3 lipca 1949 roku w Archikatedrze Lubelskiej wydarzył się cud, zwany Lubelskim. Na obrazie Matki Bożej Częstochowskiej pojawiły się spływające krwawe łzy.
– Widziało to wielu ludzi, którzy modlili się w świątyni. Wszyscy mieli wrażenie, że dzieje się coś niezwykłego, czemu dały wyraz tysiące lublinian przychodzących do katedry. W zasobach Instytutu Pamięci Narodowej mamy dokumenty świadczące o tym, że doszło do kilkudziesięciu uzdrowień – mówi kapucyn, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL prof. dr hab. Andrzej Derdziuk w rozmowie z portalem niedziela.pl.
Wydarzenie to ściągnęło do Lublina kilkadziesiąt tysięcy wiernych z całej Polski. Nie spodobało się to ówczesnym komunistycznym władzom. Zaczęto blokować wjazd do Lublina. Jednocześnie w wielu miejscach zaczęto organizować protesty, twierdząc, że wydarzenie w lubelskiej katedrze to jedynie "kościelna propaganda" przeciwko władzom komunistycznym. – Pamiętajmy, że już wtedy część Polaków była zaczadzona komunizmem. Cud lubelski był szansą na ich przebudzenie, bo zobaczyli, że Matka Boża płacze nad ich postawą – tłumaczył brat prof. Derdziuk. Jak zauważył, mimo to wierni i tak lgnęli do Matki Bożej i coraz liczniej przybywali do katedry.
Zmaczenie Cudu Lubelskiego
Był to czas cudów. Wielu zostało uzdrowionych na ciele, ale przede wszystkim na duchu. Mimo usilnych starań komunistów, by zamieść sprawę pod dywan, historia Cudu Lubelskiego jeszcze przez długie miesiące żyła wśród Polaków, nie tylko w Lublinie.
Zdaniem br. prof. Derdziuka, przesłaniem Cudu Lubelskiego jest solidarność z narodem polskim w czasie komunizmu. Dla Polaków był to znak nadziei, że ich losem interesuje się sam Pan Bóg i Matka Najświętsza, która nigdy Polski nie opuściła. – Ta solidarność Matki Bożej, która płacze nad ludem, miała skłonić do tego, aby ludzie przemienili swoje serce. Tam, gdzie nie pomaga napomnienie, to łza wyciśnięta z oka kogoś, kto cierpi, porusza serce – ocenił kapucyn.
– Mimo że w ostatnich latach dużo było motywów beznadziei, to właśnie tam ludzie uczą się nadziei, że oto Matka Boża jest z nami, Jej łzy pokazują, że nie jesteśmy samotni w naszym cierpieniu i że Ona wybłaga u Syna przemianę serca, o którą prosimy – wskazał br. prof. Andrzej Derdziuk.
Od 29 czerwca w Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Lublinie trwały Dni Maryjne, przygotowujące do uroczystości NMP Płaczącej, która przypada 3 lipca, w rocznicę Cudu Lubelskiego.
Źródło: niedziela.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.