Minister uzasadniał takie założenia m.in. spadającymi cenami na rynkach i przyśpieszeniem transformacji energetycznej w naszym kraju. Wszystko wskazuje na to, że zamrożone pozostaną ceny dla gospodarstw domowych, co jest istotne w kontekście wysokiej inflacji – powiedział ekonomista, Mariusz Kękuś.
– Jeżeli utrzyma się to na takim poziomie, jaki był dotychczas, czyli 500 zł za MWh, to jest to dobra informacja dla gospodarstw domowych. Dzięki temu będą mogli trochę oszczędzić. Natomiast wygląda na to, że nie będzie mrożenia cen dla mikro i małych przedsiębiorstw. Zostaną też zamrożone ceny dla jednostek samorządu terytorialnego i instytucji im podległych. Tak by wynikało na razie z ustaleń i z tego, co możemy się dowiedzieć z komunikatów prasowych. To jest koszt dla budżetu państwa w okolicach niecałych sześciu miliardów złotych. Tak to będzie wyglądało. Chodzi o to, żeby jeszcze w tym roku utrzymać tarczę osłonową dla gospodarstw domowych, by choć trochę zniwelować skutki mimo wszystko jeszcze wysokiej inflacji – wskazał ekspert.
Do końca bieżącego roku obowiązuje ustawa, która utrzymuje cenę maksymalną na energię na poziomie 500 zł/ MWh dla gospodarstw domowych i 693 zł/MWh dla podmiotów wrażliwych i MŚP. Gospodarstwa o niższych dochodach mogły też skorzystać z tzw. bonu energetycznego. Jakie decyzje podejmie obecna władza możemy się dowiedzieć w najbliższych dniach.
RIRM