Pielgrzymka zaplanowana na 26 marca zgromadziła 52 osoby, z których najmłodsza skończyła 1,5 roku. Wczesnym sobotnim rankiem pobłogosławieni przez proboszcza ks. Szymona Wikło, pielgrzymi udali się do pierwszego punktu tego wyjazdu – pałacu w Burbiszkach, słynącego przede wszystkim w dniu dzisiejszym z wiosennego święta kwitnących tulipanów. Nie mogliśmy ominąć tego miejsca, gdyż mimo iż nie jest to miejsce sakralne, ma wielkie znaczenie dla Polaków, bo między innymi w tym miejscu przez ponad trzy lata mieszkał wraz ze swoją żoną, córką właściciela majątku, Emilią z domu Bażeńską, znany pisarz Kornel Makuszyński, autor takich utworów jak „Koziołek Matołek”, „Awantura o Basię” czy „Szatan z Siódmej Klasy”.
Przy Górze Krzyży czekał na pielgrzymów ks. Waldemar Szyrwiński, który przewodniczył nabożeństwu. Stacje Drogi Krzyżowej czytane były przez dzieci, zaś ciężki dębowy krzyż o długości 3 metrów, wykonany przez parafianina Eugeniusza Dragunasa, od stacji do stacji niosły coraz to różne grupy osób: mamusie, tatusiowie, dziewczęta, chłopcy itd. Większość osób po raz pierwszy modliło się w tym miejscu. Biorąc pod uwagę warunki pogodowe, jakie towarzyszyły modlitwie, a był to między innymi porywisty wiatr, który podnosił piasek z ziemi, oraz utrudniał znacznie czytanie do mikrofonu, czy nawet niesienie Krzyża, pielgrzymka była wymagająca. Ale czy pielgrzymka może być łatwa? Na zakończenie Drogi Krzyżowej Krzyż parafialny znalazł swoje miejsce nieopodal krzyża z ubiegłej pielgrzymki. Uczestnicy zawiesili na krzyżu symboliczne małe krzyżyki z osobistymi intencjami. Pielgrzymi pomodlili się również pod krzyżem św. Jana Pawła II i udali się do klasztoru Franciszkanów, wybudowanego po wizycie tegoż papieża na Litwie. Krótka modlitwa i zachwyt niezwykle wymownym ołtarzem kaplicy w klasztorze, pieśń i grupa rusza w dalszą drogę.
Cytowiany – kolejny punkt na mapie pielgrzymki. Czym ta mała miejscowość się wyróżnia spośród innych – pięknym klasztorem Bernardynów, a na dziedzińcu – kaplica z kopią schodów świętych, znajdujących się obecnie w Rzymie. Tymi schodami Pan Jezus był prowadzony do Poncjusza Piłata. Schody w Rzymie są drewniane i zostały sprowadzone do Wiecznego Miasta przez św. Helenę. To właśnie ona odnalazła w Jerozolimie również krzyż, na którym był ukrzyżowany Jezus. Schody w Cytowianach są kamienne, na każdym schodku pod szklaną przykrywką znajduje się ziemia lub kamień z Ziemi Świętej, po której stąpał Pan Jezus. Każdy stopień należy pokonywać na kolanach, odmawiając przy tym specjalne modlitwy. Modląc się w ten sposób w ustanowione przez biskupa dni, można uzyskać odpust zupełny. Pielgrzymi również wypróbowali ten sposób modlitwy – na kolanach pokonując stopień za stopniem. Po dotarciu do kaplicy, przedstawiającej Golgotę, schodzi się schodami w dół na nogach. Bogato zdobiony kościół i cudowny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus w ołtarzu głównym również zostawił wielkie wrażenie. Za ołtarzem głównym zaś mieści się kaplica z relikwiami św. Jana Pawła II, w której pielgrzymi odśpiewali ulubioną pieśń Papieża – Barkę.
Uwieńczeniem pielgrzymki była modlitwa w miejscu objawień Matki Bożej w Szydłowie. Nie wielu wie, że jest to pierwsze w Europie uznane przez Kościół objawienie NMP. Dziś na miejscu objawienia z początku XVII wieku stoi kaplica, zaprojektowana przez Antoniego Wiwulskiego, znanego przede wszystkim z autorstwa projektu pomnika Trzech Krzyży w Wilnie. Historię objawienia, budowy kościoła z cudownym obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus w ołtarzu głównym oraz ciekawostki związane z wystrojem kaplicy opowiedziała przewodnik Rūta. Zaprosiła ona również do wspólnego odczytania modlitwy do Matki Bożej z Szydłowa. Mimo iż temperatura w kaplicy była niższa niż na dworze, pielgrzymi tu złożyli na ołtarzu podczas Mszy Świętej swoje intencje i podziękowania. Ksiądz Waldemar w kazaniu mówił o postawie chrześcijanina wobec Boga oraz o wdzięczności, zapraszał, by każdy z pielgrzymów zastanowił się, jaką postawę najczęściej sam przyjmuje. Mimo chłodu, pielgrzymi pozostali na kilka minut po Mszy Świętej w kaplicy, modlili się śpiewem. Zapalili też w Kaplicy Światła świecę w intencji rodzin.
Czas pielgrzymki minął bardzo szybko, jednak, jak to często było powtarzane tego dnia – pielgrzymka nie musi być łatwa, a i nie była. Mimo chłodu, porywistego wiatru oraz piasku lecącego w oczy, pielgrzymi przeżyli piękny dzień bliżej Boga. Podczas jazdy autokarem pielgrzymi nie tylko się modlili, śpiewali, ale również zgadywali różne zagadki, związane z Wielkim Postem i świętymi, za co też otrzymywali nagrody.
Pielgrzymi pragną serdecznie podziękować Pani Konsul RP w Wilnie za pokrycie kosztów transportu pielgrzymki. Dziękujemy również ks. Waldemarowi za słowo pouczenia i modlitwę. Każdy Pielgrzym może być z siebie dumny, bo pielgrzymka, nawet taka krótka, autokarowa, nigdy nie jest łatwa. Jeśli jednak udało się pokonać zmęczenie, warunki pogodowe i wrócić do domu szczęśliwym, lepszym, można wierzyć, że uda się również przejść najważniejszą pielgrzymkę, zwaną życiem, której celem jest Niebo.
Za zdjęcia dziękujemy Barbarze Woroneckiej.
Dorota Lewko, organizator pielgrzymki