Najbardziej dramatyczna jest jednak sytuacja w Jordanii i Palestynie. Aby szkoły katolickie szkoły mogły dalej funkcjonować potrzeba ponad 7 mln euro. Nie mogąc liczyć na pomoc państwa, łaciński patriarchat Jerozolimy wystosował apel do chrześcijan na całym świecie. Mówi biskup pomocniczy Jerozolimy Giacinto-Boulos Marcuzzo.
„Szkoły katolickie w Ziemi Świętej zawsze potrzebują wsparcia, bo zależy nam, aby w ojczyźnie Jezusa silna była obecność chrześcijan i kościelnego szkolnictwa. Katolickie szkoły pomagają chrześcijanom pozostać w Ziemi Świętej. Bez nich niemal wszyscy by odeszli – mówi „Radiu Watykańskiemu” bp Giacinto-Boulos Marcuzzo. – Na skutek Covid-19 pozbawieni zostaliśmy wszelkiej pomocy. Rodziny chrześcijańskie, które do tej pory pokrywały mniej więcej połowę kosztów, teraz nie są w stanie tego robić, bo nie mają już żadnych dochodów, same walczą o zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb. Wszystko zostało zamknięte, nie ma pracy. A my nie chcemy zamknąć naszych szkół, nie chcemy zwalniać nauczycieli, odsyłać naszych uczniów. Nie chcemy, aby musieli emigrować. Dlatego zwracamy się z tym nadzwyczajnym apelem o pomoc do Kościoła powszechnego”.
Do szkół katolickich w Ziemi Świętej uczęszcza 20 tys. uczniów, zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów. Pracuje w nich 5 tys. nauczycieli. Jak mówi bp. Marcuzzo, szkolnictwo to jedno z najskuteczniejszych narzędzi pokoju w tym regionie. „Powszechnie wiadomo, że tam gdzie jest szkoła kościelna, nie ma poważnych problemów społecznych” – mówi biskup pomocniczy patriarchatu Jerozolimy.
Tych, którzy zechcieliby wesprzeć finansowo szkolnictwo katolickie w Ziemi Świętej, prosi on o kontakt listowny na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. albo o zwrócenie się do lokalnego oddziału Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie.
„Radio Watykańskie”