Motocykliści odwiedzili miejsca związane z historią Polski na dawnych Kresach Północnych. Trasa biegła przez m.in. Litwę, Łotwę, Estonię oraz Finlandię. Ze względu na wojnę Rosji z Ukrainą motocykliści nie pojechali do Katynia i Charkowa.
Prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, Bronisław Biel, powiedział, że rajd był okazją do spotkania z rodakami mieszkającymi na Wschodzie. Dodał, że była to także lekcja patriotyzmu.
– Rozmawialiśmy z potomkami Polaków, którzy na Wschodzie zostali zamordowani i pogrzebani. Uczymy się od nich patriotyzmu. Jeżdżąc na Wschód, można zauważyć, że ten patriotyzm jest znacznie większy niż w Polsce. Wiara katolicka jest głębsza niż u nas – zauważył Bronisław Biel.
O tym, jak wyglądał dzień uczestników rajdu mówił Grzegorz Gajewski, wiceprezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.
– Codziennie do przejechania było 350-400 kilometrów. Trzeba było wziąć pod uwagę to, że drogi bywały różne i 400 km zajmowało czasem sześć, a czasem osiem godzin. Obowiązkowym elementem każdego dnia była Msza św., spotkania, odwiedzanie miejsc pamięci narodowej, gdzie składaliśmy wieńce, zapalaliśmy znicze, oddawaliśmy hołd pomordowanym i poległym – wspominał Grzegorz Gajewski.
W rajdzie uczestniczyło trzech kapelanów, w tym już po raz siódmy o. Krzysztof Lewandowski, kapucyn.
– Kluczem i spoiwem każdego dnia była Eucharystia. Jeśli była taka potrzeba, służyliśmy jako spowiednicy. Zatrzymywaliśmy się w miejscach sakralnych. Nasza obecność okraszona była modlitwą w intencji tych, którzy tam spoczywają, ale również w intencjach miejscowej ludności, zwłaszcza Polaków, za siebie wzajemnie oraz za naszą ojczyznę – Polskę – podkreślił o. Krzysztof Lewandowski.
Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński odbywa się od 2001 roku. W tym roku wzięło w nim udział ponad 60 osób.
Wydarzenie odbyło się pod patronatem Radia Maryja i TV Trwam.
RIRM