Po Roku Rodziny, któremu towarzyszyły głośne przedsięwzięcia przyciągające uwagę różnych środowisk, Kościół kieruje nas ku ciszy klasztornej celi. Wskazuje nam życie, często będące na uboczu, nie zawsze zauważone, czasem też niedocenione. Niemniej to o osobach konsekrowanych św. Jana Paweł II powiedział, że „znajdują się w samym sercu Kościoła". 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, w Kościele obchodzono Dzień Życia Konsekrowanego.
Jedni postrzegają zakonnice jako osoby, którym nie powiodło się w życiu, inni widzą ucieczkę przed obowiązkami i trudami życia. Niejednokrotnie w „Tygodniku" były poruszane tematy, których bohaterkami były siostry: od Aniołów prowadzące świetlice; misjonarki, eucharystki oraz dużo sióstr, ze zgromadzeń bezhabitowych, pracują w katechezie. Siostry Jezusa Miłosiernego są przedszkolankami i działają w hospicjum, Misjonarki Miłości posługują najuboższym. To tylko niektóre przykłady działalności wspólnot zakonnych na Wileńszczyźnie.
– Często „wizja" osób świeckich co do naszego życia różni się bardzo od rzeczywistości. Jeśli niektórzy myślą, że życie zakonne polega wyłącznie na ciągłej pokucie, wyrzeczeniu i smutku, to się mylą bardzo – opowiada s. Faustyna, podkreślając, że bycie w zakonie jest odpowiedzią na wezwanie Boga do ofiarowania się na wyłączną służbę Jemu i bliźniemu.
Chociaż nie obchodzi się też bez wyrzeczeń i umartwień. Rezygnując z założenia rodziny, wyrzekają się miłości współmałżonka i dzieci, dochodzą też ofiary dnia codziennego – posty, modlitwy w różnych intencjach. „Na krzyżu dokonało się odkupienie człowieka, dlatego w naszym życiu, zdążającym do zbawienia, nie może zabraknąć też wymiaru cierpienia" – tłumaczy dominikanka, podkreślając, że cierpienie i krzyż również są obecne w życiu osób świeckich.
– Z kolei na przykładzie naszych sąsiadów mogę powiedzieć, jak opinia innych ludzi zmienia się o siostrach, gdy ich bliżej poznają. Gdy zamieszkałyśmy w naszym domu, to sąsiedzi najpierw byli chłodno nastawieni do sąsiadek-mniszek. Relacje ograniczały się do powiedzenia „dzień dobry", czy „do widzenia". Z czasem zobaczyli, że żyjemy jak inni: pracujemy, troszczymy się o dom i porozmawiać z nami można nie tylko o Bogu – wspomina s. Faustyna.
Siostry od modlitwy
Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego, potocznie nazywane od imienia założyciela – św. Dominika – dominikankami – to siostry klauzurowe. Ich obecność w Wilnie sięga kilku dziesięcioleci, niemniej jednak w okresie sowieckim żyły w ukryciu. Lata 90. przyniosły zmianę – wraz z odradzającym się życiem wspólnot kościelnych na Litwie, została powołana wspólnota zakonna sióstr dominikanek przy ul. Kalvos 17, na Antokolu w Wilnie. Kontemplacyjny styl życia sprawia, że rzadko są spotykane poza klasztorem.
Istotą ich zakonu jest głoszenie Słowa Bożego, stąd nazwa – Zakon Kaznodziejski. Siostry również są powołane do głoszenia Chrystusa poprzez świadectwo życia zgodnego z Ewangelią.
– Nie głosimy kazań, nie katechizujemy w szkołach, lecz poprzez modlitewne życie w ukryciu opowiadamy o Chrystusie. Być może ktoś, patrząc na nas, zastanowi się nad sensem i celem życia, dokąd zmierza, jaki jest ostateczny cel jego życiowej wędrówki? – mówi s. Faustyna.
Dzień sióstr klauzurowych jest przepełniony modlitwą: brewiarzowa o różnych porach dnia; różaniec, wszak to św. Dominik rozpowszechnił w kościele tę modlitwę maryjną. Do tego dochodzą rozważania, nowenny i inne nabożeństwa, w zależności od okresu roku liturgicznego i od... próśb wiernych. Bowiem to siostry wiele godzin spędzają na modlitwie niejako wynagradzając Bogu brak modlitw osób świeckich. Zanoszą też swoje modlitwy w różnych intencjach, które im zgłaszają świeccy, kapłani, czy też inne zgromadzenia.
– Niedawno doświadczyłyśmy mocy Bożej przez wstawiennictwo św. Dominika. Młode małżeństwo od kilku lat starało się o potomstwo. Medycyna zawiodła, więc rodzice poprosili nas o modlitwę. Wręczyłam kobiecie „pasek św. Dominika" i rozpoczęłyśmy modlitwę. Po dwóch miesiącach dowiedziałyśmy się, że pani spodziewa się dziecka. Otaczałyśmy ich wsparciem modlitewnym przez kolejne 9 miesięcy. Niedawno odwiedzili nas ze swoim synkiem, żeby się pochwalić tym „wspólnym owocem miłości" – opowiada s. Faustyna. Podkreśla przy tym, że każdy, w dowolnej sprawie, może się zwracać do nich z prośbą o wstawiennictwo modlitewne.
Bezgranicznie zaufać
Poza tym codzienność wypełnia praca. Wiosną i latem sporo czasu pochłania ogród, jesienią siostry szykują różne przetwory na zimę. Remonty domu, przygotowanie codziennych posiłków. Z czego więc żyją? Tutaj w odpowiedzi siostra cytuje fragment ewangelii św. Łukasza, gdy Chrystus mówi: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym się macie przyodziać. (...) Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane.
– Jezus nie zachęca nas do bezczynności, tylko do tego, abyśmy zabiegali przede wszystkim o sprawy Boże i nauczyli się bezgranicznej ufności. Siostry w naszym zakonie zajmują się szyciem szat liturgicznych i tym zarabiają na życie. Niejednokrotnie doświadczyłyśmy Bożej troski o nas, gdy np. ktoś przyniósł jakąś ofiarę na klasztor, czy podzielił się plonami ze swego ogrodu lub wyświadczył nam jakąś przysługę nieodpłatnie. Ludzie składają też ofiary na intencje modlitewne – opowiada siostra.
Jak jest z powołaniami? Coraz częściej powtarza się, że w Kościele nastąpił kryzys powołań kapłańskich i zakonnych. Wartości, promowane przez Kościół we współczesnych środowiskach Europy są krytykowane i wyśmiewane.
– Św. Jan Paweł II nawoływał, aby w Kościele tworzyć środowiska, gdzie powołania mogłyby się kształtować, dojrzewać. Takie środowiska pomagałyby ludziom młodym odkrywać powołania i do zakonu, i do kapłaństwa, ale też do małżeństwa. Ludziom trzeba pomóc otworzyć się na działanie łaski Bożej, bowiem inicjatywa każdego powołania należy do Niego – twierdzi dominikanka, która swoje powołanie do życia w zakonie odkryła właśnie w duszpasterstwie dominikańskim, które prowadzili dominikanie w kościele pw. Ducha Świętego w Wilnie, w pierwszej połowie lat 90.
W dniu 2 lutego br., w Rzymie papież Franciszek spotkał się z biskupami Litwy. W skierowanym do pasterzy Kościoła na Litwie słowie nawołuje, aby objęli troską duszpasterską rodziny oraz szczególną uwagę skierowali na powołanych do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Cóż, tylko mocne Bogiem rodziny zapewnią święte powołania kapłańskie i zakonne, bowiem rodzina jest tym pierwszym środowiskiem, gdzie rodzi się powołanie. I odwrotnie – mocne i święte wspólnoty w Kościele zapewnią duchowe wsparcie rodzinom, które dzisiaj są narażone na niebezpieczeństwo sekularyzmu i relatywizmu.
Teresa Worobiej
"Tygodnik Wileńszczyzny"