Z danych Krajowego Systemu Informacyjnego Policji, jakie udostępnił PAP wydział prasowy komendy głównej, wynika, że na koniec 2012 r. w ewidencji było dokładnie 495 tys. 15 sztuk broni. Większość stanowiła broń myśliwska - ponad 285,6 tys. Broni gazowej jest nieco ponad 151 tys., sportowej - 32,5 tys., a "broni palnej bojowej" - prawie 25 tys. Pozostałe rodzaje broni podlegające obowiązkowi rejestracji to łącznie mniej niż tysiąc egzemplarzy.
Pozwolenia na broń różnego rodzaju ma niemal 334 tys. osób, czyli mniej niż 1 proc. ludności Polski. Przeważająca większość dotyczy broni gazowej (149,6 tys.) i myśliwskiej (145,6 tys.).
Jeśli prześledzić statystyki z ostatnich lat, to od 2008 r. utrzymuje się mniej więcej stała tendencja - z roku na rok przybywa w rejestrze ponad 9 tys. sztuk broni i ponad 7 tys. pozwoleń. W ubiegłym roku było to odpowiednio 9,8 tys. egzemplarzy i 7,6 tys. pozwoleń.
"Nie jest łatwo dostać w Polsce legalną broń" - przyznał w rozmowie z PAP rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski. Jak podkreślił, bardzo ważnym warunkiem otrzymania pozwolenia jest realność zagrożenia życia, zdrowia lub mienia osoby, która ubiega się o taki dokument. "W wielu przypadkach nie ma realnego uzasadnienia, by komuś broń przyznać" - tłumaczy.
"Na polskim rynku nie ma aż tak dużo broni jak w wielu innych państwach. Co za tym idzie, na szczęście, nie mamy tak tragicznych sytuacji, jak np. w Stanach Zjednoczonych, Skandynawii i Niemczech, gdzie ktoś idzie do szkoły i strzela" - uważa Sokołowski.
Rafał Lesiecki (PAP)