Kijów obawia się rosyjskiego uderzenia. W środę od rana w stolicy Ukrainy przed możliwym atakiem ostrzegały syreny alarmowe.
Ze względów bezpieczeństwa kolejne kraje zamykają swoje ambasady w stolicy Ukrainy. Jako pierwsza taką decyzję podjęła ambasada Stanów Zjednoczonych, natomiast Polska swojej ambasady nie zamknęła. Informacje o możliwym silnym uderzeniu rakietowym na Kijów docierają dzień po tym, jak Ukraina po raz pierwszy użyła amerykańskich rakiet ATACMS do uderzenia na terytorium Rosji. Prawdopodobnie użyte zostały również brytyjskie pociski manewrujące Storm Shadow. Fragmenty tych rakiet odnaleziono w obwodzie kurskim. Moskwa straszy Zachód odpowiedzią, a rzecznik Kremla uderza we wciąż urzędującą administrację Stanów Zjednoczonych.
– Jeśli spojrzymy na cały trend ustępującej administracji USA, to jest ona w pełni oddana kontynuowaniu wojny na Ukrainie i robi wszystko, co może w czasie, który jej pozostał – oświadczył Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.
Decyzję urzędującej administracji krytykują też osoby z otoczenia Donalda Trumpa. Nominowany przez prezydenta elekta doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Michael Waltz, mówi, że to „kolejny krok na drabinie eskalacyjnej”.
Zagraniczna prasa donosi, że Władimir Putin jest gotowy rozmawiać z Donaldem Trumpem. Miałby się zgodzić na zamrożenie konfliktu na linii frontu, co zakłada jeden z punktów planu pokojowego Donalda Trumpa. Reuters twierdzi, że istnieje również pole do negocjacji w sprawie dokładnego podziału czterech obwodów: Doniecka, Ługańska, Zaporoża i Chersonia. Moskwa nie będzie jednak tolerować przyjęcia Ukrainy do NATO. Tymczasem prezydent Wołodymyr Zełenski rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem.
„Omówiono kontynuację współpracy wojskowej. Premier poinformował, że jego kraj przygotowuje do przekazania 45. pakiet wsparcia i rozpoczął już prace nad kolejnym takim pakietem” – mówił prezydent Ukrainy.
Po rozmowie Wołodymyr Zełenski przekazał, że jeszcze w tym roku odbędzie się spotkanie prezydenta Ukrainy i premiera Polski.
TV Trwam News