Podczas sesji otwierającej Spotkanie „Universality and indivisibility of human rights” Andrzej Duda wskazał, że Polska była jednym z krajów założycielskich Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Zaznaczył, że „w 1948 roku ze względu na decyzje ówczesnych komunistycznych władz Polska wstrzymała się od głosu w głosowaniu nad przyjęciem Deklaracji”. – To były czasy stalinowskie, kiedy Związek Sowiecki udawał, że prawa człowieka były przestrzegane, ale dziś widzimy, jak wielki rozmiar zbrodni wobec ludności był w tamtym czasie dokonany – podkreślił. Polska przyjęła dokument dopiero w 1977 roku.
Prezydent powiedział, że mimo że początkowo Polska nie zagłosowała za przyjęciem, to jako kraj mamy swój udział w tej Deklaracji – polscy przedstawiciele uczestniczyli w pracach nad jej kształtem. Jak wskazał, m.in. pani Fryderyka Kalinowska zasiadała w Podkomisji ds. Kobiet.
– Prawa człowieka są uniwersalne, powszechnie obowiązujące wobec każdego człowieka. Nie trzeba ich w żaden sposób udowadniać czy dodatkowo przyznawać – powiedział Andrzej Duda.
Podkreślił, że dziś na całym świecie jest około 60 poważnych konfliktów zbrojnych. Prawa człowieka ciągle są naruszane m.in. podczas wywołanej przez Rosję wojny na Ukrainie i konflikcie na Bliskim Wschodzie, gdzie Izrael został zaatakowany przez Hamas.
– Musimy być skuteczni, werbalnie piętnować łamanie praw człowieka, musimy to też karać. Jeśli nie będzie wyciągania konsekwencji, stawiania przed trybunałami za zbrodnie przeciwko ludzkości, to prawa człowieka będą zawsze łamane. Musimy uczynić wszystko, żeby tej bezkarności nie było. To nasze wielkie zadanie i nasza odpowiedzialność wobec współczesnych czasów, ale i wobec przyszłych pokoleń – podsumował prezydent.
prezydent.pl