Franciszek zaznaczył, że pustynia, gdzie nie ma perspektyw, brakuje wody, jedzenia i schronienia jest obrazem ludzkiego życia, które jest niepewne, brak w nim stałych i pewnych zabezpieczeń. Stąd w czasie, gdy zabrakło Mojżesza, który był przewodnikiem, punktem odniesienia, Żydzi zażądali widzialnego boga, z którym mogliby się utożsamić.
„Natura ludzka, by uniknąć braku perspektyw szuka religii stworzonej o własnych siłach. Jeśli Boga nie można zobaczyć, to uczyńmy boga na naszą miarę – stwierdził Ojciec Święty. – W przypadku bożka nie ma niebezpieczeństwa ewentualnego powołania, które wymagałoby wyrzeczenia się własnego poczucia bezpieczeństwa, ponieważ bożki ‘mają usta, ale nie mówią’ (Ps 115, 5). Rozumiemy więc, że bożek jest pretekstem do tego, by postawić samych siebie w centrum rzeczywistości, adorując dzieło własnych rąk (Lumen fidei, 13)”.
Papież przypomniał, że na pustyni Żydzi stworzyli bożka - złotego cielca, który był symbolem płodności i obfitości oraz energii i mocy. Przede wszystkim był jednak ze złota, czyli był symbolem bogactwa. „To są wielcy bożkowie: sukces, władza, pieniądze – stwierdził Franciszek. – To pokusy wszechczasów, które dając złudzenie wolności, tak naprawdę zniewalają”.
„Wszystko rodzi się z niemożności zaufania przede wszystkim Bogu, pokładania w Nim naszego bezpieczeństwa, pozwolenia, aby nadał prawdziwą głębię pragnieniom naszego serca. Pozwala to również w podtrzymywaniu słabości, niepewności i braku perspektyw. Bez prymatu Boga łatwo popadamy w bałwochwalstwo i zadowalamy się nędznymi pocieszeniami – przestrzegał papież. – Ale to jest pokusa, o której cały czas czytamy w Biblii. Pomyślcie o tym dobrze: wyzwolenie ludu z Egiptu nie było dla Boga czymś trudnym; uczynił to dzięki znakom Swej mocy i miłości. Ale wielką pracą Boga było wyrzucenie z serca ludu Egiptu, tzn. wyrzucenie z ich serc bałwochwalstwa. I Bóg cały czas kontynuuje tę pracę, aby wyrzucać je z naszych serc. To jest Jego wielką pracą: wyrzucić „ten Egipt”, który nosimy w naszym wnętrzu, a którym jest zafascynowanie bożkami”.
W tym kontekście Franciszek podkreślił, że dzięki przyjęciu do naszego życia Jezusa możemy odkryć, iż nasza słabość nie jest oznaką ludzkiej niedoli, ale warunkiem, by otworzyć się na Tego, który jedyny jest mocny. Otwieramy się na ojcostwo Boga ze względu na naszą niewystarczalność. Tylko wtedy, gdy człowiek uzna w Bogu Swego jedynego Pana, może zaakceptować swoją kruchość i wyrzucić z serca wszystkie bożki.
„My, chrześcijanie kierujemy spojrzenie na Chrystusa ukrzyżowanego (por. J 19, 37), który jest słaby, pogardzany i ogołocony z wszelkiego mienia. Ale w nim objawia się oblicze prawdziwego Boga, chwała miłości, a nie błyskotliwa ułuda – kontynuował Ojciec Święty. – Izajasz mówi: ”W Jego ranach jest nasze zdrowie” (53, 5). Nasze wyzdrowienie pochodzi od Tego, który stał się ubogim, który przyjął porażkę, który przyjął aż do końca naszą nędzę, aby wypełnić ją miłością i mocą. Przychodzi, aby objawić nam ojcostwo Boga. W Chrystusie nasza kruchość nie jest już przekleństwem, lecz miejscem spotkania z Ojcem i źródłem nowej mocy z wysoka”.
Na podst. Radio Watykańskie