Na ponad milion dwustu tysiącach hektarów będzie wyłączona lub ograniczona gospodarka leśna. Takie plany przedstawiła Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych. Rocznie o trzy miliony metrów sześciennych będzie mniej pozyskiwanego drewna.
– Wprowadziliśmy już w tym roku znaczące modyfikacje odchodząc w wielu miejsc od cięć zupełnych i zastępując je bardzo złożonymi sposobami prowadzenia zabiegów – oświadczył Bożydar Neroj, naczelnik Wydziału Urządzania Lasu z Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
To katastrofa dla tego przedsiębiorstwa – mówią leśnicy i przyrodnicy. Całkowita rezygnacja z prowadzenia gospodarki leśnej lub jej ograniczenie to skutek politycznych decyzji obecnego rządu. Inspirowane one były przez pseudoekologicznych aktywistów.
– Zmienia się klimat, zmieniają się oczekiwania społeczne, zmiana się sytuacja gospodarcza, w ślad za tym zmiany wymaga funkcjonowanie Lasów Państwowych – stwierdził Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska, Główny Konserwator Przyrody.
Realizacja ideologicznych planów ministerstwa klimatu grozi degradacją i upadkiem przedsiębiorstwa, jakim są Lasy Państwowe.
– Upadek będzie odbywał się wskutek wielkich, szumnych haseł związanych z ochroną przyrody, a upadek będzie dotyczył finansowania i ekonomicznej części Lasów Państwowych – tłumaczył Paweł Sałek, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Resort klimatu planuje mnożyć formy ochrony – na majątku należącym do Lasów Państwowych powstawać będą dziesiątki rezerwatów i parków narodowych. Pojawiają się nowe definicje. Do lasów społecznych dołączyła nowa kategoria tzw. starolasy. W 2027 roku mają stanowić 2 proc. powierzchni leśnej. A to oznacza, że kolejne obszary zostaną wykluczone z gospodarowania. To może bardzo mocno zachwiać kondycją finansową Lasów Państwowych jako przedsiębiorstwa. Rosną też obawy o prywatyzację lasów. W ich obronie wystąpiło Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski im. prof. Jana Szyszko. Organizacja zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ochrony lasów.
TV Trwam News