Dron wyleciał do Polski z Frankfurtu nad Odrą i wylądował w Słubicach. Na miejscu czekali na niego działacze organizacji pro-life.
Mimo że dron miał ze sobą dwa opakowania tabletek wczesnoporonnych, zakazanych przez polskie prawo, policja obecna na miejscu nie reagowała na łamanie prawa. Także po wylądowaniu drona policja nie interweniowała, gdy jedna z feministek przejęła specyfik i na oczach zebranych osób zapowiedziała, że ona i jej koleżanka zażyją tabletki.
Interweniowały za to organizacje pro-life. Na miejscu byli m.in. przedstawiciele Bractwa Małych Stópek ze Szczecina, którzy osobom obserwującym ten „happening" rozdawali Jasie, czyli figurkę człowieka w dziesiątym tygodniu ciąży w naturalnych rozmiarach – dziecko ma już wtedy 5 cm.
Mimo że przybycie drona było szeroko nagłaśniane przez feministki, jego przylot nie spotkał się z wielkim zainteresowaniem mieszkańców Słubic.
Feministki z holenderskiego Women on Waves dały się poznać w Polsce z najgorszej strony, gdy w 2003 r. zorganizowały wpłynięcie do Władysławowa aborcyjnego statku Langenort. Wtedy wpłynięciu statku towarzyszyły protesty organizacji narodowych, patriotycznych i pro-life.
Rafał Stefaniuk
"Nasz Dziennik"