W środowym posiedzeniu tego parlamentarnego forum brali udział posłowie Sejmu RP, m.in. prof. Andrzej Zapałowski, Tadeusz Samborski, Dariusz Matecki, Włodzimierz Skalik i Roman Fritz. Na łączach internetowych z Wilna łączył się prezes Związku Polaków Na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, europoseł Waldemar Tomaszewski. Na posiedzenie przybyli także przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych: Anna Sochańska – dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą i naczelnik Barbara Sośnicka. Ministerstwo Edukacji Narodowej reprezentowali: Magdalena Witan - zastępca dyrektora Departamentu Współpracy Międzynarodowej i Marcin Górski – zastępca dyrektora Instytutu Rozwoju Języka Polskiego. Licznie reprezentowani byli przedstawiciele różnych zainteresowanych organizacji społecznych, w tym Józef Szyłejko – prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, dr Bogusław Rogalski – doradca ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim oraz reżyser filmów poświęconych tematyce kresowej Ewa Szakalicka.
- Dzisiejsze posiedzenie to już drugie w ciągu kilku miesięcy, które chcemy poświęcić sytuacji Polaków na Litwie – stwierdził poseł Zapałowski otwierając obrady. Tym samym sugestywnie podkreślił, że sytuacja jest na tyle poważna, iż polscy parlamentarzyści są niejako zmuszeni kolejny raz zajmować się dyskryminacyjną postawą litewskiego rządu wobec Polaków z Wileńszczyzny. Przedstawiciele MSZ oraz MEN poinformowali na wstępie o działaniach podejmowanych przez swoje resorty, a także udzielanym wsparciu dla naszych Rodaków.
Problemy z uznawalnością dyplomów młodzieży polskiej z Litwy są niedopuszczalne!
Na kanwie wypowiedzi przedstawicieli MEN poseł prof. Andrzej Zapałowski poinformował zebranych o problemie uznawalności dyplomów młodych Polaków z Litwy. - Na jednej z Podkomisji Łączności z Polakami za Granicą informowałem o problemie z uznawalnością dyplomów młodzieży polskiej z Litwy na polskich uczelniach – powiedział przewodniczący Zespołu. – To niedopuszczalne! Uzyskałem informację, że jeżeli dziecko polskie uczęszcza dwanaście lat do szkół polskich za granicą, to i tak musi jeszcze uzyskać certyfikat znajomości języka polskiego, to jest absurd, tak nie może być, należy to zmienić dla dobra Polaków na Litwie. Powiem szczerze, całe życie byłem nauczycielem na różnych szczeblach: to jest kompletne zaskoczenie, że mając maturę z polskiej szkoły na Litwie trzeba jeszcze udowadniać znajomość polskiego - mówił poseł, dodając, że tutaj powinno zostać uznane kryterium ukończenia polskiej szkoły, jeśli przyjąć, iż na studia w Polsce są przyjmowani studenci z Ukrainy przy zdawalności egzaminu z języka polskiego na poziomie 5%. Poseł Tadeusz Samborski zauważył, że zjawisko jest dyskryminujące polskich uczniów z Litwy, jeśli uczniowie z Ukrainy dostają się na polskie uczelnie bez wymaganego egzaminu, a od Polaków z Litwy się tego wymaga. Zdaniem posła ta asymetria jest tutaj niesprawiedliwa i nie powinna mieć miejsca.
Polska stara się „coś wyszarpać”, a tak naprawdę musi być to generalny przełom
- Starają się poszczególne resorty, organizacje pozarządowe i jakieś inne podmioty życia publicznego w Polsce, żeby coś tam wyszarpać, a tak naprawdę musi być to generalny przełom. Musi być stanowisko na szczeblu rządowym, prezydenckim przede wszystkim. Ciągle jest ta zabawa w kotka i myszkę. Jedzie na Litwę prezydent, uśmiechają się, ściskają dłonie, obietnice składają, wraca zadowolony. Jedzie marszałek Sejmu i też to samo. Na wysokich szczeblach jest wymiana kurtuazji, uśmiechów i uprzejmości, alei nie ma po prostu konkretów żadnych – tak ocenił w swojej wypowiedzi relacje polsko-litewskie poseł Tadeusz Samborski. - To państwa może zdziwić – mówił poseł Samborski, oceniając pozytywnie Konstantego Radziwiłła, jako jedynego polskiego ambasadora na Litwie, który wyraźnie publicznie upominał się o sprawy Polaków, protestował i podejmował działania wobec litewskich samorządów i bronił polskich szkół. - Jedyny, pierwszy ambasador odezwał się w duchu takim jak potrzeba, no i został odwołany – podkreślił T. Samborski przekonując, że chodzi o pełnioną misję, a nie przynależność partyjną. W dalszej kolejności poseł Samborski zauważył także brak realnych działań na rzecz wyjaśnienia funkcjonowania Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. - Jej funkcjonariusze wolą jeździć na imprezy w Normandii – dodał poseł przyznając, że interweniował w tej sprawie na Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.
Zmiany polityczne w Polsce nie powinny wpływać na polskość na Kresach
Prezes Związku Polaków na Litwie, europoseł Waldemar Tomaszewski przeprosił na wstępie za opóźnienie w łączeniu z uwagi na udział w uroczystościach upamiętnienia ludobójstwa dokonanego na obywatelach II RP w Ponarach. - Zabrzmiały tutaj słowa posła Samborskiego, że na Litwie nie mamy teraz ambasadora, a ranga jest obniżona. Ta decyzja została bardzo boleśnie przyjęta przez miejscowych Polaków, bo nareszcie doczekaliśmy się ambasadora z prawdziwego zdarzenia - oświadczył prezes ZPL. Europoseł W. Tomaszewski przekonywał także, że ambasador Konstanty Radziwiłł dogłębnie poznał problemy Polaków na Litwie, był obecny na większości wydarzeń patriotycznych i kulturalnych, a mimo tego został odwołany. Prezes ZPL podkreślił, że rozumie zmiany polityczne w Polsce, ale jego zdaniem nie odwołuje się „tak dobrych ambasadorów po półtora roku kadencji”. Lider Polaków z Litwy zaapelował o kompromis, tak aby zmiany polityczne w Polsce nie miały wpływu na polskość na Kresach.
Prezes ZPL przypomniał, że państwo litewskie umożliwiło niedawno jedynie użycie jednej litery „w” w urzędowym zapisie imion i nazwisk, tak aby obywatele mogli zapisać swoje dane zgodnie z ich polskim brzmieniem i pisownią. Jednak nie rozwiązuje to problemu Polaków, którzy wciąż nie mogą stosować wielu znaków diakrytycznych obecnych w języku polskim.
W obronie szkolnictwa mniejszości narodowych
Waldemar Tomaszewski przypomniał też wielki wiec w marcu tego roku w Wilnie w sprawie obrony szkolnictwa mniejszości narodowych, a także skandalicznych działań litewskich władz oraz samorządów na rzecz zmiany statusu polskich szkół i obniżenia ich rangi. Dodał, że system finansowania istniejących na Litwie szkół różni się od stosowanego w Polsce, a funkcjonujące tylko na Wileńszczyźnie litewskie szkoły finansowane przez rząd otrzymują o wiele większe wsparcie budżetowe niż zwykłe szkoły samorządowe. Uderzanie w polskie szkoły ma na celu przejmowanie przez litewskie szkoły dzieci ze szkół polskich, a w efekcie dalsze ograniczenia finansowania polskich szkół i ich degradowanie. Prezes Związku Polaków na Litwie wskazał, że utrata choćby tysiąca z dwunastotysięcznej rzeszy uczniów ze szkół polskich ma poważny wymiar w cięciach nakładów na te szkoły, tzw. koszyczka ucznia.
W zakresie praw politycznych Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski przypomniał, że istnieje nadal 5-procentowy próg dla mniejszości narodowych, a niedawno zmieniono na Litwie granice okręgów wyborczych przed wyborami do Sejmu Republiki Litewskiej, tak aby utrudnić społeczności polskiej reprezentowanej przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin uzyskanie mandatów z listy krajowej i w okręgach jednomandatowych. - Te utrudnienia są niezgodne z prawem europejskim – podsumował ten wątek polityk z Wilna. Przypomniał także, że na Litwie 13 października odbędą się wybory parlamentarne i podkreślił, że mimo wszystko liczy na dobry wynik listy mniejszości narodowych, nawet pomimo istniejących przeszkód.
Prezes ZPL zajął także stanowisko w sprawie braku finansowania skierowanego z Polski na bieżące funkcjonowanie terenowych siedzib Związku Polaków na Litwie oraz polskich mediów na Litwie. Taki stan szkodzi polskości i stwarza niepotrzebne problemy. Przypomniał także, że społeczność polska wielokrotnie wcześniej protestowała przeciwko ograniczaniu polskiej oświaty, a nawet prowadziła strajki w szkołach. Jednak w 2011 roku w czasie pierwszych rządów Donalda Tuska, ten wsłuchał się w głos Polaków z Wileńszczyzny i polskie dzieci otrzymały wyprawki szkolne z polskich środków budżetowych. Polski premier dotrzymał wówczas danego słowa. Niestety, w tym roku z wyprawkami dla polskich uczniów wystąpiły problemy. Obecna na posiedzeniu Zespołu przedstawicielka MSZ podziękowała liderowi społeczności polskiej na Wileńszczyźnie za przekazane informacje.
Nadal trwa dyskryminacja Polaków na Litwie
Niezwykle ważne informacje przekazał członkom Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej Sejmu RP w swoim wystąpieniu europoseł VI kadencji i doradca ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejskim, dr Bogusław Rogalski. - Cieszy bardzo zapowiedź z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że pewne kwestie związane z finansowaniem mediów, szkolnictwa będą rozwiązywane, tyle że my słyszymy takie zapowiedzi od 30 lat, czyli od początku relacji oficjalnych opisanych w traktacie polsko-litewskim. Ja zresztą analizę tego traktatu kilka miesięcy temu opublikowałem w „Do Rzeczy” [wiodący konserwatywny tygodnik w Polsce – przyp. aut.]. Traktat niewypełniany zupełnie przez stronę litewską w części dotyczącej polskiej mniejszości narodowej na Litwie od 30 lat. Zmieniają się władze, zmieniają się premierzy, zmieniają się ministrowie spraw zagranicznych, a państwo litewskie - tak jakby było co najmniej mocarstwem światowym - traktuje Polskę mówiąc kolokwialnie „z góry” i traktuje Polaków na Litwie w ten sam sposób, czyli systematycznie i systemowo dopuszcza się dyskryminacji polskiej mniejszości narodowej na Litwie. Przede wszystkim łamiąc - to powiem jako doradca do spraw międzynarodowych w Parlamencie Europejskim - Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej: artykuł dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi, który zakazuje narzucania wyłączności językowej, państwowego języka na danym terenie zamieszkałym przez mniejszości narodowe. Systematycznie nie jest przestrzegany traktat polsko-litewski: artykuł trzynasty, czternasty i piętnasty, który dopowiada, że zakazana jest jakakolwiek dyskryminacja. Bez jakiejkolwiek dyskryminacji powinny się odbywać wszystkie relacje na płaszczyźnie polsko-litewskiej w odniesieniu do polskiej mniejszości narodowej na Litwie. Kwestia oświaty, którą pan prezes Waldemar Tomaszewski przedstawił, jest dobitnym przykładem tego, w jaki sposób państwo litewskie nie wypełnia swoich zobowiązań. Tak samo, jak nie wypełnia Konwencji Ramowej Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych - mówił dr Bogusław Rogalski. - Likwidowanie szkół czy degradowanie szkół, jest otwartym i jawnym złamaniem traktatu polsko-litewskiego. Z całym szacunkiem, bo zajmuje się sprawami międzynarodowymi, nie słyszałem o nocie dyplomatycznej w tych kwestiach ze strony Polski - poprzedniego rządu, ani jakichkolwiek rządów – dodał ekspert ds. międzynarodowych w PE. Dr Bogusław Rogalski zauważył także, że „przede wszystkim dla Polaków na Litwie - to jest dyskryminacja polityczna, nastąpiła zmiana okręgów wyborczych” czego „zakazuje traktat polsko litewski, ale też Konwencja Ramowa Rady Europy, która zakazuje zmian demograficznych wpływających niekorzystnie na strukturę terenów zamieszkałych przez mniejszości narodowe”.
Przemawiający podkreślił, że w ostatnich wyborach samorządowych na Wileńszczyźnie pod lokalami wyborczymi byli obecni uzbrojeni członkowie organizacji paramilitarnej szaulisów, co miało zastraszyć polską społeczność. Międzynarodowi obserwatorzy tamtych wyborów stworzyli raport, który - zdaniem dr Rogalskiego - „pokazuje w jaki sposób gwałcone jest prawo międzynarodowe, już nie tylko traktat polsko-litewski, ale prawo międzynarodowe i zalecenia Komisji Weneckiej w jaki sposób powinno się przeprowadzać uczciwe, transparentne i demokratyczne wybory." Zdaniem doradcy w Parlamencie Europejskim ówczesne wybory samorządowe na Litwie „nie były transparentne, nie były demokratyczne i zostały przeprowadzone przy użyciu uzbrojonych żołnierzy z oddziałów paramilitarnych”.
Obowiązkiem prezydenta, parlamentu i rządu polskiego jest stanie na straży godności i praw Rodaków na Wileńszczyźnie
- Skończmy z haniebną, anachroniczną doktryną Giedroycia, której zakładnikami i ofiarami padają Polacy na Kresach, a obecnie Polacy na Wileńszczyźnie. W skrócie ta doktryna mówi tyle, że na terenie państw, które powstaną po rozpadzie Związku Sowieckiego - a to się wydarzyło. Polacy tam zamieszkujący są przeszkodą w nawiązywaniu relacji z tymi państwami, które tam powstały. Niestety ten scenariusz z doktryny Giedroycia jest realizowany, o czym przekonują się boleśnie Polacy na Wileńszczyźnie. Tu musi być interwencja państwa polskiego. Obowiązkiem i prezydenta, i parlamentu - drodzy państwo i rządu polskiego jest stanie na straży godności i praw naszych Rodaków na Wileńszczyźnie i nie mówimy o Polonii, tylko o Polakach na Kresach, którzy nie z własnej winy stali się nagle - z dnia na dzień - obywatelami innych państw ze względu na przesunięcie granic po „zdradzie jałtańskiej”. Należy to zmienić, ale żeby tak się stało to na w pierwszej kolejności w polskiej dyplomacji muszą zasiadać patrioci, patriotycznymi pobudkami muszą się kierować – apelował do parlamentarzystów i przedstawicieli MSZ dr Rogalski.
Komisja śledcza w sprawie dotacji dla Polaków na Litwie?
Dr Bogusław Rogalski poinformował o bardzo bulwersującej sprawie, która wymaga wyjaśnienia i rozliczenia. Poinformował zebranych, iż konsul polski w Wilnie swego czasu w ujawnionej korespondencji napisał, że „Pion Polityczny przygotowuje materiał o zmierzchu AWPL, a kolejni politycy będą kierowali się tymi wytycznymi, bo polskość jako program polityczny jest czymś złym i należy to zwalczyć”. Z treści tej korespondencji ma wynikać, że akcję deprecjonowania organizacji polskich na Litwie mieli inspirować Litwini. Były europoseł odniósł się także do pomocy udzielanej przez Polskę na rzecz organizacji i mediów z Litwy. - Jeśli chodzi o finansowanie ono wpływało i wpływa na media, tyle, że są to media które nie mają prawie żadnego poparcia przez Polaków zamieszkujących na Litwie - oświadczył dr Bogusław Rogalski. - Obecnie na przykład funkcjonuje internetowe Radio Wilno. Zero finansowania - założone przez młodych ludzi, ambitnych, Polaków z Wileńszczyzny, to samo dotyczy portalu L24.lt - dodał. Poinformował także, że za pośrednictwem państwowych polskich fundacji finansowane są jednak media Czesława Okińczyca, np. radio „Znad Wilii”. Tymczasem właściciel wspomnianego medium był ujawniony przez litewską „Respublikę” na tzw. Liście Tomkusa, która zawiera nazwiska współpracowników KGB z czasów sowieckich. - Dostaje potężne finansowanie regularne, finansowanie na istnienie swoich mediów dlatego, ponieważ te media są zwolennikiem asymilacji Polaków zamieszkujących na Litwie, to skandal - wyjaśniał dr B. Rogalski.
Zebrani dowiedzieli się także, że Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie za prezesury Mikołaja Falkowskiego stała się konkurencyjnym ośrodkiem rozdawania środków z polskiego budżetu dla organizacji polskich i polonijnych i prowadzi swoją, niezrozumiałą politykę – czasem alternatywną do działań polskiego MSZ. Zwłaszcza, że Falkowski jest zwolennikiem szkodliwego modelu łotewskiego w oświacie, czyli większej nauki przedmiotów w języku państwowym, o czym mówił w wywiadzie dla ZW. – To doprowadziłoby do wynarodowienia Polaków na Litwie, i tacy ludzie decydują o finansowaniu polskiej oświaty i polskich organizacji na Wileńszczyźnie, to niedopuszczalne – podkreślił dr Rogalski odczytał także fragment ujawnionych przez polskie media tzw. „e-maili Dworczyka”, w którym wskazuje się na prywatne rozgrywki byłych członków tej fundacji i brak systemowego rozwiązania w dotowaniu organizacji i mediów polskich i polonijnych. Dr Bogusław Rogalski zasugerował, iż system finansowania tej pomocy mógłby być materiałem na sejmową komisję śledczą. Celem ma być jednak uzdrowienie tej sprawy, ale przede wszystkim wspieranie Polaków i Polonii, którzy są przecież najlepszymi ambasadorami polskości i Polski.
Polskość na Kresach należy ratować
- Potrzebne są szybkie rozwiązania, żeby tę polskość na Kresach ratować, a przede wszystkim należy skontrolować sposób wydawania i przepływu pieniędzy na polskie media na Kresach - w tym na Litwie na polską oświatę i oczywiście na wsparcie dla Związku Polaków na Litwie, bo to co się teraz dzieje, to nawet nie jest skandaliczne - to jest po prostu realizowanie marzeń konserwatystów litewskich spod znaku Landsbergisa. Tak na zakończenie - żeby państwa zmobilizować, zachęcić do tego żeby jednak myśleć w kategoriach patriotycznych i propolskich jeśli chodzi o Kresy. Kilka lat temu Vytautas Landsbergis powiedział podczas jednej z kampanii wyborczych, że szykuje się do historycznego zwycięstwa nad Polakami. Nie pozwólmy na to. Tylko pomagajmy Polakom na Wileńszczyźnie, wsłuchujmy się w pierwszej kolejności w głos oficjalnych organizacji i oficjalnych przedstawicieli polskich organizacji reprezentujących tam Polaków, tylko wtedy polskość będzie kwitła i tylko wtedy - drodzy państwo - zachowamy nasz żywioł narodowy na Kresach – podsumował swoje wystąpienie dr Bogusław Rogalski.
Apel do władz RP o wzmocnienie wsparcia dla Polaków z Wileńszczyzny
- Chciałbym tylko odnieść się do jednej kluczowej kwestii. Bardzo niepokojące są te informacje mówiące o tym, że mimo, iż sygnalizowane są poważne nieprawidłowości w obsłudze Polaków na Wileńszczyźnie, ten stan - można powiedzieć - nie ulega zmianie, a jeżeli to na gorsze - skomentował poseł na Sejm RP Włodzimierz Skalik, apelując do obecnych przedstawicieli MSZ i MEN o przekazanie szczebel „wyżej” informacji uzyskanych na spotkaniu Zespołu. Dodał, że jako poseł z Opolszczyzny obserwuje wsparcie Niemiec dla mniejszości niemieckiej. Parlamentarzysta stwierdził, że trzeba mieć „dobre chęci”, a Polacy z Wileńszczyzny powinni być przez Polskę traktowani „tak samo, a nawet lepiej” niż mniejszość niemiecka na Opolszczyźnie przez państwo niemieckie.
Zebrani w końcowej konkluzji domagali się od władz RP wzmocnienia wsparcia dla Polaków z Wileńszczyzny ze strony Polski. Przewodniczący Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej Sejmu RP prof. poseł Andrzej Zapałowski zaapelował także o szersze zaangażowanie w sprawy Polaków z Kresów. Dodał także, iż życzy kolejnego sukcesu i powodzenia Polakom z Litwy w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Z Warszawy dla L24.lt
Piotr Galicki
Poniżej link do transmisji z całego posiedzenia w Sejmie RP:
Komentarze
W głowie się nie mieści do jakich podłości są zdolni urzędnicy państwowych fundacji, którzy zamiast pomagać, zamęczają i usiłują niszczyć kresowych patriotów.
"Pion Polityczny [Ambasady] przygotowuje materiał o zmierzchu AWPL, a kolejni politycy będą kierowali się tymi wytycznymi, bo polskość jako program polityczny jest czymś złym i należy to zwalczyć”.
Jeśli dla choćby części polskich dyplomatów "polskość jest czymś złym i należy to zwalczyć” to mamy do czynienia nie tylko ze skandalem, ale wręcz zwyrodnieniem. To absolutnie niedopuszczalne, sprzeczne z polską racją stanu i nigdy nie powinno mieć miejsca.
Ale też dzięki tej wiadomości wiemy, dlaczego swego czasu został przeprowadzony, także z aktywnym udziałem ówczesnej ambasador, haniebny i wściekły atak na poprzedniego prezesa ZPL i ogólnie nagonka na polskie organizacje patriotyczne, będące strażnikami polskości na Litwie.
Czy prezydent RP, premier oraz szef MSZ wyciągną racjonalne wnioski z tych informacji? Takie, dzięki którym Kresy i Kresowiacy nie będą więcej zakładnikami szkodliwych działań grupki nikczemników?
Jednak jest nadzieja że sytuacja zostanie wyjaśniona, uzdrowiona, a pomoc naprawdę będzie trafiała do ośrodków pielęgnujących i rozwijających polskość. W tym celu należy pilnie wyjaśnić funkcjonowanie Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie szczególnie poczynania prezesów Falkowskiego i Dzięciołowskiego, do których jest bardzo wiele krytycznych uwag.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.