Komisja Europejska chciała wprowadzić kolejne ograniczenia dla rybołówstwa. Proponowane regulacje zakładały całkowite anulowanie połowów śledzia centralnego oraz znaczne ograniczenie połowów szproty na Bałtyku. Realizacja przepisów oznaczałaby poważne zagrożenie dla rentowności rybaków w krajach basenu Morza Bałtyckiego.
To za naszą sprawą wynegocjowaliśmy kompromis – poinformował ze szczytu Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w Sztrasburgu wiceminister rolnictwa, Krzysztof Ciecióra.
– Mamy przyznane na Morze Bałtyckie kwoty w postaci dokładnie 201 tysięcy ton połowów szproty i 40 tysięcy ton śledzia centralnego. To wchodzi w życie od przyszłego roku. To te dwie kwoty są do podziału przez państwa bałtyckie – mówił Krzysztof Ciecióra.
W porównaniu do bieżącego roku kwota połowu szproty będzie mniejsza o 24 tys. ton, a śledzia o 30 tysięcy ton. 19 państw członkowskich poparło kompromisowe rozwiązanie zaproponowane przez Polskę, ale rezultat nie był oczywisty. Od 2019 roku Komisja Europejska – powołując się na raporty organizacji pseudoekologicznych – sukcesywnie zakazuje m.in. połowów dorsza na Bałtyku, co bezpośrednio odbija się na dochodach polskich rybaków.
Unijna polityka ds. rybołówstwa powinna zostać zredefiniowana – przekonywał wiceminister infrastruktury, Marek Gróbarczyk.
– Te kompetencje powinny wrócić do poszczególnych państw, bo ona jest na wskroś skompromitowana i spowodowała przede wszystkim straty społeczne – zaznaczył Marek Gróbarczyk.
TV Trwam News