Mariupol znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od linii konfliktu z prorosyjskimi separatystami.
– Dziś nie ma wprost walk w Mariupolu. Ale jeżeli – a takie sygnały odbieramy – jest chęć przyjazdu do Polski, będziemy szukać formuły prawnej, w której będzie to możliwe – jeśli chodzi o osoby polskiego pochodzenia – podkreślił Schetyna.
Szef MSZ dodał, że te osoby będą wspierane, ale jest kwestia zasad, na jakich mógłby się odbyć taki przyjazd.
– Wtedy w Donbasie, ponad rok temu, gdy decydowaliśmy o ewakuacji osób polskiego pochodzenia, tam trwały walki i mieliśmy powód, żeby to zrobić. [...] Proszę pamiętać, że na Ukrainie mieszka wielu Polaków, ok. 300 tys. Musimy więc tę ofertę, rozwiązanie tego problemu, bardzo dobrze przemyśleć i skierować do tych, którzy naprawdę potrzebują, których życie i zdrowie może być zagrożone – dodał Schetyna.
O gotowości do wyjazdu z Mariupola kilkudziesięciu osób pochodzenia polskiego poinformował w środę ambasador RP na Ukrainie Henryk Litwin.
Dyplomata ocenił, że choć w Mariupolu panuje dziś spokój, to jego mieszkańcy obawiają się, że zagrożenie może powrócić w każdej chwili.
O podjęcie działań w sprawie ewakuacji Polaków apeluje do rządu PiS oraz przedstawicieli lokalnej Polonii z Mariupola. Społeczność Polska w tym mieście liczy ok. 200 osób.
"Nasz Dziennik" na podst. RS, PAP