Pomoc trafia do Polaków z obwodów Odeskiego, Winnickiego, Chmielnickiego, Rówieńskiego, Wołyńskiego, Podola, Lwowa, Baru, Kowla, Tarnopolu. Do miast, miasteczek i wsi. Nie wszyscy byli w stanie ewakuować się z zagrożonych terenów, pozostali, najczęściej ludzie starsi, ubodzy i nieporadni, dla których wsparcie jest niezbędne do przeżycia - szczególnie teraz w obliczu klęski humanitarnej.
Wiele wskazuje na to, że takie wsparcie będzie potrzebne jeszcze wiele miesięcy. Zrujnowany kraj, jakim w wielu rejonach jest teraz Ukraina, nie tak szybko podźwignie się z ruin.
„Nie możemy ustawać w naszym wsparciu. Nie możemy zapominać, że tam nadal znajdują się ludzie w potrzebie, w tym bardzo liczna grupa naszych rodaków, tych, którzy mieszkają w Ukrainie ze względu na zmianę granic po II wojnie światowej. Oni nigdzie nie wyjechali, żyją tam, gdzie ich dziadowie. Nie oni też sprowadzili na siebie to nieszczęście, jakim jest agresja rosyjska. Troska o nich jest naszym moralnym obowiązkiem” – czytamy w komunikacie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.