Kandydaci podczas czwartkowej debaty prezydenckiej w TVN, TVN24 i TVN BiŚ odpowiadali na pytanie, co trzeba zrobić, by naprawić relacje polsko-rosyjskie.
Komorowski przekonywał, że "nie można się stawiać samemu w roli wroga Rosji lub jej prezydenta". Trzeba natomiast - zaznaczył - dostrzec "głęboką, złą zmianę w polityce rosyjskiej". Według niego, Rosja od polityki "miękkiej współpracy przeszła do polityki konfrontacji, a nie z Polską, tylko z całym światem zachodnim - z USA i UE". "Widać to na styku rosyjsko-ukraińskim - tam się toczy w tej chwili konfrontacja" - zaznaczył.
Podkreślił, że Polska jest częścią świata zachodniego i powinna - jako część świata zachodniego - powstrzymywać Rosję. "I to robimy poprzez sankcje, poprzez podpieranie Ukrainy w jej drodze na zachód. Ale jednocześnie Polska powinna zabiegać o to, że jeśli Rosja zweryfikuje pod wpływem nacisku, jakiś odmiennych nurtów, które się mogą pojawić w polityce rosyjskiej, jeśli zmieni swoją praktykę polityczną, to Polska powinna być tym krajem, który będzie dążył również do tego, żeby z Rosją współpracować i zachęcać do współpracy z całym światem zachodnim" - mówił Komorowski.
"Dla Polski Rosja jest bezpieczna wtedy, jeżeli nie ma aspiracji imperialnych i jeśli chce się modernizować wewnętrznie. My takiej Rosji potrzebujmy" - zadeklarował prezydent. Przestrzegał, że nie wolno się ustawiać "jako wróg Rosji". "Musimy być ustawieni jako ta część świata zachodniego, która najlepiej Rosję zna i wie, jak ją najlepiej powstrzymać. W tej chwili polski głos w UE liczy się poważnie, jest głosem słuchanym, jest głosem, który ma wpływ. Żeby tak się dalej działo, Polska powinna stać po stronie integracji europejskiej" - przekonywał Komorowski.
Duda powiedział, że Polacy potrzebują obecnie przede wszystkim "pokoju i spokoju". Zapowiedział, że jako prezydent będzie "uważnie słuchał głosu obywateli". "Dzisiaj wiem jedno - Polska powinna prowadzić ofensywną politykę zagraniczną na arenie międzynarodowej, nie wchodzić w żaden konflikt z Rosją, bo nie ma takiej potrzeby, zwłaszcza w relacji bezpośredniej, ale rozumieć istotę rzeczy, postrzegać daleko zagrożenie, prowadzić w związku z tym skuteczną politykę" - podkreślił polityk PiS.
Jego zdaniem, ta skuteczna polityka to zabieganie o to, aby "wielkie organizacje międzynarodowe, w których jesteśmy, wspólnie działały wobec Rosji i wobec konfliktu, który Rosja wywołała na Ukrainie". "W związku z tym dzisiaj trzeba wychodzić z inicjatywami w ramach UE, NATO, wzmacniać także nasze bezpieczeństwo, tutaj na naszych terenach powojennych - powinny powstać bazy Sojuszu Północnoatlantyckiego, o to trzeba walczyć, żeby to zostało zatwierdzone już w czasie najbliższego szczytu NATO w Warszawie" - przekonywał Duda.
Opowiedział się też za tym, by Polska miała na swym terenie "twardą infrastrukturę natowską". "My dzisiaj jesteśmy przecież tą wschodnią flanką NATO - to naturalne, że powinna ona być choćby przesunięta z terenów Niemiec, gdzie dawniej była ta wschodnia flanka, tutaj właśnie na obszar Europy Środkowo-Wschodniej" - zaznaczył kandydat PiS. Zwrócił ponadto uwagę, że w "wielkim" interesie Polski jest jak najszybsze zakończenie konfliktu na Ukrainie i uspokojenie sytuacji w Rosji i z Rosją, nie tylko ze względów bezpieczeństwa, ale też wymiany handlowej, z uwagi na interesy polskich rolników.
"No prawie gołąb, a jeszcze niedawno jastrząb - chciał wysyłać żołnierzy polskich do Donbasu" - skomentował Komorowski. "Panie prezydencie, to kłamstwo; pan wie, że nigdy tak nie mówiłem" - odpowiedział Duda. "Chciał pan poważnie rozważać" - przekonywał Komorowski. "Chciałem rozważać, więc dobrze, że pan to prostuje. Jest pan nieuczciwy" - ripostował polityk PiS.
Kandydat PiS Andrzej Duda zarzucił w debacie Bronisławowi Komorowskiemu podpisanie 13 ustaw podwyższających podatki. Prezydent odpowiedział, że podpisał 17 ustaw z obniżkami, w tym jedną dla wychowujących dzieci, z której w tym roku skorzysta milion rodzin.
Pytany przez Dudę, ile podpisał ustaw podwyższających podatki i ile tych podatków było, Komorowski odpowiedział, że podpisał 17 ustaw zmniejszających podatki. "A w tym jest jedna ustawa dla mnie niesłychanie ważna, która wynika z mojej inicjatywy - ustawa wprowadzająca ulgi podatkowe dla osób wychowujących dzieci, dla osób mniej zamożnych, ale płacących podatki" - mówił.
Komorowski zarzucił, że za czasów rządu PiS ulgi podatkowe były "teoretyczne", bo dotyczyły "tylko najbogatszych ludzi".
Dodał, że tylko w tym roku z ulgi wprowadzonej z jego inicjatywy skorzysta milion polskich rodzin, i to tych mniej zamożnych. "Trzeba pomagać dzielnym ludziom w tym, by mogli wychowywać dzieci. To jest realna kwestia, to są problemy realne, a nie czy rząd jakiś musi, czy nie musi podnosić podatków. Lepiej nigdy nie podnosić, ale jak rząd uznaje, że to jest niezbędne dla Polski, prezydent nie powinien stawać na przeszkodzie" - podkreślił.
Duda ripostował: "Jest pan niestabilny, zmienia pan zdanie z dnia na dzień, tak samo jak w kwestii wieku emerytalnego, tak samo jak w kwestii zmiany konstytucji, gdzie pan zmienił zdanie z piątku na poniedziałek". "Jeszcze w piątek ci, co chcieli zmieniać konstytucję, byli politycznymi frustratami" - dodał.
Kandydat PiS stwierdzając, że Komorowski nie odpowiedział na jego pytanie, podkreślił, że prezydent podpisał 13 ustaw podnoszących 21 podatków, w tym m.in. na ubranka dla dzieci oraz VAT. "To najbardziej uderzyło w najuboższych" - mówił.
Komorowski powiedział, że jego plan działań "nie koniunkturalny, nie wyborczy". "Jak hasła, które pan głosi" - zwrócił się do Dudy. "To jest podsumowanie pięciu lat mojej prezydentury i propozycja kolejnych pięciu lat także w zakresie podatków. Tu można znaleźć rzeczywistość, a nie hasła wyborcze, które pan głosi" - mówił.
"Pan musi wiedzieć, że i za czasów prezydenta Kaczyńskiego też prezydent podpisywał ustawy podnoszące podatki, bo prezydent jest odpowiedzialny za to, by funkcjonowało państwo, a za budżet zawsze jest odpowiedzialny rząd, panie pośle" - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda zarzucił podczas czwartkowej debaty w TVN, TVN24 i TVN BiŚ, że rządzący nie zdołali sprowadzić do Polski wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Bronisław Komorowski powiedział, że w sprawie katastrofy smoleńskiej PiS, także Duda, "sieją zamęt".
Duda podkreślił, że zwrot wraku to "kwestia zabiegu polskiej dyplomacji o to, byśmy tę naszą własność, a także podstawowe dowody w tej sprawie, otrzymali z powrotem". "Polska dyplomacja musi się zmienić, tak jak i Polska powinna się zmienić, bo dzisiaj bardzo potrzebuje zmiany. My powinniśmy prowadzić aktywną politykę, także w przestrzeni międzynarodowej, i również o tę sprawę zabiegać" - zaznaczył Duda.
Mówiąc o przyczynach katastrofy smoleńskiej, kandydat PiS powiedział, że na tę sprawę patrzy jako prawnik. "Dla mnie podstawową sprawą jest zbadanie dowodów: tych głównych dowodów w Polsce nie ma. Jeżeli mamy, to jakieś kopie - badania nie zostały dokładnie wykonane, bo przecież dowód spoczywa cały czas na lotnisku smoleńskim" - powiedział. Podkreślił też, że zna opinie ekspertów, które mówią, że potrzebne są fachowe, eksperckie badania laboratoryjne. "I to trzeba zrobić; dopóki tego nie będzie, trudno mówić o jakiejkolwiek przyczynie i trudno mówić o wyjaśnieniu sprawy" - podkreślił Duda.
Przekonywał, że Polska powinna zabiegać w tej kwestii o wsparcie na arenie międzynarodowej. "To wstyd, że polskie państwo, w takiej sytuacji działa w taki sposób. I za to odpowiedzialna jest władza, która jest cały czas od 2010 roku. Ja przypomnę, że od 2010 roku prezydentem jest Bronisław Komorowski, a cały czas w Polsce rządzi jego partia" - dodał kandydat PiS.
Komorowski mówił, że w sprawie katastrofy smoleńskiej "można albo siać zamieszanie i wątpliwości, albo starać się te wątpliwości wyjaśnić". Według niego, od tego jest niezależna od rządu i od wszelkiej władzy prokuratura, aby to ona rozstrzygała kwestie, jakie dowody są niezbędne i jakie wyciąga z nich wnioski". "Jeżeli można zawsze kwestionować prokuraturę, sędziego - pan jest prawnikiem, więc pan powinien wiedzieć, że to właśnie prokuratura powinna to zadanie wykonać, a nie pan, sugerując że był zamach" - powiedział prezydent.
"Na jakiej podstawie, jeśli pan mówi: +nie ma dowodów+, pana formacja polityczna okrzyknęła to, że był zamach, wybuch, że była mgła, że zamordowano i że jeszcze za to odpowiada państwo polskie?" - pytał. Jego zdaniem, te oskarżenia pod adresem państwa polskiego to "sposób na sianie zamętu". "I co zrobić? Według mnie poczekać na ostateczny werdykt, także w zakresie odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. Wszelkie pochopnie wyciągane wnioski są według mnie podyktowane chęcią rozgrywki politycznej. Tak to było od 2010 roku" - zaznaczył Komorowski.
"Źródłem tego nieszczęścia, polityzacji żałoby jest PiS, także i pan poseł Andrzej Duda, bo przecież pan publicznie nam mówił o zdradzie prezydenta, o zamachu, o wybuchu i o innych rzeczach, na co pan dowodu nie ma żadnego. To jest to sianie zamętu w Polsce" - ocenił. PAP