Tak powiedział Jan Chrzciciel, który szedł pierwszy. Jezus szedł za nim, ale Jan wskazał Go ręką i przed Nim ukląkł.
Zdarza się czasem tak, że ktoś idzie i zostawia Jezusa z tyłu, poza sobą, we wspomnieniach dzieciństwa, kiedy jeszcze modlił się, spowiadał, prowadził zeszyt do religii, czekał na Świętego Mikołaja. Idzie teraz sam i wskazuje na samego siebie.
Jakie dziwne rzeczy dzieją się nieraz w życiu takich ludzi. Światopogląd bez wiary rozsypuje się na kawałki. Kompromitują się ci, którym ufał. Zaczyna budzić się sumienie.
Nawrócić się - to zrozumieć, że choćby nawet Jezus szedł z tyłu i nie był widoczny – to On zawsze prowadzi poprzez wszystkie wydarzenia, jakie dzieją się w naszym życiu.
Ks. Jan Twardowski