Oficjalne spotkanie w Lancaster House - reprezentacyjnym budynku brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, znajdującym się w bezpośrednim sąsiedztwie królewskiego Pałacu Buckingham - zorganizowane zostało w celu "uczczenia relacji polsko-brytyjskich i 75. rocznicy Bitwy o Anglię" i było ostatnim punktem wizyty prezydenta w Wielkiej Brytanii.
Udział w nim wzięło około 150 najważniejszych osób dla relacji polsko-brytyjskich m.in. deputowani do brytyjskiego parlamentu, przedstawiciele armii, weterani drugiej wojny światowej oraz działacze polonijni i akademicy.
Brytyjski minister obrony Michael Fallon podkreślił w swoim wystąpieniu, że wybór miejsca spotkania nie jest bez znaczenia. "To właśnie tutaj wspaniały polski kompozytor Fryderyk Chopin występował przed królową Wiktorią. Dzisiaj znów możemy się spotkać tutaj, żeby cieszyć się z relacji polsko-brytyjskich" - powiedział Fallon.
Wspominając wyjątkowy wkład ponad 140 polskich pilotów walczących w Bitwie o Anglię, której 75. rocznicę obchodzono we wtorek w Wielkiej Brytanii, Fallon przypomniał słowa Hugh Dowdinga, ówczesnego dowódcy lotnictwa, którzy powiedział, że "bez wspaniałego wkładu polskich dywizjonów i ich nieprześcignionej dzielności - waham się powiedzieć, że rezultat bitwy pozostałby ten sam". "Każdy z polskich weteranów jest dzisiejszego wieczoru naszym bohaterem" - podkreślił Fallon.
Brytyjski minister odwołał się również do szerszego wkładu Polski w "walkę z faszyzmem podczas czarnych dni Europy w trakcie II wojny światowej", wspominając m.in. polskich kryptologów, którzy złamali szyfr enigmy. Dodał, że również ostatnia fala migracji "wzbogaciła nasze życie, organizacje charytatywne, biznes i sztukę".
Fallon powtórzył gwarancję, że Wielka Brytania będzie "stała ramię w ramię z Polską w ramach NATO", okazując solidarność w ramach regularnych ćwiczeń na wschodniej flance Sojuszu i podnosząc wydatki na obronność. Podkreślił również, że "wykuta w trudnych chwilach przyjaźń, zdaje egzamin także w czasach pokoju". Przemówienie swoje zakończył słowami: "Jeszcze Polska nie zginęła".
Prezydent Duda, dziękując za okazane wyrazy sympatii i pamięci o polsko-brytyjskiej wspólnej historii podkreślił w swoim pierwszym częściowo anglojęzycznym wystąpieniu od objęcia urzędu, że "historia się nie skończyła i musimy mierzyć się z nowymi wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa, suwerenności narodowej i przestrzegania prawa międzynarodowego".
Polski prezydent zaznaczył, że spotkał się z "pełnym zrozumieniem wagi tych wyzwań" i podkreślił, że liczy na wsparcie Wielkiej Brytanii przy dbaniu o bezpieczeństwo Europy Środkowo-Wschodniej.
Zwracając się do weteranów walczących w II wojnie światowej powiedział, że jest wzruszony "mogąc stać przed ludźmi, którzy bronili suwerenności naszych państw" i podziękował "za tamtą walkę, za bohaterstwo, za to, że szli ramię w ramię i zwyciężyli". "Wiele krwi zostało przelanej, ale za wolność - naszą i waszą - było warto" - zaznaczył Duda.
Prezydent podziękował również za brytyjską gościnę. "Nie tylko dla mnie przez te dwa dni, ale wobec pokoleń Polaków, którzy tutaj żyli i żyją, którzy w Wielkiej Brytanii realizują swoje życiowe marzenia dziś, a kiedyś byli z przymusu, żeby nie znaleźć się w więzieniu w Polsce lub nie zginąć podstępnie zamordowani w czasach komunistycznego reżimu" - podkreślił.
Kończąc swoje przemówienie, prezydent Duda wzniósł okrzyk "niech żyje Polska!", na który - tymi samymi słowami - odpowiedzieli mu wzruszeni weterani, po chwili powtarzając go cytatem z brytyjskiej pieśni patriotycznej: "God bless this land of hope and glory".
Ponad 150 uczestników spotkania miało następnie okazję do krótkiej rozmowy z prezydentem Dudą.
Wtorkowa ceremonia w Lancaster House zakończyła dwudniową wizytę prezydenta w Wielkiej Brytanii, w trakcie której spotkał się m.in. z przedstawicielami rodziny królewskiej i premierem Davidem Cameronem. (PAP)