Ks. prof. Jan Machniak z Uniwersytetu Papieskiego JP II w Krakowie
Boże Narodzenie to czas szczególny, czas radości. Rozpoczyna się Pasterką, Mszą św. pasterzy, bo to oni pierwsi usłyszeli, że Pan Jezus urodził się w Betlejem. Zobaczyli aniołów Bożych, zwiastunów, którzy przyszli, którzy obwieścili im tę radosną nowinę i zaprosił ich do Betlejem. Pasterze uwierzyli mu i poszli. Znaleźli niewiastę, Józefa i małe Dziecię. To był początek. Tak zaczęła się wielka tajemnica Boga, który stał się człowiekiem, który przyszedł na ziemię jako małe dziecię. Jako pierwsi przywitali go prości, ubodzy ludzie. Ofiarowali Mu najprostsze dary, jakie z sobą mieli. A potem przyszli następni. Przybyli nawet królowie z dalekich stron. Ludzie z Jerozolimy, z całej Judei, z Palestyny, Galilei. Wszyscy szli oglądać to małe Dziecię, które się narodziło, bo ludzie oczekiwali na przyjście Mesjasza. Prorocy zapowiadali Go. Jezus Chrystus, Boży Syn przychodzi w rodzinie. Przychodzi w tak naturalny i prosty sposób, jak każdy człowiek. Wybrał tak prostą drogę. Nie jakąś cudowną, nadzwyczajną. Z tego powodu to święto jest świętem wszystkich rodzin. To jest jednocześnie przypomnienie dla nas, że największa tajemnica – tajemnica życia przychodzi przez rodzinę. Rodzice są świadkami tej wielkiej tajemnicy tak jak Maryja i Józef.
Cała tradycja próbowała jakoś wyrazić tę tajemniczośś i jednocześnie piękno tej chwili. Stąd w naszych kościołach mamy szczególny wystrój, piękne, proste szopki, pełne sianka. Dziecina, którą tam widzimy przypomina nam o miłości, którą z sobą przyniosła. Każdy może przyjść. Popatrzyć, pochylić się i przyjąć Bożego Syna do swego serca.
Not. MP
Nasz Dziennik