"Tak, potwierdzam zatrzymanie takiej osoby, w związku ze śledztwem prowadzonym przez ABW wspólnie z Prokuraturą Apelacyjną w Łodzi" - powiedział w niedzielę rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego RP Maciej Karczyński.
Rzecznik łódzkiej PA Jarosław Szubert wyjaśnił, że "mężczyzna jest na razie zatrzymany w charakterze podejrzewanego". "Śledztwo dotyczy przestępczości związanej z działalnością terrorystyczną. Zatrzymany został na terenie Polski. Czynności z jego udziałem zostaną przeprowadzone w PA w Łodzi" - powiedział Szubert.
Pytany o to, czy zatrzymany mężczyzna zostanie w niedzielę przesłuchany lub zostaną mu postawione zarzuty odparł, że jest na to 48 godzin. "Mamy 48 godzin na czynności z zatrzymanym, gdy je przeprowadzimy, będziemy o nich informowali - zaznaczył rzecznik łódzkiej PA.
Koordynator służb specjalnych Marek Biernacki powiedział w niedzielę - pytany o zatrzymanie Polaka - że jest szereg operacji ABW i służby działają skutecznie. "Ta osoba była stale monitorowana przez służby, mimo że była w Norwegii – przez służby partnerskie i przez nas" - dodał.
"Staramy się monitorować wszystkie osoby, które uważamy za niebezpieczne, które przeszły konwersję na radykalny islam, które uczestniczyły w wojnie w Syrii" - zaznaczył. "W ostatnim czasie nie tylko ta operacja była przeprowadzana" – dodał, nie ujawniając czego dokładnie operacje dotyczyły.
Według mediów Polak we wrześniu został zatrzymany w Norwegii. Rzecznik ABW informował wtedy, że Agencja od kilku miesięcy współpracowała z Norwegami w tej sprawie, byli też w tym kraju po zatrzymaniu Polaka.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa wynika, że Polak z obozu dla uchodźców w Norwegii trafił na lotnisko w Warszawie i tu został zatrzymany. Następnie przewieziono go do Łodzi.
Informacje o zatrzymaniu podało w niedzielę Radio Zet. Według stacji we wrześniu mężczyzna został w Norwegii aresztowany za złamanie prawa migracyjnego, a kilka miesięcy wcześniej zatrzymano go pod zarzutem działalności terrorystycznej na terytorium Syrii od marca 2014 do kwietnia 2015 r. - grozi mu za to do 6 lat więzienia, 23-latek nie przyznał się do winy. PAP