Znajdująca się przy ul. Sawicz świątynia przez wiele lat stała zamknięta i zaniedbana. W czasach Litwy Radzieckiej władze urządziły tutaj przechowalnię warzyw: dostosowując wnętrze do potrzeb magazynu i dzieląc je na trzy kondygnacje. W sierpniu ubiegłego roku budynek znalazł się w gestii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które w styczniu br. podpisało z archidiecezją wileńską porozumienie o współpracy w zakresie zarządzania i użytkowania kościoła. Porozumienie zakłada, że to mienie religijne zostanie przeznaczone na cele społeczne i rozwój duchowy. Ministerstwo natomiast zobowiązało się do urządzenia w kościele kaplicy, w której będą odprawiane nabożeństwa.
Współpraca państwa i Kościoła
Opieką nad budynkiem i tworzeniem wspólnoty modlitewnej zajął się kapelan Litewskiej Policji ks. Algirdas Toliatas, dotąd posługujący w kościele garnizonowym św. Ignacego. W świątyni, która wewnątrz mało przypomina kościół, zaczęli gromadzić się ludzie. W okresie bożonarodzeniowym została w nim zorganizowana wystawa szopek („Tygodnik Wileńszczyzny” 2017, nr 51). Wierni przybywali tutaj na wieczory uwielbienia, natomiast równolegle zabytek był porządkowany i dostosowywany do tego, aby sprawować w nim nabożeństwa.
– W czasach sowieckich kościół został bardzo zniszczony, podzielony na piętra. Przypomina mi to obraz Matki Bożej Bolesnej, przedstawianej na wizerunkach z siedmioma mieczami w sercu, które tak bardzo chce się wyjąć. Niemniej jednak Matka Boża Bolesna jest też symbolem człowieka, który jest zniszczony, przygnieciony cierpieniem, ale który nie załamuje się, nie traci swego człowieczeństwa. Podobnie i ten zniszczony kościół przypomina mi nasz kraj: tak bardzo doświadczony przez ucisk wojen i systemów, który jednak potrafił zachować godność. Z jednej strony mówi to o naszej sile ducha, z innej – o słabości i kruchości. A kto najczęściej jest świadkiem niedoskonałości? Funkcjonariusze, którzy przybywają w miejsca wypadków, nieszczęść, przemocy. I żeby rozwiązać jakiś problem muszą współpracować ze społecznością, muszą działać we wspólnocie. Dlatego widzę ten kościół, Matki Bożej Pocieszenia, jako miejsce spotkania państwa i Kościoła. Nie w celu przemieszania działalności jednego i drugiego, lecz po to, żeby wspólnie pracować dla dobra innych – opowiada ks. Algirdas, podkreślając, że odbudowa kościoła odbędzie się w dwóch etapach. W ramach pierwszego etapu został dostosowany do użytkowania już teraz, zaś w drugim zostanie przywrócona dawna świetność świątyni, aby stała się ona chlubą całego miasta.
Poświęcona kaplica znajduje się na trzecim piętrze, na które prowadzą dwie klatki schodowe. Budynek przez wiele lat nie był użytkowany, więc i wystrój kaplicy jest ubogi: znajdują się tutaj krzesła dla wiernych, ołtarz, figura Matki Bożej, skromne tabernakulum. Nad ołtarzem na ścianie jest narysowany krzyż, na którym zawieszona jest figura Męki Pańskiej.
Drugie i pierwsze piętro jest wykorzystywane jako centrum wielofunkcyjne do realizowania projektów społecznych i kulturalnych oraz duszpasterstwa funkcjonariuszy i gromadzącej się tutaj wspólnoty wiernych.
Modlitwa pod sufitem
Poświęcenie kościoła zbiegło się z uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa i zgromadziło spore grono ludzi. Nie wszyscy zmieścili się w kaplicy, dlatego mogli włączyć się do nabożeństwa „wirtualnie”. Na pierwszym i drugim piętrze zostały ustawione monitory, które transmitowały to, co się działo na samej górze. Ktoś nawet zażartował, że jest to jak „wizyjne” połączenie z Niebem.
Na poświęcenie „swojej” świątyni przybyli też funkcjonariusze policji, przedstawiciele resortu spraw wewnętrznych razem z ministrem Eimutisem Misiūnasem.
– Gdyby mi ktoś powiedział, że po otwarciu tego kościoła, po roku, zastaniemy tutaj biskupa gotowego poświęcić te pomieszczenia i przeznaczyć je wiernym, nie uwierzyłbym. Najpierw powstał pomysł, żeby od Ministerstwa Oświaty i Nauki przejąć mienie, które niegdyś było kościołem. Kiedy po raz pierwszy otworzyliśmy drzwi, to od razu pomyślałem, czy tutaj cokolwiek można będzie zrobić… Jak się okazało, chęć ludzi, ich miłość i wiara sprawiły, że opuszczone miejsce zostało zamienione w uczęszczane i lubiane. Cieszę się z prac wykonanych przez ks. Algirdasa i dziękuję biskupowi, że nam zaufał i uwierzył w nasze możliwości zorganizowania tutaj duszpasterstwa – powiedział minister, nie kryjąc zadowolenia, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma swój statutowy kościół.
Z kolei arcybiskup, nawiązując do święta kościelnego, podkreślił, że zarówno w tym kościele, jak i od ludzi, którzy będą tutaj się gromadzić, wierni mają doświadczać Miłości Serca Jezusowego.
– Niech powrót tego kościoła na chwałę Bożą i ludzi pomaga nam, a szczególnie funkcjonariuszom policji i pracownikom systemu spraw wewnętrznych, doświadczyć Bożej miłości, Jego bliskości oraz wspólnoty osób bliskich. Żeby wszyscy, którzy przekroczą próg świątyni mogli czuć, że są u źródła Bożego Miłosierdzia, doświadczyli osobistego spotkania z Jezusem i stworzyli mocną wspólnotę – powiedział Gintaras Grušas.
Historia
Budowę kościoła i klasztoru rozpoczęli augustianie w latach 1675-1677. Wcześniej, przed najazdem moskiewskim stała tutaj cerkiew prawosławna, a potem – unicka. Finansowo zakon wsparł król Jan III Sobieski. Po pożarze w 1742 roku zakon rozpoczął budowę nowego kościoła i klasztoru, które były gotowe w roku 1768. Ostra reguła zakonu nie pozwoliła na zbudowanie bogatej architektonicznie świątyni, mimo tego, że były to najświetniejsze czasy baroku wileńskiego. Jedynie wieża kościelna, była bogato dekorowana w stylu rokoko. Pod koniec XVIII wieku zakon podupadł i sprzedał budynek klasztoru Uniwersytetowi Wileńskiemu, który zorganizował w nim seminarium katolickie. Po rozwiązaniu uczelni w 1833 seminarium przekształciło się w samodzielną Akademię Duchowną. W 1842 akademia została zamknięta i przeniesiona do Petersburga, a kościół i klasztor skonfiskowane przez rząd carski. Kościół został wkrótce przerobiony na cerkiew św. Andrzeja. W okresie międzywojennym, dokładnie w 1919 roku, kościół i klasztor zostały odebrane Cerkwi prawosławnej i przekazane Kościołowi greckokatolickiemu. Po 1945 roku kościół augustianów został zamknięty i przez dziesięciolecia niszczał. Nie udało się znaleźć użytkownika także po upadku komunizmu i odzyskaniu przez Litwę niepodległości. Dopiero teraz świątynia powraca do swojej dawnej świetności.
Teresa Worobiej
"Tygodnik Wileńszczyzny"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.