[Ci, którzy mówili] o świątyni w Jerozolimie: „przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami”, nie byli historykami sztuki, ale handlarzami bydła, mąki i zboża. Przede wszystkim podziwiali przepych świątyni, jej okazałość, wielką kopułę kapiącą złotem, brylanty. Uważali, że coś tak wielkiego i bogatego nie może zniknąć. A Jezus powiedział, że właśnie to się zawali i nawet nie zostanie kamień na kamieniu, a potem nawet i dwóch kamieni nie zostanie.
Są ludzie, którzy tak samo mierzą Kościół – społeczność. „Kościół jest słaby, jeśli nie może zmiażdżyć przeciwnika. Co to za Kościół?”.
Wielkość Boga dlatego jest wielkością, że tak wielki Bóg nie boi się być mały.
Tajemnica Bożego Narodzenia to tajemnica Boga, który nie bał się być bezradnym Dzieckiem, bezbronnym w czasach potężnego Heroda i jego wielkiego pałacu.
Tajemnica Eucharystii to tajemnica Boga tak wielkiego, że może stać się płatkiem chleba. Po Konsekracji ksiądz nie ustawia kopuły ze złota, ale nad niepozornym opłatkiem mówi: „Oto wielka tajemnica wiary”.
Tajemnica Boga tak wielkiego, że nie boi się być mały, bezbronny. To Jego wielkość.
Coś, co jest blichtrem, co błyszczy i imponuje – zawala się. Prawdziwe wartości, niepozorne i przemilczane, jak miłość, dobroć – zostają na zawsze.
Ks. Jan Twardowski
Rota