Obaj zwierzchnicy Kościołów wyrażają wdzięczność Bogu za to pierwsze w historii spotkanie. Zwracają uwagę, że ma ono miejsce na Kubie, w „Nowym Świecie" Ameryki Łacińskiej, z dala od dawnych sporów „Starego Świata". Podkreślają konieczność współpracy katolików i prawosławnych, których łączy Tradycja pierwszych dziesięciu wieków, ale od prawie tysiąca lat dzieli brak wspólnoty eucharystycznej. Utrata jedności to skutek ludzkiej słabości i grzechu.
Jednak mimo utrzymujących się przeszkód Franciszek i Cyryl wzywają współwyznawców, by dawali wspólne świadectwo Ewangelii, odpowiadając razem na wyzwania współczesnego świata. Przypominają prześladowania chrześcijan w Syrii, Iraku i innych krajach Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej oraz masowe opuszczanie przez nich tych terenów, domagając się od społeczności międzynarodowej, by temu zapobiegła. Wskazują, że męczennicy naszych czasów należą do różnych Kościołów, będąc zadatkiem jedności wyznawców Chrystusa. Wzywają o pomoc humanitarną dla ludności i uchodźców, jak też zapewnienie im powrotu. Apelują o rozwiązywanie konfliktów przez negocjacje i położenie kresu terroryzmowi. Podkreślają konieczność dialogu międzyreligijnego i wychowywania wiernych do szacunku dla wyznawców innych religii. Potępiają zbrodnie popełniane w imię Boże.
Dziękując Bogu za rozwój Kościołów Rosji i Europy wschodniej uwolnionych spod ateistycznych reżimów, Papież i patriarcha zwracają też uwagę na nowe dyskryminacje w zlaicyzowanych społeczeństwach, będące zagrożeniem wolności religijnej. Siły polityczne kierowane ideologią laicyzmu nieraz agresywnie spychają chrześcijan na margines życia publicznego. Integracja europejska wzbudziła nadzieje wielu, ale trzeba czuwać, by nie naruszała niczyjej tożsamości religijnej. Europa winna zostać wierna swym chrześcijańskim korzeniom.
We wspólnej deklaracji przypomniano, że prawosławni i katolicy podzielają tę samą koncepcję rodziny opartej na małżeństwie mężczyzny i kobiety, a otwartej na rodzenie i wychowanie dzieci. Wyrażono ubolewanie zrównywaniem z nim innych związków. Wezwano do poszanowania prawa do życia, odrzucając aborcję, której ofiarą padają miliony dzieci, jak też eutanazję i techniki medycznie wspomaganego rozrodu. Zachęcono młodzież, by szła pod prąd, wcielając w życie ewangeliczne przykazania.
Podejmując kwestie relacji prawosławno-katolickich Franciszek i Cyryl podkreślają wspólną misję obu wyznań, zakładającą wzajemny szacunek i wykluczającą prozelityzm, czyli przeciąganie wiernych nieuczciwymi środkami z jednego Kościoła do drugiego. Wyrażają nadzieję, że ich spotkanie przyczyni się do pojednania grekokatolików i prawosławnych. Stwierdzają, że choć dawna metoda „uniatyzmu", odrywająca pewne grupy od ich Kościołów, nie prowadziła do przywrócenia jedności, tym niemniej wspólnoty powstałe w takich okolicznościach historycznych mają prawo istnieć i dbać o potrzeby duchowe swych wiernych, a prawosławni i grekokatolicy winni się pojednać i znaleźć formy współistnienia. Wzywają też do pokoju na Ukrainie i nie podsycania konfliktu oraz do zgody wśród podzielonych tam schizmą prawosławnych. Winni też pomóc tamtejsi katolicy – czytamy w deklaracji Papieża i patriarchy.
Papież w Meksyku
Kilkanaście minut po godzinie 19 czasu miejscowego, gdy w Polsce minęła już godz. 2 w nocy, Airbus włoskich linii lotniczych Alitalia z Papieżem Franciszkiem na pokładzie wylądował na międzynarodowym lotnisku Benito Juárez w stolicy Meksyku. Tym samym rozpoczęła się jego oficjalna wizyta w tym kraju.
Już dwie godziny przed przylotem Franciszka do Meksyku na płycie lotniska rozpoczęło się radosne i pełne ekspresji oczekiwanie. Wokół miejsca, w którym miał stanąć papieski samolot wybudowano trybuny tworzące coś w rodzaju małego stadionu. Na specjalnej scenie trwał przez cały czas radosny spektakl taneczno-muzyczny. Zespoły, ubrane w stroje z różnych regionów kraju, wykonywały spekatkularne tańce folklorystyczne streszczające jakby w pigułce historię Meksyku. Dominowały oczywiście kolorowe stroje kobiet i olbrzymie sombrera mężczyzn.
Wszystko jednak nabrało innego wymiaru w chwili, gdy Franciszek pojawił się w drzwiach samolotu. Wśród oczekujących wybuchła prawdziwa burza oklasków i krzyków. Niezwykle żywiołowe pierwsze chwile powitania w pełni oddają charakter tutejszych mieszkańców, ich spotnaniczność i ciepło.
Po zejściu na płytę lotniska Papież przywitał się z prezydentem Meksyku Enrique Peña Nieto i jego małżonką. W trójkę przeszli po czerwonym dywanie w stronę wykonującej powitalną pieśń grupy muzycznej. Do Franciszka podeszła też grupa dzieci w ludowych strojach przekazując symboliczne wyrazy radości.
Oficjalne powitanie Ojca Świętego jako głowy państwa zaplanowane zostało na następny dzień, gdy Papież odpocznie już nieco po trudach długiej podróży. Nie było zatem żadnych przemówień i ceremonii. Jednak ten rodzaj powitania, który zgotowali Franciszkowi Meksykanie, chyba bardziej przypadł mu do gustu. Zebrani na lotnisku mieli ze sobą sobie białe husteczki i telefony komórkowe, których światłem witali wyjątkowego gościa. Tak było też później w czasie przejazdu do tymczasowej papieskiej rezydencji. Od kilku dni tutejsze media zapraszały wszystkich Meksykanów, by mieli ze soba telefony, z których stworzą kilkunastokilometrowy łańcuch światła.
Zebrani na trybunach ludzie przez dłuższy czas wołali do Papieża: pobłogosław nas! Franciszek nie mógł tej prośby nie usłyszeć. Wbrew ustaleniom zszedł z czerwonego dywanu i przeszedł wzdłuż trybun co chwile zatrzymując się, biorąc do rąk chore dzieci i udzielając wszystkim swego błogosławieństwa. Na końcu wrócił w stronę prowizorycznej sceny gdzie dostał od jednego z tancerzy przepiękne, zdobione złotymi ornamentami czarne sombrero, którego nie omieszkał, wzbudzając tym oczywiście euforię tłumu, na chwilę sobie założyć.
To nieformalne powitanie na lotnisku trwało prawie 40 min. Mimo długiej podróży wydawało się, że Franciszek jest zrelaksowany i szczęśliwy. Nie ulega wątpliwości, że Ameryka jest jego domem, w którym znakomicie się czuje.
Ostatnim akcentem było przedstawienie prezydentowi Meksyku towarzyszącej Papieżowi w tej podróży delegacji, a Ojcu Świętemu najbliższych współpracowników głowy państwa. Następnie Franciszek wszedł na krótką rozmowe z Peña Nieto. Jednak już po chwili wsiadł do papamobile by pokonać w nim 19 kilometrowy odcinek z lotniska do nuncjatury apostolskiej, która na czas tej pielgrzymki będzie jego oficjalną rezdencją. Zgodnie z przewidywaniami, na całym tym odcinku na Papieża czekały tysiące mieszkańców stolicy pozdrawiając go światłem swoich telefonów.
Franciszek otrzymał meksykańskie sombrero ze swoją podobizną i wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Tym sympatycznym gestem rozpoczęła się papieska podróż do Meksyku. Na Ojca Świętego czekała jednak kolejna niespodzianka. Jeden z meksykańskich dziennikarzy schylił się, by mu wyczyścić buty. „Moja rodzina była niezwykle uboga i będąc dzieckiem mogłem sobie kupić ubranie do I Komunii dzięki temu, że byłem czyścibutem" – wyznał. Dziś, będąc w gronie osób z bliska towarzyszących podczas pielgrzymki Papieżowi, z dumą i wdzięcznością wrócił do dawnego zajęcia.
Na podst. inf. Radia Watykańskiego