Ewangelista podaje, że Zachariasz stracił mowę za karę. Ale gdyby Zachariasz nie stracił mowy, o tajemnicy Bożej, którą powinna otoczyć dyskrecja, mógłby rozpowiadać na lewo i prawo. Może więc otrzymał dar milczenia, a nie karę.
Kiedy Matka Najświętsza biegła do Świętej Elżbiety, też miała swoją tajemnicę. Nie straciła mowy, bo uwierzyła od razu, ale miała inny kłopot: jak Bożą tajemnicę przekazać Józefowi i Elżbiecie? Jak wytłumaczyć to, co nie jest do wytłumaczenia? Mam kolegę, który po powrocie z koncertu chce wszystko opowiedzieć słowami – i wychodzą straszne głupstwa. Sam Bóg uratował tajemnicę Matki Bożej. Duch Święty oświecił Elżbietę i wiedziała wszystko bez słów.
Może osiołek wstydził się, że jest osiołkiem, bo zwykle kojarzy się z nim kogoś niemądrego, kto chwali się sobą?
Może wół martwił się, że jest wołem, bo zwykle ludzie narzekają, że jest nieruchliwy, ospały, ociężały, w dodatku bezpotomny.
A Jezus nie bał się być małym, niezdarnym, zdanym na opiekę dzieckiem. Jego moc widoczna jest nie w mocy, ale w niemocy.
Ks. Jan Twardowski
Rota