Palą się też dziś znicze na starym cmentarzu w Kalwarii Wileńskiej, położonym na zboczach dwóch wzniesień porośniętych wysokimi drzewami.
Jak podają różne źródła, pierwszy cmentarz powstał tu wraz z rozpoczęciem budowy drewnianego kościoła, założonego w 1662 r. przez biskupa Jerzego Białłozora.
Cmentarz istnieje dotychczas, zajmując zbocze wzgórza kościelnego oraz przeciwległego wzniesienia. Stare, zniszczone i zapomniane groby sąsiadują z nowymi i zadbanymi, bo dotychczas są tutaj grzebani zmarli.
Do chwili obecnej zachowało się niewiele nagrobków pamiętających zamierzchłe czasy.
Na grobie Georges'a Ledouxa, zmarłego w 1892 r. w wieku 6 lat, ocalał cenny nagrobek przedstawiający aniołka opartego o skałę. Został wykonany w pracowni Błaszczyka na Rossie.
W najstarszej części cmentarza, znajdującej się przy głównym wejściu na terytorium kościelne, zachowało się kilka tablic z początku XIX wieku.
Na tej nekropolii są też groby żołnierzy Armii Krajowej, w tym mogiła 46 żołnierzy poległych w Krawczunach-Nowosółkach o wyzwolenie Wilna 13 lipca 1944 r. Tam też pochowany jest Michał Półtorak (1915–1985), żołnierz 4 Brygady Wileńskiej AK, pseudonim Grot, kawaler orderu Virtuti Militari. Jest też tu Krzyż - Mogiła Nieznanego Zesłańca Polaka, upamiętniającego Polaków zesłanych w 1939-1956 roku.
Wśród grobów księży, pochowanych przy kościele, znajduje się mogiła znanego proboszcza kościoła pw. Ducha Świętego, Pawła Bekisza, zmarłego w 1984 r.
Na cmentarzu w Kalwarii Wileńskiej w 2009 r. spoczął pisarz, dziennikarz, zasłużony dla Wilna społecznik Jerzy Surwiło.
W Dzień Zmarłych pamiętamy też o grobach zapomnianych, zniszczonych. Zapalamy na nich znicze, odczytujemy imiona i nazwiska. Bo, jak stwierdził współczesny polski pisarz Andrzej Stasiuk, "przecież tylko w ten sposób możemy sprawić, by ktoś nie umarł na zawsze: wymawiać jego imię, nie znając nawet twarzy. Tylko to można zrobić. Głośno wypowiedzieć dźwięki, na zawsze powiązane z czyimś życiem...".
Iwona Klimaszewska