Restauracja-konserwacja malowideł trwała pół roku. Ogólny koszt prac restauratorskich wyniósł 60 tysięcy złotych, z których 50 tysięcy zostało dofinansowanych ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego RP, natomiast 10 tysięcy – to wkład własny Gdańskiej Prowincji Franciszkanów, do której należy klasztor w Wilnie.
Polichromie, zdobiące sklepienie kościoła franciszkańskiego, pochodzą z drugiej połowy XVIII wieku. Wykonane zostały przez Franciszka Niemirowskiego oraz nieznanego malarza – unitę. „Freski, które zachowały się w świątyni są unikalne ze względu na swoją wartość historyczną i artystyczną" – powiedział „Tygodnikowi" Šarunas Juršenas, podkreślając, że najbardziej niekorzystnym czynnikiem działającym na malowidła jest czas.
Po kasacie zakonu franciszkańskiego przez władze carskie w XIX wieku, świątynia została zamieniona na archiwum. Dopiero w okresie międzywojennym ranciszkanie na krótko powrócili do kościoła, jednak wojna uniemożliwiła jakiekolwiek prace renowacyjne.
Po wojnie władze sowieckie znów na kilkadziesięcioleci urządziły w kościele archiwum, zaś w pierwszej połowielat 90. kościół był zdany na pastwę losu – przeciekał dach, brakowało zabezpieczeń przed zimnem, wilgocią i grzybami.
Z inicjatywy franciszkanów, którzy odzyskali świątynię w roku 1998, zaczęły się prace restauratorsko-konserwatorskie. Z racji na duże koszty, trwają powoli – najpierw zostały odsłonięte malowidła, potem powstawały projekty ichrenowacji, przygotowane przez Stasysa Latonasa. Przed dwoma laty odrestaurowano medaliony zdobiące boczne nawy.
Natomiast ostatnie pół roku minęło na restauracji i konserwacji malarstwa na ścianach i sklepieniu głównej nawy nad chórem oraz przy sztukateriach balustradychóru.
Malowidła na sklepieniu w kościele franciszkańskim są dwóch rodzajów – fresk klasyczny, przedstawiający sceny z życia świętych oraz tzw. fresk zdobniczy.
Odnowione polichromie (obrazy z życia św. Antoniego) to zaledwie początek dużego przedsięwzięcia, którego celem jest odsłonięcie piękna malowideł na całym sklepieniu głównej nawy. Jak podkreślają konserwatorzy, czas jego realizacji zależy od tego, czy uda się pozyskać kolejne fundusze.
TeresaWorobiej
„Tygodnik Wileńszczyzny"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.