„Znaleźć się na łonie Abrahama” – to idiom hebrajski, który można tłumaczyć jako „pójść do nieba”. Ale Łazarz do nieba nie poszedł. Aniołowie zanieśli go tam na rękach. Taki szybki i wygodny środek transportu.
Co dobrego uczynił ten żebrak? Jakie miał zasługi?
Nie budował kościoła własnymi rękami jak Święty Franciszek z Asyżu.
Nie pisał mądrych ksiąg teologicznych jak Święty Tomasz z Akwinu.
Nie szedł na piechotę z Wiednia przez Alpy do Rzymu jak Święty Stanisław Kostka.
Nie opiekował się trędowatymi jak ojciec Bejzym.
Nie mówił pięknie o Bogu jak Święty Jan Chryzostom.
Nie karmił ubogich jak Święty Wincenty a Paulo.
Nie leczył zwierzaków jak Święty Roch, bo jego samego zwierzaki leczyły.
Nie był apostołem. Nie był kapłanem. Nie był prorokiem.
Był samym tylko łazarzem, żebrakiem, który sobie uświadomił, że wszystko, co otrzymuje, jest łaską.
Nie szemrał, nie nawracał Boga pytaniami „dlaczego?”, jak Hiob.
Nie liczył na swoje zdrowie, bo go nie miał.
Nie liczył na swoją urodę, może był pryszczaty.
Nie liczył na protekcję, bo takim protekcji nie udzielają.
Nie liczył na psy, bo wtedy na Wschodzie nie znoszono psów, to i psy pewnie ludzi nie znosiły. Mógł przypuszczać, że go pogryzą, a nie wyliżą.
I właśnie takiego, któremu gębę pies lizał, aniołowie zanieśli do nieba.
Łazarz mógł liczyć tylko na Boga. Bogacz liczył na bogactwo, na indyki, pawie, kury, kaczki, barany, owce. Liczył na swoją urodę, purpurę, w jakiej był dostojnikiem (mogli mu się wszyscy po kolei kłaniać). Liczył na długie lata życia, dobrze się odżywiał – takiego diabli wzięli.
Często wpadamy w przygnębienie, że nic nie potrafimy, nic nam się nie udaje. Chcemy być święci, a jesteśmy grzesznikami. Chcemy coś znaczyć, ale już niewiele znaczymy. Psy nas nie leczą, one nas gryzą. Nie umiemy poczuć się zupełnie samotni, zdani tylko na łaskę Bożą. To wielkie szczęście i radość – wszyscy mnie opuścili, jestem sam, nic mi się nie udaje, ale liczę na Pana Boga. Brak nam mądrości żebraka, który wie, że wszystko, co go spotyka, jest łaską.
Ciekawe, że bogacz nie ma imienia. Żebrak ma imię. Jezus miał do niego uczuciowy stosunek, odruchem nazwał go imieniem przyjaciela, Łazarza z Betanii.
Ks. Jan Twardowski
Rota