Jak podkreślił, na Śląsku jest pełne zrozumienie tego, że zakończenie okupacji, przejście frontu nie było chwilą tylko i wyłącznie radosną, nie było chwilą odzyskania wolności.
"Uważam, że należy się nam wszystkim - także integrującej się Europie, przezwyciężającej źródła, ale i lęk przed wojną - refleksja o tym, czym było zakończenie działań wojennych w 1945 r. Należy się refleksja o tym, że to nie był tylko i wyłącznie triumf militarny, ale także klęska wolności, także i dramat całej Polski, dramat Śląska, dramat także podzielonej Europie" - powiedział Komorowski.
„To od nas zależy co zrobimy z odbudowaną pamięcią. Jakie wnioski z tego wyciągniemy na poziomie życia indywidualnego, rodzinnego, społeczności lokalnej, całego narodu, także i całej Europy" - zaznaczył prezydent.
Jak mówił, prezydenta wolnej Polski nie mogło nie być w Radzionkowie. „To polska wolność wywalczona także tutaj na Śląsku, przez polską Solidarność, oznaczała szansę na przewrócenie tej części pamięci, która funkcjonowała w ukryciu na poziomie rodzin" - mówił.
Wystawa w Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 r. przypomina deportacje kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców Górnego Śląska do pracy przymusowej w Związku Radzieckim. Deportacje i inne prześladowania miejscowej ludności w tym okresie określane są mianem Tragedii Górnośląskiej. Wydarzenia te ze względów politycznych do 1989 r. były tematem zakazanym; w ostatnich latach powstaje coraz więcej inicjatyw związanych z ich badaniem i upowszechnianiem wiedzy na ten temat. PAP