W czasie audiencji środowej Franciszek wskazał, że w praktyce oznacza to, że dynamizm solidarności buduje Kościół jako rodzinę Bożą. Chrześcijanin od komunii z Jezusem przechodzi do komunii z braćmi i siostrami.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że nawrócenie jest prawdziwe jeśli dotarło do „kieszeni”. Nastąpiło naprawdę, jeśli człowiek staje się hojny dla innych, kiedy pomaga słabszym i biedniejszym: kiedy musi zrezygnować z własnych korzyści. Doświadczenie wspólnoty księga Dziejów Apostolskich opisuje słowami: „Jedno serce i jedna dusza”. Ten wzór komunii powinien wszystkim pomóc stawać się hojnymi, a nie skąpymi dla innych. Nie chodzi o dzielenie się jedynie pieniędzmi, trzeba również dzielić się czasem. Papież wskazał na wolontariat jako przykład dzielenia się czasem z innymi. Wolontariat polega na podejmowaniu dzieł miłosierdzia, na odwiedzaniu chorych, na byciu z innymi. Koinonia jest nowym stylem relacji pomiędzy uczniami Pana. Chrześcijanie mają sobie właściwy styl postępowania i odnoszenia się do innych. Z tego punktu widzenia poganie obserwując chrześcijan mówili: „Patrzcie jak oni się miłują!”. Miłość jest tutaj normą. Ale nie miłość w słowach, nie miłość udawana, tylko miłość w czynach, wyrażająca się w pomocy jeden drugiemu, miłość konkretna.
„Ta życzliwość, to przebywanie razem, wzajemne miłowanie jest znakiem, który ostatecznie sięga kieszeni, ogołocenia się z przeszkody w postaci pieniędzy, aby dać je innym. Bycie członkami ciała Chrystusa czyni wierzących współodpowiedzialnymi jedni za drugich. Nie zawsze o tym myślimy. Wiara w Jezusa sprawia, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za siebie nawzajem – przypomniał Papież. – „Ale spójrz na niego, na jego problem: mnie to nie obchodzi, to jego sprawa”. Nie, wśród chrześcijan możemy powiedzieć: „Biedny człowiek, ma problem w swoim domu, przeżywa trudności rodzinne. Ale muszę się modlić, biorę ją ze sobą. Nie jestem obojętny”. To jest bycie chrześcijaninem”.
Franciszek wskazał, że pamięć o ubogich była cechą charakterystyczną pierwszej wspólnoty. Nie chodziło jedynie o ubogich materialnie, ale też ubogich duchowo, ludzi, którzy mają problemy i potrzebują wsparcia. Chrześcijanin zawsze wychodzi od siebie, ze swojego serca i przybliża się, podobnie jak Jezus, zbliżył się do każdego. Taka była pierwsza wspólnota. Ważne, aby dzielić się w sposób darmowy, z pogodą ducha, bezinteresownie. Franciszek zauważył, że największym wrogiem wspólnoty jest hipokryzja, udawana miłość, która pod pozorem pomagania i dzielenia się z drugim szuka jedynie własnej korzyści. „Kiedy brakuje szczerości w dzieleniu, szczerości w miłości wtedy właśnie rośnie hipokryzja, oddalenie od prawdy, stajemy się egoistami, gasimy ogień komunii i umieramy wewnętrznie” – mówił Papież.
„Ci, którzy zachowują się w ten sposób, przechodzą przez Kościół jak turysta, ale w Kościele jest wielu turystów, którzy zawsze przechodzą, ale nigdy nie wchodzą do Kościoła: to turystyka duchowa sprawia, że sądzą, iż są chrześcijanami, podczas gdy są tylko turystami odwiedzającymi katakumby – zauważył Franciszek. – Nie, nie możemy być turystami w Kościele, ale braćmi jedni drugich. Życie nastawione wyłącznie na czerpanie korzyści i wykorzystywanie sytuacji kosztem innych nieuchronnie powoduje śmierć wewnętrzną. Iluż ludzi deklaruje się jako bliskich Kościołowi, jako przyjaciele kapłanów, biskupów, podczas gdy szukają jedynie swoich korzyści. To są hipokryzje, które niszczą Kościół”.
Na zakończenie Ojciec Święty prosił dla wszystkich o dar Ducha czułości, który zwycięża wszelką hipokryzję i ożywia solidarność chrześcijańską, aby Kościół mógł rozwijać dzieła pomocy, szczególnie w stosunku do najbiedniejszych.
Na podst. radio watykańskie