B. prezydent poinformował w piątek w Tok FM, że podpisał w czwartek dokumenty związane z utworzeniem instytutu Bronisława Komorowskiego. Jak mówił, instytut będzie "narzędziem służącym temu, aby niektóre problemy czynić przedmiotem debaty publicznej, także debaty politycznej".
"Tak duże tematy, jak np. strefa euro wymagają, żeby o tym spróbować mówić, nie będąc uwikłanym w politykę bezpośrednio. Trzeba szukać rozwiązań, które by pozwoliły przekonać opinię publiczną i siłę polityczną, do tego, żebyśmy chcieli wykonać to, co podpisaliśmy w traktacie akcesyjnym. I zlikwidować stan rzeczy, w którym Polska jest jedynym krajem w UE w tej części Europy, który jest poza strefą euro" - powiedział Komorowski. Dodał, że w Polsce są wątpliwości co do obecności w strefie euro, a te wątpliwości warto rozwiewać.
Jak zaznaczył, że w ramach zaangażowania w politykę międzynarodową instytut będzie też zaangażowany w kontynuację budowania przyjaznych relacji i wspierania reform na Ukrainie.
"Ale nie tylko po to będzie tworzony. Te kwestie powinny być jednym z celów, podobnie jak kwestie pogłębianie procesu pojednania i współpracy z Niemcami, z drugim ważnym sąsiadem. Tak widzę rolę byłych prezydentów, że mają dbać o kontynuowanie dobrych procesów, które czasami wymagają aktywnej polityki państwa, ale czasami wymagają po prostu polityki gestów, budowania opinii publicznej" - dodał ustępujący prezydent.
Komorowski w piątek w powiedział TVP Info, że "obniżenie temperatury sporu politycznego nie zależy od tego, co się mówi, tylko od tego, co się robi". "Jest to problem wiarygodności, bo przecież nie może być tak, że jak się sprawuje władzę, to wtedy jest się zwolennikiem porozumienia i współpracy, jak jest się w opozycji niesłychanie brutalnym, siejącym nienawiść i lekceważenie w stosunku do państwa polskiego" - podkreślił. "Jest to pytanie o wiarygodność tego rodzaju deklaracji. Sądzę, że tej wiarygodności nie będzie i trudno się będzie dziwić tym, którzy w to będą powątpiewali, jeśli nie nastąpią jakieś czyny, działanie, a nie tylko deklaracji" - mówił, nawiązując do orędzia prezydenta Andrzeja Dudy wygłoszonego po zaprzysiężeniu.
Założenie instytutu Komorowski zapowiedział we Lwowie na początku lipca.
"W polskiej praktyce politycznej jest zwyczaj, że byli prezydenci zakładają instytuty. (...) Taki instytut założyli i Lech Wałęsa, i Aleksander Kwaśniewski. Założy także prezydent Komorowski" - mówił wówczas Komorowski na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. "Jestem pewien, że poczesne miejsce w ramach aktywności instytutu Bronisława Komorowskiego znajdą sprawy relacji polsko-ukraińskich" - dodał.
W połowie lipca Komorowski zapowiedział, że wniosek o rejestrację instytutu działającego na prawach fundacji zamierza złożyć do sądu "po zakończeniu misji prezydenckiej", czyli najwcześniej 6 sierpnia.
Oświadczył wówczas także, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych. "Absolutnie nie biorę pod uwagę możliwości kandydowania w tych wyborach, ani do Sejmu, ani do Senatu, co oznacza, że będę pełnił bardzo ważną funkcję byłego prezydenta" - powiedział. (PAP)