Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, na podstawie której powstanie Państwowa Komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski.
– Zwykli obywatele, moi wyborcy – ponad 10 milionów ludzi, którzy na mnie głosowali – mają prawo tę prawdę zobaczyć, usłyszeć, jeśli tylko będą tego chcieli – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Komisja zbada, kto i w jaki sposób działał pod wpływem i na rzecz Rosji, wbrew polskim interesom. Członkowie zespołu zweryfikują okres od 2007 do 2022 roku.
– Pytania, które będą zadawali tym, którzy będą przed komisję wezwani, a tym którzy odpowiadali za nasze sprawy, będą miały kluczowe znaczenie, jeżeli chodzi o zwalczanie różnego rodzaju działań lobbingowych, nielegalnych, wpływania na kwestię polskich spraw i polskich interesów – podkreślił prezydent.
Platforma Obywatelska protestuje i mówi o politycznym charakterze komisji, której celem ma być przewodniczący PO Donald Tusk.
– Po raz kolejny złamali konstytucję, dobre obyczaje i fundamentalne zasady demokracji ze strachu przed utratą władzy – mówił przewodniczący PO Donald Tusk.
Protestuje jednak nie tylko Platforma Obywatelska, ale cała opozycja, bo komisja będzie miała liczne uprawnienia. Będzie mogła np. wydawać decyzje administracyjne wobec osób podejrzanych o działanie pod rosyjskim wpływem. Karą może być cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa na dziesięć lat lub dziesięcioletni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi.
– Prezydent RP Andrzej Duda osłabił dzisiaj nasz kraj – skomentował Szymon Hołownia, przewodniczący Polski 2050.
– Czarny dzień dla polskiej demokracji – dodała Magdalena Biejat, poseł Lewicy.
Komisja będzie składać się z dziewięciu członków. Pięciu wskaże Prawo i Sprawiedliwość. Pozostałą czwórkę – opozycja. Ta jednak zapowiada, że w ramach protestu nie wystawi swoich kandydatów. Ustawa rodzi wiele pytań: Kto może być podejrzany o działanie pod rosyjskim wpływem? Czy będą to urzędnicy, którzy prowadzili prorosyjską politykę? Przedsiębiorcy, którzy przez lata sprowadzali rosyjski węgiel i uzależniali polskie gospodarstwa od rosyjskich surowców? Czy może będą to także dziennikarze, którzy stawiają rządzącym pytania dotyczące prowadzonej polityki wobec Rosji lub Ukrainy?
– Moim zdaniem przed komisją powinno stanąć również wielu dziennikarzy – mówił Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.
Ustawa wskazuje, że komisja będzie badała wpływy rosyjskie także w mediach, fundacjach, związkach zawodowych czy podmiotach, które godziły w organizację systemu opieki zdrowotnej, w szczególności zwalczania chorób zakaźnych. Czy publiczne podważanie rządowej strategii przeciw pandemii COVID-19 zostanie uznane za działanie pod rosyjskim wpływem?
– Sformułowanie ustawy jest takie, żeby objąć wszystko. (…) Trzeba mieć świadomość, że jeżeli te normy będą nadużywane, to także będzie to źródło oskarżeń komisji o działalność polityczną i przekroczenie kompetencji – wskazał dr Michał Skwarzyński, prawnik.
Poseł PiS i członek sejmowej komisji sprawiedliwości, Kazimierz Smoliński, uspokaja.
– Jeżeli ktoś nie ma czegoś na sumieniu, nie musi się bać. Tu nie będzie żadnej inkwizycji, żadnego postępowania bez dowodów, jak to w Sejmie opowiadano, że można kogoś bez dowodów wyeliminować z życia publicznego – mówił.
Prezydent podkreślił, że od decyzji administracyjnej komisji, będzie można odwołać się do sądu.
– W moim przekonaniu jest to bardzo silna gwarancja konstytucyjna, co do możliwości odwołania się do dwuinstancyjnego, sądowego postępowania – powiedział prezydent RP.
W odpowiedzi na zastrzeżenia wobec ustawy, prezydent Andrzej Duda skierował ją jednocześnie do Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto zasugerował, że podobna komisja powinna powstać także na forum Unii Europejskiej i zbadać rosyjskie wpływy w instytucjach unijnych.
TV Trwam News