„Odkąd przybyłem do Szumska, chciałem, aby w kościele znajdowały się relikwie błogosławionej, która pochodziła z naszej parafii. Tegoroczna 70. rocznica ich męczeńskiej śmierci była okazją, by zrealizować pomysł" – powiedział ks. Mirosław.
Uroczystość rozpoczęła się we wsi Barwaniszki, gdzie na rozstaju parafianie ustawili piękny krzyż z podpisem upamiętniającym, że z tej miejscowości pochodziła Anna Kukołowicz, jedna z sióstr męczennic. Ksiądz proboszcz poświęcił krzyż, od którego wierni wyruszyli w pieszej pielgrzymce do parafialnego kościoła, niosąc ołtarzyk z relikwiami błogosławionych. Udział w święcie wzięły także siostry nazaretanki, które przyjechały z Nowogródka.
U progu kościoła wiernych spotkał ks. Eduardas Kirstukas, dziekan niemenczyńskiego dekanatu, do którego należy szumska parafia. Mszę św. wspólnie z dziekanem celebrowali: proboszcz ks. Mirosław Grabowski oraz ks. prałat Wacław Wołodkowicz, kierownik roku propedeutycznego Seminarium Duchownego w Wilnie.
Podczas nabożeństwa kapłani poświęcili obraz zawieszony nad ołtarzem przygotowanym dla relikwii sióstr nazaretanek. We Mszy św. uczestniczyli również krewni bł. s. Marii Rajmundy z Gdańska, wnukowie jej brata. Henryk i Stanisław Kukałowiczowie ofiarowali dary dla kościoła w Szumsku – szaty oraz naczynia liturgiczne.
Krzyż, upamiętniający błogosławioną męczennicę Marię Rajmundę w Barwaniszkach oraz ramę na obraz wykonał parafianin z Szumska – Paweł Borysewicz. Natomiast autorką obrazu, który proboszcz przywiózł na Litwę z Mołodeczna na Białorusi, jest Jadwiga Sańko.
Teresa Worobiej
Fot. autorka
***
Błogosławione Męczenniczki z Nowogródka – Maria Stella i Dziesięć Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.
Lata II wojny światowej (1939-1945) na naszych ziemiach to czas prześladowań za polskość i wiarę. Na wschodnim krańcu Polski, w Nowogródku, Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, doświadczają ciemnej nocy okupacji. Siostry nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 roku na zaproszenie bpa Zygmunta Łozińskiego, obecnie Sługi Bożego, by objąć opiekę nad kościołem i zająć się wychowaniem i nauczaniem dzieci. Siostry tworzyły dwunastoosobową wspólnotę, która służyła wielonarodowościowej społeczności miasta. Otwarte na potrzeby ludzi w czasie pokoju, tym bardziej pomagały w czasie okupacji, kiedy trzeba było pocieszać, pomagać, modlić się i współczuć rodzinom prześladowanych, więzionych, mordowanych.
Terror okupacyjny, po zajęciu tych ziem przez Niemców, rozpoczął się eksterminacją Żydów, po czym nastąpiła fala aresztowań ludności polskiej, a po niej zbiorowa egzekucja sześćdziesięciu osób, w tym dwu kapłanów. Podobna sytuacja powtórzyła się 18.07.1943r., kiedy to aresztowano ponad 120 osób z zamiarem rozstrzelania. Wówczas to siostry nazaretanki wspólnie podejmują decyzję ofiarowania swego życia za uwięzionych członków rodzin. Wobec kapelana i rektora Fary ks. Aleksandra Zienkiewicza, wypowiada ją w imieniu wszystkich, S. M. Stella, pełniąca wtedy obowiązki przełożonej: Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny - modlimy się nawet o to. Na planie ludzkich działań następuje zmiana. Uwięzieni zostają wywiezieni na roboty do Rzeszy, a kilku zwolniono. Wobec zagrożenia życia jedynego w okolicy kapłana ks. Aleksandra Zienkiewicza siostry ponawiają gotowość ofiary: Ks. Kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż Księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara.
Bóg ofiarę przyjął. 31 lipca wieczorem siostry otrzymały wezwanie na komisariat. Po wieczornym nabożeństwie 11 sióstr stawiło się na wezwanie. Dwunasta siostra – Małgorzata Banaś (której proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.) nie wróciła jeszcze z pracy w szpitalu. Jeszcze tego samego wieczoru Niemcy wywieźli siostry za miasto, szukając miejsca na egzekucję. Nie znaleźli, więc wrócili na komisariat i zamknęli siostry w piwnicach. Następnego dnia, w niedzielę 1 sierpnia 1943 roku około 5.00 rano ponownie wywieźli siostry około 5 km. od miasta. Tam w lesie rozstrzelali 11 sióstr nazaretanek.
Zarówno uwięzieni jak i kapłan ocaleli. To oni stali się głosicielami wiary w skuteczność pośrednictwa sióstr u Boga. S. M. Stella i 10 Towarzyszek ofiarą z życia heroicznie spełniły nazaretański charyzmat służby rodzinie.
Na podstawie: http://www.nazaretanki.pl