Szef rządu w niedzielę po północy przyjechał na miejsce katastrofy, gdzie w sobotę ok. godz. 21 czołowo zderzyły się dwa pociągi pasażerskie, które znalazły się na jednym torze.
"Nie możemy jeszcze stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, jaka jest ostateczna liczba ofiar śmiertelnych" - mówił Tusk na konferencji prasowej po godz. 3.30. Dodał, że obawia się, że liczba ofiar wzrośnie, z 14 do 15.
Szef rządu powiedział też, że identyfikacja ofiar potrwa. Wszyscy strasznie współczujemy poszkodowanym a przede bliskim tych, którzy zginęli - mówił premier.
Wśród pasażerów byli obywatele Ukrainy i Hiszpanii, na miejscu jest konsul Ukrainy.
Premier poinformował, że na miejscu katastrofy jest prokurator oraz przedstawiciele komisji badającej wypadki kolejowe.
W sobotę wieczorem w wyniku zderzenia dwóch pociągów pasażerskich w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia (Śląskie) zginęło - według informacji podanych w niedzielę po godz. 2 w nocy - 14 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. 54 trafiły do szpitala. To największa katastrofa kolejowa od 1990 r.
PAP