Pierwszy klub tzw. włóczkersów powstał w poznańskiej fundacji Redemptoris Missio przy okazji organizowania pomocy humanitarnej dla marznących w Afganistanie dzieci. Kolejne nieformalne kluby zawiązywały się w całej Polsce. W sobotę w Poznaniu odbywa się jedno ze spotkań "włóczkersów".
Jak powiedziała wiceprezes Fundacji Justyna Janiec-Palczewska, "nie mam pojęcia, ile jest klubów, ale cały czas spływają do nas paczki z całego kraju".
"Czasem czapki przysyła jedna osoba, czasem paczki przychodzą od grup, szkół. Regularnie przyjeżdża do nas transport z Aresztu Śledczego dla kobiet w Lesznie. Ludzie przekazują też włóczkę" – wymieniła Janiec-Palczewska.
Wśród "włóczkersów" są kobiety i mężczyźni; osoby aktywne zawodowo, ale również będące na emeryturze - najstarsza z pań ma 98 lat i dzierga bez okularów. Czapeczki są kolorowe i w różne wzory – dla dziewczynek i chłopców.
"Mówimy głównie o czapeczkach, ale robimy też szaliki, rękawiczki, skarpetki - co kto umie. Spotykamy się i każda pokazuje jak dzierga, uczymy się od siebie, robimy różne wzorki, rozmawiamy i żartujemy - to tak jak kiedyś kobiety spotykały się na darciu pierza, ale teraz nawet chłopcy przychodzą" – powiedziała członkini "włóczkersów" z ponad dwuletnim stażem Dorota Wojtkowiak.
Od początku Fundacji w transporcie rzeczy pomagali polscy żołnierze stacjonujący w Afganistanie. Jak przekazała Janiec-Palczewska, kiedy okazało się, że polskie wojsko wycofuje się z Afganistanu, włóczkersi nie zaprzestali swojej działalności. Początkowo czapki miały trafić do Kosowa. W grudniu 2014 r. Dowództwo Operacyjne poinformowało Fundację, że z Krakowa startuje samolot do Afganistanu - zabrał na pokład ponad 6 tys. czapek, które trafiły już do dzieci. Fundacja liczy, że obecnie dziergane rzeczy uda się przekazać do Afganistanu jeszcze zimą.
Wolontariuszem Redemptoris Missio, który uczestniczył w jednym z przekazań darów był mieszkający w Polsce Afgańczyk Dawid Mir. Jak powiedział, potrzeby są ogromne. "Jest zimno, a dzieci nie mają czapek, butów. Ubranie jest jak ciepło, które spadło z nieba – dzieci bardzo się cieszą z tych darów" – dodał Mir.
Wykonane przez włóczkwersów rzeczy przekazywano do szkół, sierocińców, rozdawano po wioskach, a także wręczano bezdomnym dzieciom.
Akcja "włóczkersi" rozpoczęła się od poznańskiej Urszulanki siostry Cecylii Śmiech. Jednej zimy wydziergała 150 czapek – do tej pory przygotowała ich ponad tysiąc. Jak podaje Fundacja, kiedy o jej pracy dowiadywały się kolejne osoby, ludzie przypomnieli sobie, że kiedyś też robili na drutach i włączyli się w akcję. Najpierw przekazywali włóczkę – było jej tak dużo, że siostra zaczęła innich uczyć robić na drutach.
Fundacja Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio działa w Poznaniu od 1992 roku, powstała z inicjatywy środowiska naukowego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Jest m.in. organizatorem akcji "Ołówek dla Afryki", podczas której zbierane są ołówki i długopisy dla afrykańskich dzieci. Fundacja wysłała także tony odzieży i przyborów szkolnych dla dzieci z Afganistanu. Prowadzi akcję "Opatrunek na ratunek" - zbiórkę opatrunków dla misyjnych szpitali i przychodni. Fundacja organizuje wyjazdy lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny do szpitali i przychodni w krajach misyjnych. PAP