- W czasie zmasowanego ataku na terytorium całej Ukrainy, w tym obwodów przylegających do granicy Polski, mamy prawdopodobnie do czynienia z wlotem obiektu na terytorium Polski. Obiekt był potwierdzony radiolokacyjne przez co najmniej trzy stacje - powiedział gen. dyw. Maciej Klisz. - Obiekt miałem w pełnym nadzorze, byłem gotowy do jego zestrzelenia - dodał. Przekazał, że był w kontakcie z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jak się okazało ze względu na warunki atmosferyczne zestrzelenie obiektu nie było możliwe. Trwa akcja poszukiwawcza.
na podst. interia.pl