W przemówieniu wygłoszonym z tarasu Palatynu po wysłuchaniu rozważań przy 14 stacjach Drogi Krzyżowej papież podkreślił: "Bóg złożył na krzyżu Jezusa cały ciężar naszych grzechów; wszystkie niesprawiedliwości, jakich dopuścił się każdy Kain przeciwko swemu bratu, całą gorycz zdrady Judasza i Piotra, całą próżność despotów, całą arogancję fałszywych przyjaciół".
"To był ciężki krzyż" - zauważył Franciszek. Wskazał, że niesie on w sobie "całą torturę zła".
"W krzyżu widzimy potworność człowieka, kiedy daje się prowadzić przez zło. Lecz widzimy również ogrom miłosierdzia Boga, który nie traktuje nas zgodnie z naszymi grzechami, lecz według swego miłosierdzia" - powiedział papież. Modlił się następnie: "Jezu, prowadź nas z krzyża do zmartwychwstania, naucz nas, że zło nie będzie miało ostatniego słowa, lecz miłość, miłosierdzie i przebaczenie".
Franciszek mówił też o wszystkich chorych i porzuconych modląc się o to, by "odnaleźli w trudach krzyża siłę nadziei, nadziei zmartwychwstania i miłości Boga".
W nabożeństwie uczestniczyło 40 tysięcy osób.
Krzyż w Koloseum nieśli: papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Agostino Vallini, przedsiębiorcy i robotnicy, imigranci, podopieczni ośrodków pomocy, bezdomni, więźniowie, chorzy i niepełnosprawni, osoby starsze, dzieci.
Przy kolejnych stacjach odczytano rozważania przygotowane na prośbę papieża przez arcybiskupa Campobasso we włoskim regionie Molise, Giancarlo Bregantiniego.
Przewodniczący komisji Episkopatu Włoch do spraw problemów społecznych i pracy, znany z nieprzejednanego sprzeciwu wobec mafii, przedstawił obraz współczesnego świata, dotkniętego ciężkim kryzysem oraz plagami spekulacji finansowych, korupcji i lichwy.
Opisał przestraszonego Piłata, który nie szukając prawdy, wymierza oskarżycielsko palec wśród "narastającego krzyku rozwścieczonej tłuszczy". Zauważył: "Pośpieszne skazanie Jezusa zawiera w sobie i łatwe oskarżenia, i powierzchowne sądy ludzkie, insynuacje i uprzedzenia, które zamykają serce i stają się rasistowską, wykluczającą i usuwającą kulturą z jej anonimami i potwornymi oszczerstwami".
"Oskarżenia wybija się na pierwszej stronie; uniewinnienia trafiają na ostatnią!" - podkreślił włoski hierarcha.
W tekście mowa jest też o niesprawiedliwościach, które spowodowały kryzys gospodarczy z jego poważnymi skutkami społecznymi: "tymczasowością, bezrobociem, zwolnieniami, z pieniądzem, który rządzi zamiast służyć, ze spekulacjami finansowymi, samobójstwami wśród przedsiębiorców, korupcją i lichwą, z przenoszeniem się produkcji z kraju".
"To jest ciężki krzyż świata pracy, niesprawiedliwość wrzucona na barki pracowników. Jezus ją bierze na siebie i uczy nas, by nie żyć już w niesprawiedliwości, lecz w zdolności, dzięki Jego wsparciu, do tworzenia pomostów solidarności i nadziei, by nie być błąkającymi się czy zagubionymi owcami w tym kryzysie" - napisał autor rozważań. Wezwał: "Walczmy razem na rzecz pracy, przezwyciężając strach i wyobcowanie, odzyskując szacunek dla polityki i starając się wspólnie wyjść z kłopotów".
Abp Bregantini apelował, by nie zamykać drzwi domów przed imigrantami, którzy szukają schronienia, godności i ojczyzny, o solidarność z najuboższymi i przezwyciężenie obojętności.
Mowa była o łzach matek opłakujących synów skazywanych na śmierć, mordowanych i idących na wojnę, zwłaszcza dzieci-żołnierzy, a także tych trawionych przez narkotyki i alkohol.
"Słyszymy tu ten bolesny lament matek nad swymi dziećmi umierającymi na nowotwory spowodowane wyziewami ze spalania toksycznych odpadów" - napisał włoski arcybiskup. Było to bezpośrednie nawiązanie do sytuacji w rejonie Neapolu, gdzie ujawniono gigantyczny skandal z przestępczym procederem palenia ton groźnych dla zdrowia odpadów przez tamtejszą mafię, kamorrę.
Autor rozważań uczynił również wiele innych aluzji do problemów współczesnych Włoch, wymieniając wśród nich przepełnione więzienia, "absurdy biurokracji i opieszałość wymiaru sprawiedliwości".
Przypomniał następnie o torturach stosowanych w różnych częściach świata. Wśród plag wymienił przemoc wobec kobiet.
Wskazał też na potrzebę budowy jedności Kościoła i pokonywania podziałów, które "czynią go mało wiarygodnym". (PAP)