Zachwycamy się Mędrcami, podziwiamy ich, a okazuje się, że trzech Mędrców razem wziętych było mniej mądrych od niejednego anioła. Byli tacy mądrzy, że trafili aż do Betlejem, ale nie wiedzieli, co grozi Świętej Rodzinie. Przecież mogliby ostrzec, uratować, zabrać Jezusa do orszaku, przykryć płaszczem… A narazili na nerwy, trudzenie się nocą (bo nie można nikogo grzecznie obudzić), ucieczkę.
Tyle mówi się o rodzinie. Ogłasza się konferencje, zebrania, panele. Zaprasza psychologów, doktorów, profesorów, dogmatyków, którzy mówią mądre rzeczy… i odjeżdżają. A tu przychodzi jedna troska, druga, sąsiadka awanturnica, choroba. Ktoś w rodzinie zostaje sam, mimo rozmaitych mądrych pouczeń. I wtedy właśnie potrzebny jest anioł – kontakt z aniołem, kontakt z Bogiem. Anioł to taki opiekun, który rozmawia z Bogiem przez telefon.
Rodzinie potrzebna jest prosta, zwykła, żywa wiara, „Jezu, ufam Tobie”, wiara w to, że Bóg nocą przyśle anioła i obroni. Najprostsza mądrość potrzebna w rodzinach: oparcie się na Boga. Mądrość ludzka zawsze kręci głową: „Poszedł po rozum i długo nie wraca”, „Zjadł świecę i siedzi po ciemku”. A potrzebny jest kontakt z Bogiem, bezpośredni i pełen miłości.
Módlmy się o Anioła Stróża dla naszych rodzin.
Ks. Jan Twardowski
Rota