Izba zwraca uwagę, że import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł rok do roku o blisko 17 tysięcy proc., a kukurydzy nawet o prawie 30 tysięcy procent.
W ciągu 16 miesięcy ponad 540 firm sprowadziło łącznie 4 mln 300 tys. ton zbóż i roślin oleistych o wartości przeszło sześć mld złotych.
W ocenie NIK, rząd nie opracował systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, a polityka rolna w tym zakresie oparta była na działaniach doraźnych.
Były wiceminister rolnictwa, poseł Krzysztof Ciecióra, odpiera zarzuty. Wskazuje, że główne decyzje zapadały na szczeblu europejskim.
– NIK, jeśli chciałby rzetelnie skontrolować i opisać sytuację jaka miała miejsce w zeszłym roku związaną ze zbożem z Ukrainy, powinien przede wszystkim skontrolować procesy decyzyjne w Komisji Europejskiej. Jest to organ, który miał bezpośredni wpływ, a także narzędzia do tego, aby zarządzać tym problemem. Naszym głównym zadaniem, naszą odpowiedzią na ten niekontrolowany zalew produktów, było zamknięcie granicy, który ten problem zlikwidował. Natomiast decyzje odnośnie tego, jakie towary, w jakiej ilości i na jakich zasadach mogą wpływać do Polski (czy szerzej do Unii Europejskiej) podejmowała Komisja Europejska – powiedział Krzysztof Ciecióra.
W ocenie posła Krzysztofa Cieciury raport NIK-u wpisuje się w walkę polityczną z Prawem i Sprawiedliwością.
RIRM