Z analiz wynika, że w ubiegłym miesiącu zamieszczono tam prawie 298 tys. nowych ogłoszeń, czyli o 9 proc. więcej niż w czerwcu i o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. Liczba ogłoszeń rekrutacyjnych znacząco wzrosła także na grupach i forach internetowych. To zjawisko niewidziane od kilkunastu miesięcy. Największe zapotrzebowanie jest na zawody medyczne, branżę inżynieryjną oraz pracowników fizycznych. Te dane obrazują luki na rynku pracy – uważa ekonomista dr Artur Bartoszewicz.
– Czyli wysoko wyspecjalizowane zawody, a przede wszystkim usługi medyczne, lekarze, cała obsługa pielęgniarska i technicy. To jest coś, co dzisiaj jest niezwykle potrzebne i wskazuje na trudność prowadzenia i świadczenia tego typu usług, a z drugiej strony podstawowe usługi, takie jak branża budowlana, gdzie skala inwestycji powoduje, że musimy podejmować się poszukiwania na rynku pracy i zatrudniać, jednak nie objawia się to ofertami ze strony pracowników. Wyraźnie widać luki zarówno w wymiarze kształcenia pracowników wykwalifikowanych, jak i tych niewykwalifikowanych ze względu na podjęte decyzje o likwidacji szkół zawodowych – wskazał dr Artur Bartoszewicz.
Ekonomista zwrócił też uwagę, że w przypadku pracowników wysoko wykwalifikowanych wciąż zachodzi drenaż na rynki zachodnie. To jest ogromny problem m.in. w branży medycznej – podkreślił dr Artur Bartoszewicz.
RIRM