż ja jestem Żydem? To Twój naród i wyżsi kapłani wydali mi Ciebie. Co zrobiłeś?”. Jezus odpowiedział: „Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi podwładni walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś moje królestwo nie jest stąd”. Wówczas Piłat rzekł Mu: „A więc jesteś królem”. Jezus odparł: „To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się i przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, jest mi posłuszny”. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „A cóż to jest prawda?”. I gdy to powiedział, znowu wyszedł do Żydów, stwierdzając wobec nich: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że uwalniam wam kogoś na święto Paschy. Chcecie więc, abym wam wypuścił na wolność króla Żydów?”. Ponownie zaczęli wołać: „Nie Jego, ale Barabasza!”. A Barabasz był przestępcą. Wówczas Piłat zabrał Jezusa i kazał ubiczować. A żołnierze spletli koronę z cierni i włożyli na Jego głowę. Narzucili Mu purpurowy płaszcz, podchodzili do Niego i mówili: „Bądź pozdrowiony, królu Żydów”. Bili Go też po twarzy. Piłat zaś znowu wyszedł na zewnątrz i oznajmił im: „Oto wyprowadzam Go do was, abyście wiedzieli, że nie znajduję w Nim żadnej winy”. I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: „Oto człowiek!”. Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!”. Piłat im odparł: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ponieważ ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Żydzi mu odpowiedzieli: „My posiadamy Prawo i zgodnie z Prawem powinien umrzeć, gdyż uznał się za Syna Bożego”. Gdy Piłat usłyszał ten zarzut, bardzo się przestraszył. Wrócił ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: „Skąd pochodzisz?”. Lecz Jezus nie dał mu żadnej odpowiedzi. Wtedy Piłat rzekł do Niego: „Nie chcesz ze mną rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować?”. Jezus mu odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdybyś nie otrzymał jej z góry. Stąd większy grzech popełnił ten, kto wydał Mnie tobie”. Od tej chwili Piłat usiłował Go uwolnić, lecz Żydzi zaczęli głośno wołać: „Jeśli Go wypuścisz, przestaniesz być przyjacielem cesarza. Kto bowiem uznaje siebie za króla, przeciwstawia się cesarzowi”. Kiedy Piłat usłyszał te słowa, polecił wyprowadzić Jezusa na zewnątrz i posadzić na ławie sędziowskiej, znajdującej się na miejscu zwanym Lithostrotos, a w języku hebrajskim Gabbata. Był to zaś dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej. Następnie Piłat rzekł do Żydów: „Oto wasz król!”. Ci natomiast zakrzyknęli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. Piłat więc ich zapytał: „Waszego króla mam ukrzyżować?”. Wyżsi kapłani odpowiedzieli: „Nie mamy króla oprócz cesarza”. Wtedy Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus, dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: „Jezus Nazarejczyk, król Żydów”. Wielu Żydów czytało ten napis, ponieważ miejsce ukrzyżowania Jezusa znajdowało się blisko miasta i był on sporządzony w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Wyżsi kapłani żydowscy mówili więc Piłatowi: „Nie pisz «król Żydów», lecz: «To On powiedział: Jestem królem Żydów»”. Piłat jednak odparł: „To, co napisałem, napisałem”. Żołnierze po ukrzyżowaniu Jezusa zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: „Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć”. Tak miało wypełnić się Pismo: „Podzielili między siebie moje ubrania i o moją szatę rzucili los”. To właśnie uczynili żołnierze. Przy krzyżu Jezusa stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: „Kobieto, oto Twój syn”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto twoja Matka”. I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie. Potem Jezus, wiedząc, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę”. A znajdowało się tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę nasączoną octem i podano Mu do ust. Kiedy Jezus skosztował octu, powiedział: „Wykonało się”; po czym skłonił głowę i oddał ducha. Ponieważ był to dzień przygotowania Paschy, i aby ciała nie wisiały na krzyżach w szabat – był to bowiem uroczysty dzień szabatu – Żydzi poprosili Piłata o połamanie nóg skazańcom i usunięcie ich. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie pierwszemu, a potem drugiemu, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że On już nie żyje, nie połamali Mu goleni, natomiast jeden z żołnierzy włócznią przebił Jego bok, z którego zaraz wypłynęła krew i woda. O tym daje świadectwo ten, który to widział, a jego świadectwo jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy uwierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: „Nie będziecie łamać jego kości”. Pismo mówi też w innym miejscu: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Po tym wszystkim Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. Gdy Piłat wyraził zgodę, przyszedł i wziął Jego ciało. Przybył także Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa ze względu na żydowski dzień przygotowania.

    Czytaj dalej...

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24