Spotkanie z żywym Bogiem, które stało się udziałem Szczepana, zrodziło w nim chęć przebywania w Jego chwale i udziału w pełni życia, które tylko On daje. Kontemplując dobra, jakie Stwórca dla niego przygotował, był gotowy na wszelkie ofiary, nawet na oddanie życia, aby tylko te dobra zdobyć. Wzbudziło w nim także głęboką wolę upodobnienia się do Jezusa w samej śmierci, bo potrafił – jak Pan – modlić się za oprawców i prosić Boga, aby im wszystko przebaczył. Sam z siebie nie byłby w stanie zdobyć się na taką postawę, moc otrzymał z góry.
Tylko ludzie zanurzeni w Bogu – a z pewnością należy do nich dzisiejszy patron – zdolni są do przyjęcia takiej postawy w swoim życiu. To prawdziwi mistycy, którzy tak mocno pozwalają ogarnąć się miłością Jezusową, że potem utożsamiają się z Nim w swoim postępowaniu i stylu życia. Stają się mądrzy Jego mądrością, zupełnie inną od mądrości tego świata, dlatego są wyśmiewani, prześladowani i nikt nie chce ich słuchać. Jednak to oni są zwycięzcami, którzy w nagrodę otrzymują łaskę oglądania Pana Boga. W Niego wpatrywali się nieustannie na ziemi, po drugiej stronie będą to czynić przez całą wieczność. Zachęcają nas oni, aby uczyć się spoglądania w górę i szukać Bożego oblicza. Kiedy Pan nam je ukaże, wtedy będzie o wiele łatwiej przejść przez każdą próbę i doświadczenie. Święty Szczepan jest tego pięknym przykładem.
Ks. bp Stanisław Jamrozek,
biskup pomocniczy archidiecezji przemyskiej
"Nasz Dziennik"