Zajączkowski uczynił to w wywiadzie dla opozycyjnej "Nowej Gaziety", który ukazał się w jej najnowszym wydaniu.
"W zasadzie strona rosyjska zgodziła się przekazać Polsce wrak, jednak dopiero po zakończeniu swojego śledztwa. My uważamy, że ponieważ upłynął już trzeci rok od katastrofy i że czynności śledcze związane z badaniem fragmentów samolotu zostały przeprowadzone, to nie ma żadnego uzasadnienia dla tego, by wrak znajdował się w Smoleńsku" - oświadczył ambasador.
Zajączkowski zaznaczył, że "dla wielu ludzi w Polsce, zwłaszcza dla rodzin ofiar katastrofy, jest to nie do przyjęcia i stwarza negatywne tło emocjonalne".
Polski dyplomata ocenił, że sprawa wraku "to przede wszystkim problem wzajemnego zaufania, co obie strony powinny mieć na uwadze".
Temat katastrofy smoleńskiej podjęła też rządowa "Rossijskaja Gazieta", publikując wywiad z prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabellą Sariusz-Skąpską. Redakcja wybiła, że w Katyniu straciła ona dziadka, a w Smoleńsku - ojca.
Z kolei rządowa agencja ITAR-TASS, zapowiadając środowe uroczystości w Warszawie i Smoleńsku, poinformowała, że "w Polsce katastrofę pod Smoleńskiem uważa się za tragedię w skali ogólnonarodowej".
Inna państwowa agencja - RIA-Nowosti - w jednej z depesz, informujących o rocznicy smoleńskiej tragedii, podkreśliła, że eksperci z Polski i Rosji zgadzają się z wnioskami sformułowanymi przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), który badał katastrofę polskiego Tu-154M. Eksperci MAK winą za katastrofę w całości obarczyli stronę polską.
PAP
Komentarze
Masz rację,ale ja tylko odpowiadałem vedze,żeby nie rezygnować od razu,bo takich nie tylko nie szanują.
Zerwać stosunki dyplomatyczne,zamknąć granice dla ruskiego transportu i odczepić się od ruskich surowców.Choćby tyle.
A w tym czasie Tusk wygrzewa się w Afryce.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.