Michał Giedroyć urodził się około 1425 roku w Giedrojciach (miejscowość nieopodal Malat). Pochodzący z rodu litewskich kniaziów (jako wielki orędownik u Jezusa) jest bardziej znany w Polsce, szczególnie w Krakowie, gdzie w kościele św. Marka znajdują się jego doczesne szczątki, i gdzie od kilku stuleci wierni szerzą jego kult. Na zaproszenie rektora kościoła pw. Wniebowzięcia NMP w Wilnie o. Marka Dettlaffa do Wilna przybyły siostry ze Zgromadzenia Sióstr św. Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego (tzw. jadwiżanki wawelskie) – s. prof. Adelajda Sielepin, która wygłosiła dwie konferencje, oraz s. Anna Sudujko, wilnianka z pochodzenia, od kilkunastu lat mieszkająca w Polsce.
Wymiana świętymi
Michał Giedroyć nie doczekał się oficjalnego ogłoszenia błogosławionym, jednak wśród wiernych szerzy się jego kult jako osoby świątobliwej i wielkiego pośrednika w wielu sprawach. W tradycji przysługuje mu tytuł – tak zwany błogosławiony. Jak podkreśla s. Adelajda jego kult trwa od dawna, a rozwinął się tuż po jego śmierci, ale tak się złożyło, że nie znaleźli się ludzie, którzy uporządkowaliby i zebrali dokumentację, wymaganą przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych Kurii Rzymskiej. Obecnie, pod kierunkiem ks. prof. Andrzeja Bruździńskiego zostało zebrane tzw. „Positio causae" – materiały, które przekazano już do Watykanu. S. Adelajda przygotowała część teologiczną dokumentacji o heroiczności cnót Michała Giedroycia i jego aktualność w czasach współczesnych. Natomiast ksiądz profesor skupił się nad biografią i ciągłością kultu.
– Michał Giedroyć jest drugim, po św. Jadwidze Królowej, patronem naszego zgromadzenia, którego dom macierzysty znajduje się tuż przy kościele św. Marka w Krakowie. Dlatego zgromadzenie tak bardzo zaangażowało się w proces beatyfikacyjny swego patrona – powiedziała w rozmowie z „Tygodnikiem" s. Adelajda, podkreślając przy tym, że należy rozpowszechnić kult Michała Giedroycia również na Litwie, bowiem jest to święty, który pochodzi z litewskiego rodu.
– Giedroyć jest świętym, który żyje w tym samym czasie co św. Kazimierz Królewicz. Tak się składa, że Litwini bardziej propagują kult św. Kazimierza, uważając go za, najważniejszego świętego. Tymczasem, mają swego rodaka – Michała Giedroycia – który jest bardzo interesujący, jest pionierem wiary chrześcijańskiej w Wielkim Księstwie Litewskim, jest rodowitym Litwinem – tłumaczyła s. Adelajda. Zaznaczyła przy tym, że Michał Giedroyć jest darem Litwinów dla Polski. – Św. Kazimierz przybył na Litwę z Polski, natomiast Giedroyć przybył do Polski z Litwy. Jest to taka swoista wymiana świętymi – mówiła s. Adelajda.
Symboliczny powrót do franciszkanów
Prelegentka w swoich konferencjach ukazała Michała jako przewodnika na drogach wiary.
– Adwent jest po to, by budzić wiarę, bo to wiara jest miejscem dla przychodzącego Boga. Na ile w nas wiary, na tyle Jezus może przyjść i coś zdziałać – tłumaczyła siostra, podkreślając, że Michał Giedroyć w swoim skromnym życiu był na tyle oddany Chrystusowi, że wszystko, cokolwiek czynił, robił to z miłości do Chrystusa.
Tak się składa, że Michał miał niewielki udział w przybyciu franciszkanów do Wilna, gdzie obecnie znajduje się ich świątynia przy ul. Trockiej. 1 sierpnia 1439 w Wilnie Radziwiłłowie darowali ziemię dla franciszkanów, a Michał Giedroyć jest wymieniony w dokumencie jako jeden z urzędowych świadków. Na podstawie tej daty domyślamy się, kiedy się urodził, bowiem, zgodnie z ówczesnym prawem, musiał mieć ukończone przynajmniej 15 lat. Musiał się też cieszyć nienaganną opinią wśród wilnian skoro został poproszony o poświadczenie tak ważnego dokumentu.
– Michał urodził się w rodzinie książęcej i już katolickiej, ale należał dopiero do drugiego pokolenia ochrzczonych, będących owocem pośpiesznej ewangelizacji prowadzonej na przełomie lat 1386 i 1387. Domniemany rok urodzin Michała Giedroycia – 1425, a więc zaledwie 39 lat po chrzcie Litwy. Czyli w czasie, gdy chrześcijaństwo nie było jeszcze na tyle rozwinięte, nie było pewnie łatwo o kapłana, zwłaszcza rodzimego – tłumaczyła s. Adelajda wyjaśniając, w jakich warunkach rozwijał się duchowo Michał Giedroyć.
„Mnich w sercu świata"
Na jednej z figurek, które są zachowane w krakowskim kościele św. Marka, Michał Giedroyć ma nieproporcjonalnie duże ręce. Przez ten symbol artysta chciał ukazać, że ręce tego świętego były pełne dobroci i miłosierdzia, które czynił za życia.
Michał był jedynym dzieckiem swoich rodziców, jednak dźwigał krzyż kalectwa, przez całe życie chodził o kulach. Był świadomy tego, że przez swoją chorobę nie może osiągnąć żadnej kariery, dlatego bardzo troszczył się o rozwój duchowy.
– Chciał być całkowicie dla Boga i całe życie skierował na Niego i Jego sprawy, ale postanowił realizować to jako człowiek świecki, najprawdopodobniej przy rodzinie, dziś byśmy powiedzieli: „mnich w sercu świata". Trzeba przyznać, że to bardzo pionierski i odważny krok – opowiadał s. Adelajda, podkreślając, że Michał był na tyle ukształtowany duchowo, że potrafił odczytywać znaki czasu. Znalazł zajęcie, które było jak bardzo przydatne na ówczesne warunki i rozwój wiary chrześcijańskiej na Litwie – mając jedynie zdrowe ręce, wykonywał puszki dla noszenia Najświętszego Sakramentu do chorych.
– Przychodzili do niego ludzie prosić o radę, a najczęściej o modlitwę. On wtedy powierzał ich Bogu, nie chcąc przypisać sobie żadnej zasługi, nawet wstawienniczej. Złożył nawet taki ślub, żeby natychmiast powierzyć sprawę Bogu i już ją zostawić. To dowód wielkiej wiary i zaufania Bogu, ale też dyscypliny wewnętrznej, która czuwa nad egoizmem – mówiła prelegentka.
Serce i krzyż
Na białym habicie sióstr, które za św. Jadwigą Królową przejęły charyzmat ewangelizacji osób dorosłych, a za Michałem Giedroyciem – posługę w zakrystii, widnieje serce z krzyżem.
– Jest to symbol ofiarnej miłości Chrystusa. A znak ten, jak i sam habit, nasze zgromadzenie przyswoiło od Michała Giedroycia, który był w zakonie Kanoników Regularnych – tłumaczyła s. Anna Sudujko, która w zgromadzeniu, odkryła postać Michała Giedroycia, jako piękny przykład do naśladowania.
Michał wstąpił do zakonu Kanoników Regularnych w Bystrzycy w 1460 roku, miał wtedy niecałe 40 lat. Przełożeni skierowali go do Krakowa, gdzie aż do śmierci posługiwał w kościele św. Marka jako zakrystian. Jeszcze za życia zasłynął jako człowiek Boży. W dokumentach są świadectwa, że był m.in. orędownikiem od pożarów. Podczas pożaru przybywano do niego po pomoc, Michał błogosławił ogień, który gasł. Natomiast na jego pogrzeb przybyło tak dużo wiernych, że żałobny orszak zamienił się w procesję.
Pobyt Michała Giedroycia w Grodzie Kraka przypadł na czas zwany „Szczęśliwym wiekiem Krakowa", a po latach zaliczony został do sześciu najbardziej świątobliwych i światłych osobistości średniowiecznego miasta. Byli to, współcześni Michałowi Giedroyciowi: św. Jan Kanty, św. Kazimierz Jagiellończyk, św. Szymon z Lipnicy, Świętosław Milczący, Sługa Boży Izajasz Boner.
I chociaż Michał Gierodyć nie jest oficjalnie beatyfikowany, wśród wiernych uchodzi za błogosławionego i trwa jego oficjalny kult. Michał jest przedstawiany jako zakonnik w białym habicie z czerwonym sercem i krzyżem. Jedynie w jego rodzimej miejscowości – w kościółku w Giedrojciach na Litwie – Michał jest namalowany jako człowiek świecki. Z kolei w Krakowie znajduje się tryptyk, na którym Michał jest przedstawiony razem ze św. Kazimierzem Jagiellończykiem.
Teresa Worobiej
"Tygodnik Wileńszczyzny"