Przemówienie, wygłoszone w 70. rocznicę powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych, papież rozpoczął jednak od apelu o reformę tej instytucji, tak by zapewnić "prawdziwe i realne wpływy" różnych państw na proces decyzyjny.
Wyraził przekonanie, że zmian wymaga Rada Bezpieczeństwa ONZ, a także "międzynarodowe agencje finansowe i inne grupy powołane do zajmowania się kryzysem ekonomicznym", tak aby ograniczyć obecne "nadużycia czy lichwę", zwłaszcza wobec państw najuboższych i rozwijających się. Jak wskazał, instytucje finansowe muszą czuwać nad tym, aby zapewnić zrównoważony rozwój państw i nie dopuścić do ich "duszącej uległości wobec systemów kredytów, które - dalekie od krzewienia rozwoju - podporządkowują ludność mechanizmom jeszcze większego ubóstwa, wykluczenia i zależności".
Zgodnie z oczekiwaniami Franciszek nawiązał do swej ekologicznej encykliki "Laudato si'" i zaapelował o ochronę przyrody oraz o walkę z ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Te zjawiska - wyjaśnił - są silnie powiązane, gdyż to najuboższe społeczeństwa najmocniej odczuwają negatywne konsekwencje zmian klimatu.
Papież, który już wcześniej nie stronił od krytyki chciwości i nieograniczonego kapitalizmu, potępił "nadużywanie i niszczenie środowiska" przez ludzi dążących do bogactwa. "W efekcie samolubne i bezgraniczne pragnienie władzy i materialnego dobrobytu prowadzi zarówno do nadużycia dostępnych zasobów, jak i wykluczenia słabych i pokrzywdzonych" - mówił Franciszek.
"Musimy uznać, że istnieje prawo do środowiska", gdyż (...) "każda natura ludzka jest częścią środowiska", a "wszelka szkoda uczyniona środowisku jest szkodą wyrządzoną ludzkości" - podkreślił.
W tym kontekście wyraził nadzieję, że zaplanowana na koniec roku konferencja w Paryżu dotycząca walki ze zmianami klimatu (tzw. COP21) doprowadzi do "skutecznych porozumień". A także że sukcesem zakończy się rozpoczynający się w piątek szczyt ONZ ws. nowej Agendy Zrównoważonego Rozwoju 2030.
"Nasz świat wymaga od wszystkich przywódców skutecznej woli (...) oraz konkretnych kroków, by chronić środowisko i położyć kres, tak szybko jak się da, zjawisku społecznego i ekonomicznego wykluczenia, z jego zgubnymi konsekwencjami, jak handel ludźmi i narządami ludzkimi, wykorzystanie seksualne chłopców i dziewczynek, niewolnicza praca, w tym prostytucja, handel bronią i narkotykami, terroryzm i międzynarodowa zorganizowana przestępczość" - wskazał papież.
Jednocześnie podkreślił, że ochrona środowiska i walka z wykluczeniem, które mają zapewnić każdemu mieszkańcowi planety wolność i godne życie, wymagają "naturalnego rozróżnienia między kobietą i mężczyzną" oraz "absolutnego poszanowania życia we wszystkich jego etapach i wymiarach", czyli od poczęcia.
Nawiązując do sytuacji międzynarodowej, papież potępił wojny jako "zaprzeczenie wszelkich praw". Przypomniał, że podstawowym celem podpisanej 70 lat temu Karty Narodów Zjednoczonych było zapewnienie pokoju i pokojowego rozwiązywania konfliktów poprzez stworzenie międzynarodowych norm. Ale - jak ocenił - doświadczenia tych siedmiu dekad, a zwłaszcza ostatnich 15 lat nowego tysiąclecia pokazują "nieskuteczność" w pełnym wdrażaniu tych norm.
Franciszek potępił też "rozpowszechnienie broni, zwłaszcza masowego rażenia, jak broń nuklearna", oceniając, że jest to zaprzeczenie Karty Narodów Zjednoczonych. "Etyka i prawo oparte na zagrożeniu wzajemnym zniszczeniem" - kontynuował - są "afrontem" dla ONZ i doprowadziłyby do powstania "Narodów Zjednoczonych w strachu i zniszczeniu".
W tym kontekście pochwalił osiągnięte w lipcu porozumienie światowych mocarstw z Teheranem dotyczące irańskiego programu nuklearnego. Ocenił, że jest ono "dowodem potencjału politycznej dobrej woli i prawa". "Mam nadzieję, że ta umowa będzie trwała i skuteczna" - powiedział. Zastrzegł jednak, że nie brakuje przykładów braku współpracy i koordynacji między członkami wspólnoty międzynarodowej, czego przejawem są interwencje zbrojne i polityczne.
"Muszę ponowić moje powtarzane apele dotyczące bolesnej sytuacji na całym Bliskim Wschodzie, w północnej Afryce i innych krajach afrykańskich, gdzie chrześcijanie, wraz z innymi grupami kulturowymi i etnicznymi, a nawet członkami większości religijnej, którzy nie chcą ulec nienawiści i szaleństwu, musieli być świadkami zniszczenia ich miejsc kultu, kulturowego i religijnego dziedzictwa, ich domów i własności" - powiedział papież.
"Ta rzeczywistość powinna stanowić poważne wezwanie do rachunku sumienia ze strony tych, którzy odpowiadają za sprawy międzynarodowe" - dodał. Powtórzył apel z ubiegłorocznego listu do sekretarza generalnego ONZ o dołożenie wszelkich starań, by przerwać systematyczną przemoc wobec mniejszości etnicznych i religijnych i by chronić niewinną ludność.
Czyniąc aluzję do sytuacji w Ameryce Łacińskiej, papież Argentyńczyk potępił też handel narkotykami; jest on - jak wyjaśnił - przyczyną konfliktów, które "w milczący sposób zakładają śmierć milionów ludzi".
"Handlowi narkotykami z jego natury towarzyszy handel ludźmi, pranie brudnych pieniędzy, handel bronią, wyzysk dzieci i inne formy zepsucia - powiedział. - Zepsucie to przeniknęło na różne poziomy życia społecznego, politycznego, wojskowego, religijnego i artystycznego, tworząc w wielu przypadkach strukturę równoległą, która zagraża wiarygodności naszych instytucji". (PAP)