Pod prąd matki natury
Od wielu lat znajdujemy się w trakcie zdumiewającego procesu, który, odrzucając klasyczny, naturalny i biologicznie uwarunkowany podział na mężczyzn i kobiety, stara się wprowadzić nowy porządek społeczny. Nosi on nazwę gender i za sprawą globalizacji dociera do wszystkich krajów naszego globu.
Słowo „gender" pochodzi z języka angielskiego, gdzie jest używane dla określenia rodzaju gramatycznego, a więc pozbawione całkowicie związku z płcią. Przejęte przez twórców nowej ideologii nabrało jednak innego znaczenia. Od tej pory ma ono oznaczać tzw. płeć społeczną, która miałaby rzekomo istnieć niezależnie od płci biologicznej.
Przywódczyni tej teorii to urodzona w 1954 roku w USA Judith Butler. Jej wydana w 1990 roku książka „Uwikłani w płeć. Feminizm i polityka tożsamości" stała się fundamentalnym dziełem ideologii genderowej. Podstawą koncepcji wychowanej w żydowskiej rodzinie pochodzenia węgiersko-rosyjskiego filozofki jest teza, iż podział na mężczyzn i kobiety ma charakter sztuczny, a tym samym tożsamość płciowa pozostaje elastyczna. Powyższe rozumowanie prowadzi do poglądu, że nie ma dwóch płci, ale jest ich wiele. W sumie dla Judith Butler tożsamość płciowa jako taka istnieje, ale jest określana nie przez chromosomy, ale przez wolno wybieraną orientację seksualną, czyli, innymi słowy: nie ma kobiet i mężczyzn, ale są: geje, lesbijki, biseksualiści, transseksualiści czy interseksualiści.
Autorka wspomnianego dzieła, przyjmując swoje twierdzenie za fakt, postuluje konieczność zniesienia tożsamości płciowej, gdyż tylko wtedy indywiduum wyzwoli się od „dyktatury natury" i urzeczywistni pełną wolność wyboru oraz możliwość określenia siebie w dowolny, zmienny w czasie sposób. Tym samym zwolennicy ideologii gender uderzają w tradycyjną rodzinę, która, według nich, tworzy się poprzez swobodny akt tymczasowej przynależności, a nie poprzez małżeństwo i pokrewieństwo. Stąd wypływa kolejne żądanie - likwidacji pojęć: mężczyzna i kobieta, ojciec i matka, by umożliwić jednostce swobodne samookreślenie. Poza tym postulują konieczność usunięcia kazirodztwa, które w ich ujęciu jest rozwiązaniem czysto prawnym.
Pod płaszczykiem wielkich tego świata
Początkowo wydawało się, że ideologia gender dotyczy pewnej mniejszości społecznej i nie ma szans na zakorzenienie się z społeczeństwie. Stało się jednak inaczej. W bardzo szybkim czasie, jak pisze Marguerite Peeters, „legitymizowany autorytet władzy został przeniesiony na grupy interesów, które nie tylko nie miały żadnej legitymizacji społecznej, ale często stawiały sobie i realizowały radykalne cele". Było to możliwe dzięki temu, że aktywiści ruchu '68, jako wykształcona kadra akademicka, zajęli kluczowe miejsca w polityce, mediach, aparacie sprawiedliwości, uniwersytetach, władzach organizacji międzynarodowych, a nawet kościołach czy wspólnotach wyznaniowych.
Jednocześnie wykorzystując media starano się zmienić mentalność i doprowadzić do erotyzacji całych społeczeństw. Miało to ułatwić stopniową zmianę prawa karnego. Przykładem mogą być Niemcy, gdzie w ciągu 40 lat doszło do ogromnej rewolucji nie tyle społecznej, co prawodawczej. Proces ten ilustruje poniższe zestawienie:
1961 – dopuszczenie do użycia pigułki antykoncepcyjnej
1969 – częściowe zniesienie karalności czynów homoseksualnych
1969 – wprowadzenie do szkół wychowania seksualnego jako przedmiotu obowiązkowego
1973 – dopuszczenie swobody pornografii
1976 – liberalizacja aborcji
1977 – zniesienie zasady orzeczenia winy przy rozwodach
1994 – całkowite zniesienie karalności czynów homoseksualnych
1999 – gender mainstreaming staje się w rządzie Schrödera zasadą wiodącą i zadaniem przekrojowym
2001 – dopuszczenie partnerstwa jednopłciowego
2001 – uznanie prostytucji za działalność usługową i zawód uprawniający do ubezpieczenia socjalnego (Źródło: Gabriele Kuby, Globale sexuelle Revolution. Zerstӧrung der Freiheit im Namen der Freiheit, Kißlegg 2012).
Obecnie trwają zaawansowane prace nad zrównaniem partnerstwa jednopłciowego z małżeństwem wraz z prawem do adopcji oraz nad wpisaniem do konstytucji prawa do swobodnego wyboru tożsamości seksualnej.
Kampania o tzw. równouprawnienie prowadzona była jednocześnie w wielu krajach i nabrała charakteru globalnego. Włączyły się do niej międzynarodowe organizacje, które pod pretekstem walki z problemami ludzkości aktywnie angażowały się w wprowadzanie nowej wizji świata. Najbardziej emblematycznym przykładem są organizowane przez ONZ kolejne światowe konferencje. Dla przykładu w 1995 roku odbyła się w Pekinie konferencja, której tematem były prawa kobiet. Jej przygotowaniem i poprowadzeniem zajęły się: Organizacja na rzecz Środowiska i Rozwoju Kobiet (WEDO) oraz Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa (IPPF). Pierwszeństwo w uczestnictwie miały grupy anty-life, których strategicznym celem było wprowadzenie pojęcia „gender" jako zamiennika pojęcia „płeć". Ci, którzy opowiadali się za komplementarnością kobiety i mężczyzny, za macierzyństwem jako szczególnym powołaniem kobiety i mężczyzny, byli marginalizowani. Dale O'Leary (D. O'Leary, The Gender Agenda, Lafayette 1997) wśród niektórych metod marginalizacji wymienia: fałszowanie tłumaczeń, zmiany zasad konsensu podczas głosowań, przedłużenie w ostatniej chwili konferencji o jeden dzień, przez co delegaci z biednych krajów nie mogli opłacić zmiany terminu lotów, a tym samym nie uczestniczyli w końcowym głosowaniu.
Od postulatów do rewolucji
W dniach 6-9 listopada 2006 roku grupa rzekomych ekspertów w dziedzinie praw człowieka spotkała się na Uniwersytecie Gadjah Mada w Yogyakarcie (Indonezja), gdzie sformułowała 29 zasad wolnego wyboru płci, orientacji i tożsamości seksualnej (YP). Już w preambule czytamy:
„Tożsamość płciowa to głęboko odczuwane wewnętrzne i indywidualne doświadczenie płci społecznej, która może lub nie odpowiadać płci określonej przy urodzeniu, włączając w to osobiste odczucie własnej cielesności (które może prowadzić do modyfikacji wyglądu zewnętrznego lub biologicznych funkcji metodami medycznymi, chirurgicznymi lub innymi) i inne formy wyrażania własnej płciowości przez ubiór, mowę czy maniery" (Die Yogyakarta-Prinzipen, in: www.hirschfeld-eddystiftung.de; s. 11).
W dalszych punktach Karty odnajdujemy wcześniej prezentowane już postulaty promocji zachowań nieheteroseksulanych, zniesienia dwubiegunowości tożsamości płciowej, partnerstwa homoseksualnego z prawem do adopcji. Nowość jednak stanowi postulat zawarty w 20 zasadzie, gdzie mówi się, iż ruchom lesbijskim, gejowskim, biseksualnym, transseksualnym i interseksualnym przysługuje prawo do wolności zgromadzeń i stowarzyszania się, które nie może być ograniczane przez jakiekolwiek ogólne normy publicznego porządku, moralności, zdrowia i bezpieczeństwa. Zdaniem Jakob Cordines, eksperta prawa międzynarodowego, „tego rodzaju przywilej jest w demokratycznym społeczeństwie absolutnie niedopuszczalny; gdyby go przyjęto, znaczyłoby to, że demokracja ustąpiłaby na rzecz ideologii ruchu lesbijek i gejów" (J. Cornides, A Brief Commentary on the Yogyakarta Principles, www.works.bepress.com/jakob_cornides, s. 17). Komentując YP, autor dodaje: „Głównym celem YP wydaje się nie chronienie ludzkich praw, ale wywalczenie przywilejów" (Tamże, s. 21).
Dokument, który bardzo szybko stał się narzędziem aktywistów nowej rewolucji seksualnej, został przedstawiony w marcu 2007 roku w genewskiej siedzibie ONZ. Wiele państw, jak: Argentyna, Brazylia, Dania, Holandia, Norwegia, Szwecja, Szwajcaria, Czechy, zostało uznanych przez Fundację Hirschfeld-Eddy za szczególnie gorliwie opowiadających się za wprowadzeniem YP. Prym jednak wiodą Stany Zjednoczone. Otwarta homosekulizacja kultury wydaje się być jednym z priorytetów polityki obecnego prezydenta USA oraz Hillary Clinton. Już 9 maja 2012 roku, w samym środku kampanii wyborczej, Barack Obama opowiedział się za legalizacją homomałżeństw.
Kultura na usługach polityki
Do szerzenia nowych poglądów wykorzystano cały potencjał medialny. W każdym z krajów realizowano podobny schemat. Początkowo wprowadzono do filmów czy popularnych seriali krótki homoseksualny epizod. Gdy widownia już oswoiła się z tego typu obrazami, na ekranach pojawiały się historie, w których bohater o orientacji homoseksualnej był protagonistą. Zazwyczaj chodziło w tym o to, by pokazać, że gej to człowiek taki jak każdy inny. Pomijano przy tym jednak zupełnie kwestię seksualności i wpływu orientacji na niektóre aspekty ludzkiego życia. Ich prezentacja połączona była z publiczną dyskusją, w której do głosu dopuszczeni byli przedstawiciela kultury, sztuki, polityki uznający ideologię gender za znak postępu ludzkości. Plan, trzeba przyznać, był dość dobrze przygotowany, gdyż powstawały kolejne filmy (wszystkie według tego samego schematu scenariusza) próbujące zburzyć różne schematy kulturowe. W ten sposób do licznej widowni trafiły dzieła typu: „Oczy szeroko otwarte", „Sekret Saszy", „Samotny mężczyzna" czy goszczący niedawno na ekranach kin „Żywot Adeli".
Głos Kościoła
Kościół, broniąc godności każdego człowieka, jako mężczyzny i kobiety, którzy zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, od początku zajął jasną pozycję. Katechizm Kościoła Katolickiego (2357) stwierdza, iż nie można mówić o niemoralności homoseksualizmu, a jedynie o niemoralności aktów homoseksualnych. Z kolei odpowiadając na propozycje legalizacji związków jednopłciowych oraz wprowadzenia tożsamości seksualnej jako kryterium dyskryminacji Kongregacja do Spraw Wiary skierowała w 1986 list do biskupów na temat troski duszpasterskiej osób homoseksualnych, w którym naświetlone zostały konsekwencje społeczne wprowadzenia proponowanych przez organizacje gejowskie rozwiązań prawnych. Podpisany przez kard. Ratzingera dokument stwierdza jednoznacznie, iż ich przyjęcie spowodowałoby promocję zachowań homoseksualnych oraz mogłoby doprowadzić do nadużyć prawnych.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Kościół cały czas głosił ponadnaturalną wizję człowieka. Dlatego też rezygnował z określeń typu: homoseksualista, gej, lesbijka, które definiują osobę poprzez określenie jej orientacji seksualnej, na korzyść pojęcia - osoba homoseksualna (KBK 2359). Z kolei Konferencja Episkopatu Kanady w wydanym w 2011 dokumencie „Pastoral Ministry to Young People with Same-Sex Attraction" używa sformułowania – osoba doświadczająca pociągu do tej samej płci. Autorom chodziło o zasygnalizowanie, iż problemu homoseksualizmu nie można redukować do sfery seksualnej, gdyż dotyka on także, a może przede wszystkim, sfery emocjonalnej. Z pewnością tego typu określenie lepiej odpowiada rzeczywistości, choć przez zwolenników gender interpretowane jest jako przejaw nietolerancji czy wręcz homofobii ze strony Kościoła.
Gender u wrót twierdzy Giedymina
Pomimo tego, że oficjalnie daleko nam do sytuacji w Holandii czy USA, gdzie ideologia gender już zadomowiła się na dobre, a w statystykach nasze społeczeństwo widnieje jako homofobiczne, to jednak nie trudno zauważyć, że powoli nowa społeczna rewolucja dociera i do nas. Wystarczy wspomnieć o paradach gejów, które odbyły się pomimo sprzeciwu większości społeczeństwa oraz początkowej niezgody władz. Należy zwrócić uwagę, że ostateczne pozwolenia władz zostały wydane pod presją tzw. międzynarodowej opinii publicznej. Tym samym stanowisko ogółu społeczeństwa przegrało w walce z postulatem absolutnej i nieograniczonej wolności mniejszości, co jak pamiętamy z wcześniejszych rozważań, zawarte jest w Zasadach z Yogyakarty.
Jakie będą dalsze koleje losu? Wszystko tak naprawdę zależy od nas samych. O tym, że można się przeciwstawić, świadczy chociażby postawa Victora Orbana, premiera Węgier, który pomimo sprzeciwu Unii Europejskiej i presji zagranicznej, nie ugiął się i postanowił zadbać nie tylko o ekonomię swojego kraju, ale także o kształt społeczeństwa. Jego radykalne posunięcia polityczne doprowadziły do wprowadzenia zmian w konstytucji, dzięki którym rodzina została zdefiniowana jako związek jednego mężczyzny i jednej kobiety oraz dodano, że ma ona pierwszeństwo wobec prawa i państwa i musi być przez nie szanowana, by naród mógł trwać. Może zatem i nad Wilią warto zaangażować się w duchową i moralną odnowę? W końcu chodzi tu o być albo nie być całego narodu.
Ks. Mariusz Marszałek
Komentarze
do Wilk: to by było...
"Działalność s. Michaeli na rzecz chorych i umierających spotyka się na Litwie z coraz większym uznaniem. W czasach, gdy stosunki polsko-litewskie pozostają napięte, jej działalność kruszy mur nieufności we wzajemnych relacjach. Jak mówi bowiem s. Michaela, tym co przełamuje bariery między ludźmi, jest miłosierdzie."
Oj warto,warto,wręcz musowo.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.