W ciągu kilku miesięcy kampania „Mój brat Pigmej” dotarła do kilkunastu parafii. Wierni mieli okazję wysłuchać świadectwa afrykańskich księży.
Pigmeje, którzy byli w centrum akcji zainicjowanej przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie, uczą się w szkole, gdzie pracują Siostry Opatrzności Bożej. Placówka daje szansę na edukację grupie ponad 400 dzieci i jest jedyną w okolicy, gdzie lekcje odbywają się od poniedziałku do piątku. W ramach akcji „Mój brat Pigmej” wsparciem objęta została cała szkoła, a zebrane środki pozwolą siostrom dostarczyć potrzebującym posiłek i książki do nauki.
„Dzieci Pigmejów nie mają właściwie nic i zawsze proszą o pomoc. Często nie mają ubrań i butów, dlatego kiedy przychodzą, staramy się ich wesprzeć na wszelkie sposoby” – wyjaśniła s. Regina Kozioł pracująca w Kamerunie.
Najmłodsi Pigmeje, by dotrzeć na zajęcia, muszą pokonać kilka kilometrów. Nie są punktualni, bo na co dzień nie posługują się zegarkiem. Potrafią zniknąć na kilka miesięcy, gdy w wiosce przychodzi czas polowań. Zasługują jednak na szansę, jaką otwierają przed nimi Siostry Opatrzności Bożej.
Przez kilka miesięcy na książki, żywność i narzędzia do pracy dla potrzebujących dzieci diecezja kaliska i jej wierni zebrali 200 tysięcy złotych. W Światowym Dniu Misyjnym symboliczny czek odebrał ks. prof. Waldemar Cisło. Specjalna uroczystość i Msza św. odbyły się w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
Ks. prof. Waldemar Cisło mówił wiernym, że poprzez pomoc humanitarną odkrywamy prawdziwą twarz Kościoła.
„Kościół tam, gdzie jest wojna, tragedia, staje się wszystkim – noclegownią i kuchnią. W Erbilu (Irak), zanim postawiliśmy namioty i kontenery dla wypędzonych z Mosulu 120 tysięcy chrześcijan, to oni spali w katedrze, w szkołach, wszędzie. To tam były gotowane posiłki, przy kościołach, tam była udzielana pomoc medyczna. Wtedy okazuje się, że Kościół jest matką. To jest jego prawdziwa twarz. Bądźmy z niego dumni! Dajemy narzędzia siostrom i księżom!” – zaznaczył dyrektor sekcji polskiej PKWP.
Wyjaśnił, że jeśli w krajach wojny i kryzysów zostają siostry zakonne i księża, to potrzebujący nie chcą porzucać ziemi, w której się wychowali.
„Stąd bierze się świadectwo jednej z kobiet, która zapytana przeze mnie, czy wyjedzie, powiedziała, że zostaje, bo zostają siostry i księża, a oni podzielą się ostatnią kromką chleba” – zauważył ks. prof. Waldemar Cisło.
Siostra Regina Kozioł z Kamerunu, do której Pomoc Kościołowi w Potrzebie dotarło z odwiedzinami, podziękowała za wszelkie dobro, jakie jej podopieczni otrzymują z Polski.
Biuro Prasowe PKWP Polska