Skąd wziął się i na czym polega projekt „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia"?
– Projekt został zainicjowany kilka lat temu przez dziennikarkę Oddziału TVP Wrocław Grażynę Orłowską-Sondej, autorkę programu „Studio Wschód", przybliżającego mieszkańcom Dolnego Śląska tematykę Kresów – często miejsc urodzenia ich przodków. Redaktor Orłowska-Sondej jeździła na Kresy, spotykając się z Polakami, którzy pozostali na wschodzie, dokumentując to, co pozostało tam po II Rzeczypospolitej. Punktem zwrotnym była Kołomyja, a właściwie tamtejszy cmentarz, na którym zostali pochowani nie tylko Polacy, Ukraińcy i Żydzi, ale także Niemcy i Austriacy. Nekropolia była w bardzo złym stanie i wśród oglądających program „Studio Wschód" mieszkańców Dolnego Śląska, wśród których jest wielu potomków kresowian, zrodziła się inicjatywa, aby ocalić tę pamięć historyczną wśród młodego pokolenia. Chodziło o to, żeby młodzi ludzie mieli świadomość, skąd pochodzą i zachowali pamięć po swoich przodkach. I tak w skrócie się zrodziła akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia".
Kto wspiera akcję?
– Akcja jest współtworzona przez wspomniany już wrocławski oddział TVP redakcję programu Studio Wschód i Dolnośląskie Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Oprócz tego mamy wielu wolontariuszy coś w rodzaju „kresowego pospolitego ruszenia". Kilka lat temu w lipcu, w ramach I edycji na 16 kresowych cmentarzy udało się ok. 30 osób. Młodzież wycinała chwasty, pracowała przy czyszczeniu, renowacji i malowaniu nagrobków. Dzięki temu, że wolontariusze byli zakwaterowani u rodzin polskiego pochodzenia, mieli również okazję obcowania z rodakami i zapoznania się z historia ich życia.
Chyba nieczęsto zdarza się, że młodzież poświęca wakacje, aby pracować przy grobach, co popycha ich do takiej formy spędzenia wolnego czasu?
– Akcja ma być elementem wychowania patriotycznego młodzieży, czymś w rodzaju innowacyjnej innej niż znana ze szkolnej ławy lekcji historii czy poprzez książkę i film. Młodzież poprzez wyjazd może zrobić coś dobrego, a przy okazji poznać kulturę naszego wschodniego sąsiada. To, co ich popycha do wyjazdu, jest chęć poznania czegoś nowego, że połączyć przywiązanie do tradycyjnych wartości z nowoczesnym patriotyzmem. Okazuje się, że można kultywować pamięć pradziadów, także dbając o ich mogiły, a przy okazji poznać innych ludzi i ich kraj.
Jak wiele miejsc pamięci udało się w ten sposób uporządkować i ocalić od zapomnienia?
– Przez sześć lat trwania akcji dotarliśmy do stu kresowych cmentarzy. O ile na niektórych prace polegały na renowacji, to np. w przypadku miejscowości Rokitno na Wołyniu red. Orłowska-Sondej natrafiła na cmentarz, który w niczym nie przypominał nekropolii. W polu znajdowały się płyty nagrobne upamiętniające polskich żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej. W ubiegłym roku w wyniku akcji ratowania cmentarza w Rokitnie przy współpracy z lokalną patriotyczną organizacją Związek Strzelecki „Strzelec" z Trzebnicy oraz wsparciu Starostwa Powiatowego w Trzebnicy udało się odbudować ten cmentarz. Z kolei 15 czerwca tego roku dzięki akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", przy wsparciu kanadyjskiej Polonii oraz organizacji „Strzelec" na Bukowinie Rumuńskiej został odsłonięty pomnik poświęcony polskim ułanom poległym w czasie I wojny światowej.
Czy działalność ogranicza się tylko porządkowania nekropolii w okresie letnim?
– To ważny, ale nie jedyny element naszej działalności. Oprócz wakacyjnych wyjazdów akcja trwa przez cały rok i polega na gromadzeniu żywności, odzieży, która w okresie zimowym jest przewożona na Ukrainę oraz na Białoruś i rozdzielana między naszych rodaków. Ponadto w szkołach trwa zbieranie zniczy, które w listopadzie są zawożone i z okazji święta zmarłych płoną na polskich grobach na terenie Ukrainy. Tylko w ubiegłym roku zebraliśmy ok. stu tysięcy zniczy. Ponadto w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" organizujemy dwa koncerty kresowe w Sycowie przy współpracy lokalnych władz oraz konsula generalnego RP w Winnicy na Ukrainie Krzysztofa Świderka oraz drugi koncert organizowany od trzech lat Koncert Kresowy we Wrocławiu, z udziałem zespołów ludowych z Litwy, Białorusi i Ukrainy.
Czy dużo nekropolii na wschodzie czeka jeszcze na uporządkowanie?
– Na kresach dawnej Rzeczypospolitej znajduje się ok. 7 milionów polskich grobów. Cmentarzy, które wymagają pilnej renowacji, jest bardzo dużo. Wynika to m.in. z faktu, że ostatni Polacy wyjechali stamtąd po 1945 r. i od tego czasu tymi nekropoliami nie miał się kto opiekować. Stan wielu z nich jest zatrważający. Tymczasem spoczywają tam zarówno nasi pradziadowie, bohaterzy narodowi, powstańcy. To tam przez wieki rozwijała się polska kultura dziś już zapomniana. Dlatego jednym z elementów naszej działalności jest przywracanie tych miejsc pamięci wśród polskiej młodzieży, która jest spadkobiercą i kontynuatorem tej tradycji kresowej. Uczestniczymy niejako w sztafecie pokoleń, a dla młodzieży jest to element kształtowania społeczeństwa obywatelskiego.
Wspomniał Pan wcześniej o tym, że w ramach akcji młodzież oraz wolontariusze wspierają Polaków zamieszkujących Kresy. Czy tylko od święta...?
– Nasza młodzież i wolontariusze, wyjeżdżając na Ukrainę, mieszkają u polskich rodzin, zabierają ze sobą uprzednio przygotowane paczki żywnościowe, rzeczy, ubrania. Dla jednych i drugich ogromnie ważny jest kontakt. Dla naszych rodaków w większości osób starszych radością jest to, że pamiętamy o nich, że młode pokolenie nie zapomina, że chce uczestniczyć w tej sztafecie pokoleń i dbać o pozostawione tam mogiły. Często zadają pytanie, kto jak odejdą, będzie pamiętał o tych miejscach związanych z historią Polski. Myślę, że mogą być spokojni, bo młode pokolenie, które uczestniczy w akcji, które jest kształtowane przez pryzmat dawnych czasów, nie zapomni. Racje miał hetman Jan Zamoyski, kiedy mówił „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Dlatego nasza akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia" jest współorganizowana z Dolnośląskie Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, bo chcemy angażować młodzież, która jest chętna, potrzebny jest tylko impuls i stworzenie odpowiednich warunków do działania.
Organizacja wyjazdu to niemałe przedsięwzięcie także finansowe. Skąd środki na wyjazd i pobyt na Ukrainie?
– Dotknął pan tematu, który jest najpiękniejszym elementem naszej akcji. Przez cały rok w ponad 400 szkołach Dolnego Śląska trwa zbiórka, z której finansowany jest wyjazd młodzieży na Kresy w ramach naszej akcji. Również dzięki współpracy z kurią archidiecezjalną we Wrocławiu młodzież może kwestować pod kościołami, organizując przy tym wystawy, gdzie może pochwalić się tym, co udało się wykonać w poprzednich latach w ramach porządkowania cmentarzy na Kresach. Tym samym zachęca ludzi do wsparcia tej akcji. Kwesty organizowane są dwa razy w roku: 1 listopada, kiedy ludzie odwiedzają groby swoich bliskich, a także w okresie wiosennym. Wsparcia udzielają także lokalne samorządy, gdzie burmistrzowie, wójtowie, również wielu starostów wspiera naszą akcję poprzez dofinansowanie czy zapewnienie transportu młodzieży.
Skoro wspomniał Pan o kurii wrocławskiej, to warto wspomnieć także, a może przede wszystkim wielkiego promotora Kresów i waszej akcji – ks. kard. Henryka Gulbinowicza...
– JE ks. kard. Gulbinowicz jest wielkim przyjacielem naszej akcji i bardzo mocno nas wspiera. Zresztą ksiądz kardynał sam jest kresowiakiem, pochodzi z Wileńszczyzny i pamięć miejsc związanych z Polską jest mu bardzo bliska. Jego pomoc jest bezcenna dla realizacji naszych celów.
Niebawem młodzież kolejny raz wyruszy na Ukrainę. Jaki cel przyświeca tym razem...?
– Ponad pół tysiąca dzieciaków z Dolnego Śląska wraz ze swoimi nauczycielami i opiekunami uda się w tym roku do 85 kresowych miast i wsi. Ich celem będzie renowacja istniejących tam, choć zapomnianych, a przez to bardzo nadszarpniętych zębem czasu polskich nekropolii. Tak na dobrą sprawę akcja już się rozpoczęła, a to za sprawą wrocławskich strażaków, którzy przed dwoma tygodniami udali się do wspomnianej już Kołomyi w celu usunięcia drzew i wykonaniu cięższych prac. To pokazuje, że nasza akcja ogranicza się nie tylko do młodzieży szkolnej, ale angażuje także dorosłych. Na tych 85 kresowych cmentarzach będziemy prowadzić prace renowacyjne. Oprócz tego będziemy przygotowywać dokumentację ok. 200 kresowych nekropolii. Chodzi o to, że coraz więcej osób na Dolnym Śląsku zaczyna interesować się, skąd pochodzą ich pradziadowie, w tym celu wgłębiają się w rodzinne historie. Chcemy im w tym pomóc, budując bazę pamięci, w której znajdą się wszystkie cmentarze. Ważnym elementem będzie to, że udając się w dniach 8-18 lipca na Kresy, zabierzemy ze sobą wiele kartonów z darami, m.in. z żywnością i odzieżą celem wsparcia naszych rodaków. Sytuacja na Ukrainie jest niebezpieczna na wschodzie tego kraju, ale wydarzenia wpływają niekorzystnie także na zachód tego kraju, gdzie ludziom żyje się coraz trudniej.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik"